Pierwszy dzień w szkole

936 116 67
                                    

7:58 a ja stałem jak zwykle z moją kochaną dwójką pod klasą i czekaliśmy na pierwszą lekcję angielskiego. Klasa przywitała się miło, ale bez zbędnych czułości. Od początku była podzielona na grupy i każdy trzymał się w swoim towarzystwie.

Mary wcześniej trzymała się z nami, ale jak będzie teraz? Z rozmyślań obudził mnie łokieć w żebra od Grega i kiwnięcie głową, żebym się odwrócił.

Tak, stała tam. Jak mogłem stracić tak ładną i fajną dziewczynę? Mary stała z boku, przeglądając telefon. Kto by pomyślał, że po prawie roku związku będziemy stali i udawali, że zapomnieliśmy wszystko to co nas łączyło? Poczuła na sobie mój wzrok, więc podniosła głowę z nad komórki i uśmiechnęła się na wymuszenie, w dodatku z niechęcią. Odwzajemniłem, ale dużo cieplejszym uśmiechem, niż ona.

- Ciekawe, czy teraz z Tobą usiądzie - powiedziała szeptem Molly.

- Zobaczymy - westchnąłem, a między nami przeszła uśmiechnięta pani Hudson, nasza wychowawczyni i najmilsza nauczycielka pod słońcem.

- Witajcie kochani, jak spędziliście wakacje? - powiedziała jak zwykle radosna, mimo, że prawdę mówiąc, okoliczności nie są dla nas zbyt wesołe.

- Dobrze, a Pani profesor? - odpowiedziałem.

- Nie chciałam tu wracać, ale stęskniłam się za waszymi uroczymi buziami - uszczypnęła mnie w policzek długimi paznokciami i otworzyła kluczem salę, wchodząc pierwsza. Klasa była przyzwyczajona, że pani Hudson traktowała nas jak swoje dzieci, więc nikogo nie zdziwiło czy nie wywarło wrażenia zachowania naszej szanownej profesor wobec mnie.

Wpuściłem kolejno większość dziewczyn i usiadłem na swojej drugiej ławce od strony biurka nauczycielki, czekając na Mary.

Za mną już się usadowili Greg i Molly, dokładnie obserwując zachowanie mojej byłej dziewczyny.

Kiedy się przybliżała, spojrzałem na nią zachęcająco, żeby usiadła. Wiedziałem, że nasz związek już dawno poszedł na straty, ale liczyłem, że może nasza przyjaźń się odbuduję, w końcu nie chciałem tracić z nią kontaktu, była naprawdę świetną dziewczyną, a to że nie wyszło nam w miłości nie oznacza, że musimy siebie unikać.

Spojrzała zdenerwowana na puste siedzenie, na Grega i Molly, a na końcu na mnie.

- Przepraszam... - zamknęła powieki, zagryzając wargi i usiadła na wolne miejsce obok Jima Moriartego. Chłopak ustąpił blondynce miejsca, sam usiadł obok z wyraźnym triumfem na twarzy. Najpierw szczerze uśmiechnął się do Mary, po czym spojrzał na mnie i przejechał językiem po zębach, ruszając brwiami.

Skurwysyn.

Pokazałem mu środkowy palec i odwróciłem się w stronę pani Hudson.

Oboje są siebie warci, nie martw się John, powtarzałem sobie w myślach.

Nawet nie zorientowałem się, że pani Hudson mówi o nowym planie lekcji, bo cały czas miałem w myślach jak zemścić się na Moriartym, za to że również on był powodem straty Mary.

- A teraz moi drodzy Mycroft chciałby wam coś przekazać - powiedziała czule, wskazując na przewodniczącego naszej szkoły, który siedział w pierwszej ławce.

Mycroft Holmes, jeden z najbardziej oschłych, chłodnych osób, jakie dano mi w życiu poznać. Cechował się niebywałą elokwencją i określenie "młody stary" idealnie do niego pasowało, ponieważ był bardzo poważny jak na nasz wiek i moim zdaniem ze swoim intelektem już dawno powinien kończyć studia. Jednak mimo, że nie rozmawiałem z nim za wiele i nie mam z nim za dużo wspólnego zawsze darzyłem go szacunkiem i byłem godny podziwu jego osoby.

- Droga klaso - zaczął bezwstydnie, przyzwyczajony do występów przed publicznością. Wszyscy spojrzeli z zainteresowaniem na mężczyznę, a ja usłyszałem, jak Greg z tyłu ciężko oddycha.

Zaborczość Molly nie była jednym z powodów rozstania ich, Greg niedawno wyznał nam, że pociągają go mężczyźni i że zastanawia się, czy nie jest homoseksualistą. Wyjaśnił, że powodem właśnie może być Mycroft Holmes.

Na początku uznałem to, za nieśmieszny żart.

Po pierwsze mój najlepszy przyjaciel, który zawsze był niepoprawnym kobieciarzem znudził się i postanowił zmienić orientację.

Po drugie prawdopodobnie zakochał się w osobie, która jest zupełnie inna od niego. Greg był zawsze otwarty na nowe znajomości, ciekawy, głośny, gwałtowny, a Mycroft? Spokojny, chłodny, nie odzywał się niepotrzebnie, najpierw myślał, potem robił. Czasem się zastanawiałem, czy ma serce z kamienia lub lodu.

Greg na to zawsze odpowiadał, że kiedyś go rozstąpi.

Po trzecie ciężko na początku było mi się przyzwyczaić, że mój najlepszy przyjaciel jest gejem.

Jednak z czasem zdałem sobie sprawę, że to nie zmienia naszych relacji, że mimo tego, nie zmienił się i  nie czułem się z tym źle, zaakceptowałem to, a nawet stwierdziłem, że teraz łatwiej będzie mi zdobyć dziewczynę, bo bardziej on się podobał.

Wracając do wypowiedzi Mycrofta, bo znów się zamyśliłem.

- ... otóż chciałbym wam przedstawić nową osobę w naszej klasie: mój młodszy i niesforny brat Sherlock Holmes, proszę miło go przywitać - wskazał na drzwi i wtedy pojawił się on.

i wanna be yours ||  Johnlock TeenlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz