*3*

149 19 2
                                    

Jestem piękna, jestem piękna... Jego słowa odbijają się echem w mojej głowie. Z tego wszystkiego gdy wróciłam do domu, pierwszy raz od niepamietnego czasu, umówiłam sobie wizytę u fryzjera i kosmetyczki.
Gdy wyszłam z salonu, czułam się o wiele piękniejsza. Moja skóra nie była już wysuszona i poniszczona, a włosy stały się puszyste i delikatne.

Kierowałam się do szkoły muzycznej.
Gdy stanelam przed moim nauczycielem, on zlustrował mnie wzrokiem. Zirytowalo mnie to trochę , w końcu on ma 38 lat, a ja dopiero 20... nie powinien się tak na mnie patrzeć. Równie dobrze, mógłby być moim ojcem...

Po skończonych zajęciach, chciałam jeszcze zajrzeć do Eda, ale zatrzymał mnie pan Stevens(mój nauczyciel od skrzypiec).
-Stello...jest już późno odwioze Cię...-wyciągnàł dłoń po mój pakunek, ale ja zrobiłam krok w tył.
-nie..dziękuję przejdę się...muszę jeszcze zajrzeć do szpitala, mam nowego podopiecznego i muszę się nim zaopiekować.-
-kim jest ten podopieczny?-spytał dziwnym głosem.
-przykro mi, ale obowiązuje mnie tajemnica lekarska...-uśmiechnęłam się po czym zniknęłam mu z oczu. Ugh...co za typ. Czy on do mnie podbijał? ! Obleśne...

...

Znów szłam białym korytarzem, by po chwili znaleźć się w sali rudowłosego anioła.
-ah Stella! Bałem sie że nie przyjdziesz...-szepnął.
-Nie mogłam nie przyjść...W końcu jesteś teraz moim podopiecznym...-uśmiechnelam się do niego.
- hah... A czy gdybym nim nie był...przyszła byś do mnie?-spytal.
Cóż...trudne pytanie. Bo gdyby nie został moim podopiecznym, mogłabym go w sumie nigdy nie poznać .
-oczywiście, że tak...-podeszłam do niego i usiadłam na stołku obok łóżka.
-tak strasznie tu nudno...-zrobił minę 5-cio letniego chłopczyka, któremu popsuła się zabawka.
-hm... myślę że jest na to sposób...-szepnełam do niego.
Rudowłosy uśmiechnął się szeroko.
-pójdę po wózek...-poinformowałam go.

...

Jeździłam z nim po dworzu od 20 minut. Pierwszy raz widziałam człowieka który z taką pasją i radością oglądał ogród szpitalny...
Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Napawaliśmy się swoją obecnością, co było niezwykle przyjemne.

Po skończonym spacerze, odwiozłam go do sali.
-dziękuję...-wychrypiał.
-drobiazg- uraczyłam go uśmiechem.
-dla mnie to było naprawdę wiele...-powiedział i pokiwał na mnie palcem, abym podeszła.

   Gdy już to zrobiłam, mężczyzna przytulił sie do mnie mocno, jakby bał się że zaraz mnie straci...

Do gwiazd || Ed Sheeran||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz