4

256 38 18
                                    

Minął już dokładnie tydzień od ostatnich wydarzeń, które miały miejsce. Wszystko wraca do normy, a ja nie widziałam się z Zaynem, od kiedy oddałam mu ciuchy. Wiem jednak, że i tak się spotkamy, już niedługo, ponieważ mężczyzna musi mnie zaprowadzić do Hery, która powinna zmienić mi opatrunek na pociętej ręce.

Oliver nie za bardzo przejął się moją historią po zaatakowaniu mnie przez Justina i Liama. Stwierdził, że wyolbrzymiam, a ta dwójka w rzeczywistości nic by mnie nie zrobiła. Niby przyznałam mu racje, ale nie wiem. Byli mega zdenerwowani.

-Daj mi papierosa-słyszę głos od strony drzwi. Po chwili pojawia się w nich Oliver. Wow, akurat o nim myślałam.

Rzucam mu paczkę, a on wyciąga jednego i zapala.

-Ey, ale wyjdź z mojego pokoju-proszę go, zamykając laptop i odkładając na stolik.

Oliver wzrusza ramionami. Siada obok mnie na łóżku i łapie za rękę.

-Mel, skarbie, musisz coś dla mnie zrobić-oznajmia.

Ta. Raczej nic nowego. Zdobyć narkotyki, czy może znowu zhackować jakąś stronę?

-Co tym razem?-pytam.

-Słuchaj, taki Tom, nie znasz go, ogólnie, ale wprawdzie na swoim kanale YouTube opublikował film, którego nie powinien, z moim udziałem, więc po prostu wejdziesz mu na konto i go usuniesz, co ty na to?

Przewracam oczami. Czasami wydaję mi się, że Oliver nie wie, jak trudno jest hackować. Nie chodzi już o sam fakt załatwienia sobie programu do tego, czy dobrego zdobywania informacji o danej osobie, by naprowadzić się na jego hasło, ale o to, że przecież przez hackowanie można dostać naprawdę wysokie wyroki więzienia. Nieważne, czy są z tego duże pieniądze, czy można sobie poradzić z wieloma rzeczami-to naprawdę ryzykowne.

-Kanały na YouTube są naprawdę dobrze chronione, Oliver-mówię.-Poza tym nie wiem, kim jest ten człowiek, nie chcę mi się przed nim uciekać, tak jak przed Liamem i Justinem.

-Ale on tym razem nic ci nie zrobi, obiecuję, nie pozwolę na to.-Oliver całuje mnie w policzek i podaje laptop.-Zrób to najlepiej teraz.

Trochę niechętnie kiwam głową i ponownie otwieram laptopa.

-To może potrwać nawet kilka godzin-informuję.

-Wiem, kochanie, wcale nie musisz się spieszyć.

I tak właśnie zaczyna robotę, która trwa już od trzech godzin, a wciąż nic nie zdołałam zrobić. A za to oczywiście nie dostanę pieniędzy.

Nagle dzwoni mój telefon.

-Zobacz, kto dzwoni-proszę mojego chłopaka.

Widzę, jak kiwa głową.

-Kto to, do cholery, jest Zayn?-pyta, a ja od razu wstaję ze swojego łóżka i idę po telefon.

-Kolega Tallie-tłumaczę mu i odbieram.

-Cześć-mówię.

-Chciałem tylko się zapytać, czy żyjesz i czy twoja ręka wciąż nie gnije.

Śmieję się cicho.

-Wszystko żyje-odpowiadam mu.-Ale jestem trochę zajęta, więc jak coś to zadzwonię później.

-Nie no, jeszcze zadzwonię za kilka dni, żeby się umówić na wyjście do Hery.

Zgadzam się i rozłączam.

-Czego chciał?-pyta, kiedy siadam na z powrotem i łóżku i biorę laptop na kolana.

-Zapytać się, czy Tallie jest w domu-odpowiadam i ciągle próbuję dostać się na konto tego chłopaka, ale udaje mi się to dopiero po następnych trzech godzinach. Usuwam film, zmieniam hasło i opuszczam konto, jak gdyby nigdy nic.

Like I Would ~Zayn~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz