...
Minęło parę dni zanim wróciłam do pracy w wolontariacie, byłam w dosyć złym stanie i potrzebowałam chwili dla siebie. Jednak brak obecności Ed'a dawał o sobie znaki... Zanim jednak ruszyłam do szpitala, z pidżamy przebrałam się w zwiewną lawendową sukienkę.
...
Przemierzałam korytarz, szukając sali 254. Zwykle dochodziłam do niej szybciej, ale kroki były coraz to cięższe, a skrzypce w ręce nie pomagały.
Coraz bardziej zastanawiałam się nad jakąś siłownią, albo biegami żeby po prawić kondycję.
Gdy udało mi się wreszcie stanąć przed dosyć wąskimi śnieżnobiałymi drzwiami, chwyciłam za klamkę i bez żadnego pukania weszłam.
...
Ku mojemu zdziwieniu w sali nie było nikogo. Rozglądałam się za jakąś karteczką, czy powiadomieniem, ale niczego nie było... przez moje myśli przebiegało miliony czarnych scenariuszy. " A jeżeli coś mu się stało? ?????.?.?" Pytałam sama siebie... nagle drzwi do sali gwałtownie się otworzyły, a po chwili wjechał do niej na wózku nikt inny jak mój podopieczny, a zaraz za nim szła pielęgniarka. Śmiali się z czegoś i zawzięcie o czymś dyskutowali... kiedy widziałam ich tak razem to poczułam małe ukłucie w sercu... sama nie wiem, ale byłam chyba...odrobinę zazdrosna.
Oczywiście Ed w obecności blond piękności nie dostrzegł szarej myszki, czytaj mnie.
-Ekhem!- odchrząknęłam a ich oczy natychmiast skierowaly się w moją stronę.
-Stella!-ognistowłosy uśmiechnął się promiennie na mój widok-długo Cię nie było...tęskniłem...-zarumienił sie kiedy to mówił, jednakże mną zaczęły targac emocje.
-właśnie widzę jak bardzo tęskniłeś... mogę wiedzieć kim jesteś ?-tym razem skierowalam pytanie do dziewczyny która wdzięczyła się zalotnie do pacjenta naszego szpitala.
-ja? Miriam... czyli pielęgniarka...obecnie zostałam przydzielona do Pana Ed'a Sheeran'a- odezwała się swoim jakże piskliwym głosem.
-sorry ale nie jesteś już tutaj potrzebna... Ed jest moim podopiecznym i..-
-hmm...to w takim razie czemu Cię przy nim nie było?- związała ręce na piersiach.
-B...bo..musiałam sama się wyleczyć z choroby...wzięłam urlop i...zresztą spytaj głównego lekarza !-wypalilam i nie chcąc dłużej z nią gadać wypchnelam za drzwi.-czemu to zrobiłaś?-spytał ognisty chłopak mocno zdziwiony moim zachowaniem.
-lepiej się już czujesz?-zmieniłam temat, jednak on usilnie podejmował kolejne próby dowiedzenia się czemu tak zareagowałam... nie chciałam mu mówić o moim ataku zazdrości... wyśmiałby mnie i tyle.- Stello proszę... porozmawiaj ze mną...-to z jaką delikatnością wymawial moje imię, rodziło w moim brzuchu motylki.
-nie chce o tym rozmawiać...-wydusilam zażenowana.
-wydawało mi się czy ty po prostu byłaś zazdrosna o Miriam...-uśmiechnął sie chytrze.
-C..co?! Nie...Nidy...nigdy w życiu! -zaczęłam się jąkać.
- mhm...twoja mina Cię zdradziła... ale nie musisz się martwić Miriam owszem może i jest bardzo ładna, ale to z tobą się przyjaźnie...-położył rękę na moim policzku. Uśmiechnęłam się słabo...pięknie, czyli do tego wszystkiego jeszcze utknęłam we friendzonie...chyba...
CZYTASZ
Do gwiazd || Ed Sheeran||
Fanfictionspotkała go w szpitalu, jego twarz blada, a skóra rozgrzana i spocona. Jego szansę na przeżycie były nikłe, więc zaczęła go odwiedzać.