-madzolaa Erik Lensherr/Magneto
Wszedłem do domu, zmieniłem ubranie i zacząłem szukać Charlsa.
- Xavier! - krzyczałem. - Chcesz ze mną jechać na romantyczną znaczy przyjacielską wycieczkę do Paryża?! - jednak odpowiadała mi tylko głucha cisza.
Zdenerwowany tym wszystkim postanowiłem zażyć zimnej i szybkiej kąpieli, więc poszedłem w stronę łazienki. Złapałem za klamkę, jednak nic z tego - drzwi były zamknięte na klucz. Zacząłem pukać i krzyczeć, żeby Charls mi je otworzy, choć wydawało mi się to trochę dziwne, że aż tak długo siedzi w toalecie. On jednak nie odpowiadał...
Wtedy zrozumiałem co się takiego stało - albo zasną, co było trochę niemożliwe, bo by się obudzi, albo się topi.
Zdenerwowany zacząłem przeszukiwać wszystkie szufladki w poszukiwaniu jakieś pensety jednak to wszystko poszło no marne, bo i tak nic nie znalazłem.
- Spróbuj otworzyć mną! - powiedział do mnie jakiś kobiecy i niezwykle przyjemny głos.
- K-k-kim jesteś? I gdzie jesteś? - zapytałem odrobinę zdziwiony.
- Nazywam się Miranda i jestem nożem! - przywitała się ze mną wesoło.
- Aha? Przecież noże nie umieją mówić!
- Dużo jeszcze rzeczy nie wiesz o tym świecie Henryku.
- Ery.. zresztą nie ważne. Co mam robić?
- Po prostu otwórz mną drzwi.
- Okej?
Wziąłem Mirandę i przekręciłem nią zamek. Udało się! Kim jestem? Jestem zwycięzcą!
- Henryku, Henryku to już mój koniec! - powiedziała Miranda szlochając.
- Nie! Nie umieraj!
- Wiedziałeś, że jeśli będziesz mną otwierał drzwi to się stępie. Teraz jest już za późno - po tych słowach już więcej się nie odezwała, a ja wkroczyłem do łazienki.
Zobaczyłem nieprzytomnego Xaviera, który się topił. Szybko wyciągnąłem go z wody i okryłem ręcznikiem. Zaniosłem go na rękach do swojego pokoju i czekałem aż się obudzi...
~*~
Po dwóch godzinach czekania w końcu się poddałem i poszedłem w stronę łazienki załamany i zrezygnowany. Kiedy wszedłem do środka na wannie zauważyłem kartkę. Podniosłem ją, a kiedy przeczytałem jej zawartość moje życie runęło. Pisało tak, że mam tylko parę godzin aby dostać się do krainy jednorożców - w przeciwnym razie Charls umrze. Nie był to jednak anonim - list podpisał mój ''szef''. Wtedy zrozumiałem, że na prawdę mam mało czasu.
Koniec będzie bliski
CZYTASZ
Cherik - pogromcy łazienki
FanfictionTo był zwyczajny dzień dla Charlsa i Erika. Przynajmniej tak im się wydawało, bo prawda okazała się inna. Charls postanowił się odrobinę zrelaksować i wszystko było by okej, gdyby nie to, że nagle zaczął się topić. Czy Magneto zdąży go ratować na cz...