Rozdział 4

284 20 40
                                    


Na wstępie, pozdro dla Magdy. Która do mnie zadzwoniła,że zobaczyła penisa Bena Afflecka + wtedy edytowałam ten rozdział,który napisała XDD


-madzolaa/ Erik Lehnsherr

- Co ja zrobiłem?! - krzyczałem w myślach. - Mój Boże, zabiłem nóż, a obiecałem Charlsowi, że nie będzie już więcej ofiar z mojej ręki.

Teraz wszystko przepadło... Xavier mnie znienawidzi i będzie to w stu procentach służne. Zaufał mi, a ja go teraz zranie.Zastanawiałem się co mam z tym zrobić, ale nagle usłyszałem kroki szefa w stronę pomieszczenia. Szybko podniosłem Mirandę z podłogi, wytarłem ścierką ślady krwi i podszedłem do świeżego chleba i zacząłem go ''kroić''.

- Już dogadałeś się z Mirandą? - zapytał mnie.

- Tak, świetnie się nam razem pracuje, jest naprawdę zabawna i inteligenta - zacząłem ściemniać na poczekaniu.

- Hahahahahaha... nie śmieszne.

- O... o co panu chodzi?

- Ty naprawdę myślałeś, że noże moją uczucia? Że będziesz z nimi rozmawiał? Że mają własną płeć? Pff..

- Ale... ale pan sam mi kazał, nie rozumiem.

- Im młodsi pracownicy tym głupsi.

- Ale... ale ten nóż przecież krwawił kiedy upadł mi na podłogę.

- Krwawił, powiadasz krwawił?

- T-t-tak.

- Czekaj, chyba czegoś ci nie powiedziałem.

- Czego?

- To nie jest piekarnia.

- Cooooooooo?! - byłem zaskoczony i zacząłem odsuwać się od tego mężczyzny.

- Nie uciekniesz mi tak łatwo! - Facetowi wyrosły wtedy pióra na placach, a on sam porósł wtedy żółtym pierzem i zamienił się w kaczkę.

- En Sabah Nur pragnie na tobie zemsty i kazał ciebie do niego przyprowadzić Henryku, a może raczej Magneto?

- Nazywam się Eryk, a magnez to ty masz w dupie!

- Co?

Mężczyzna obrócił się wtedy do kierunku swoich pośladków, a ja skorzystałem z okazji i wbiłem mu nóż w plecy. Zawył z bólu, a ja uciekłem przez okno. Zauważyłem wtedy latający samochód i machającą do mnie Karolcie*. Podjechała ze swoją babcią bliżej budynku, a ja wskoczyłem do auta. Obok mnie siedział jakiś hipis z doniczką i laska, która miała sukienkę nazwaną ''huśtawką w kształcie psa''. Kiedy dojechaliśmy do mojego i Charlsa wspólnego domu podziękowałem dziewczynę i gdy wychodziłem usłyszałem od niej słowa ostrzeżenia.

- Nie utop się w pożarze!


*Karolcia. Czyli książka,która opowiada o koraliku XD

Cherik - pogromcy łazienkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz