5

241 23 8
                                    

Usłyszałam głosy.

- Wstawaj mała. Boże zabiję te wywłokę - mówił mój kuzyn.

Powoli otworzyłam oczy.

- Razem ją zabijemy - powiedziałam po czym zaśmialiśmy się.

- Nic ci nie jest? -spytał z troską.

- Lekko boli mnie głowa - powiedziałam i powoli wstałam.

- Może zawiozę Cię do domu...

- Nie! Niechce jechać czuję się dobrze. Musimy dokopać tej blondi - powiedziałam wstając.

- Ta, już ja się zajmę jej mężem - warknął zły.

Ruszyliśmy zobaczyć co dzieję się na ringu i wiecie co? Oczywiście była tam nasza ukochana parka. Oczerniali nas.

Weszliśmy więc na scene. Wzięliśmy mikrofony.

- Lana, Lana, Lana widać mocna jesteś w gębie. Jedyne co potrafisz to zaatakować od tyłu jak tchórz - powiedziałam stając koło Dwayne'a

- Nieźle ją zgasiłaś - powiedział widząc jak robi się czerwona ze złości.

- Jak śmiecie ją obrażać wy czubki?! - krzyknął zły Rusev.

- A wy? Możecie obrażać nas od tak? - zapytał mój kuzyn widocznie zły.

- Może staniemy do walki? - zapytałam czując widoczne napięcie. Jeszcze chwila a zaczęła by się walka.

Nagle przyszedł Daniel Bryan. Menadżer SmackDown.

- Dobry pomysł. Walke stoczycie w tą niedziele. Macie trzy dni - powiedział i poszedł. Tłum szalał. Właśnie tego oczekują ludzie. Rywalizacji.

- Do zobaczenia za 3 dni - powiedziałam. Wróciliśmy z Johnsonem za kulisy.

- Ty to potrafisz zgasić człowieka - powiedział. - Musze już iść. Narazie - powiedział i pocałował mnie w czoło. Robi to od... Zawsze.

Ruszyłam do pokoju który został mi przydzielony. Gdy. Byłam już przy nim zatrzymał mnie czyjś głos. Odwróciłam się i ujrzałam Deana Ambrose'a, który noszalancko opierał się o ścianę.

- No młoda nieźle dokopałaś tej blondi - powiedział i lekko się uśmiechnął.

- Musiałam nikt nie będzie mnie obrażał i serio? Młoda? - unisłam brew i parsknęłam śmiechem.

- Stara raczej nie jesteś chyba, że tak dobrze się trzymasz - zaśmiał się.

- Spokojnie, aż tak stara nie jestem - lekko się uśmiechnęłam.

- Myślę, że wraz z kuzynem dokopiecie Rusev'owi i jego dziuni. Twój kuzyn napewno skopie mu dupę. Rusev zadarł z moim bro, Romanem z chęcią oglądne tą walkę - powiedział odpychając się od ściany. Stanął naprzeciwko mnie.

- O to się nie musisz martwić. Dołożę jej i to z przyjemnością - powiedziałam. Zauważyłam, że ma ładne oczy. Niebieskie.

- A więc... Lepiej się przygotuj do walki. Ta dwójka nigdy nie walczy fair i myśle, że już się o tym przekonałaś - powiedział uważnie mi się przyglądając.

- Ta, zauważyłam zresztą głową dalej mnie boli - chwyciłam się za miejsce gdzie dostałam krzesłem od Lany.

- Ty też się przygotuj do walki. Podobno walczysz z James'em Ellsworth'em - powiedziałam.

- Wielkie dzięki. Ten zdrajcą pożałuje jak głupi chroniłem go, a ten zniszczył mnie. Straciłem pas, który miałem w zasięgu ręki - powiedział mocno ściskając dłonie w pięści. Zdenerwował się.

- No już, nie denerwuj się bo ci żyłka pęknie.  Jestem ciekawa kto wygra. Obejrze sobie walkę. Powodzenia Ambrose liczę, ze mną wygrasz - powiedziałam z uśmiechem otwierając drzwi do pokoju.

- Ty też wygraj. Będę ci kibicował - powiedział i z uśmiechem odszedł.

Usiadłam na kanapie która była w środku. Chwyciłam torbę i wyciągnęłam z niej butelkę wody oraz tebletki przeciwbólowe. Głowa zaczęła boleć mnie coraz bardziej. Nie mówiłam o tym Dwayne'owi. Nie chce, żeby się martwił.

Wzięłam tabletkę i przepiłam wodą. Położyłam głowę na podparciu i położyłam się na całej kanapie.

Leżałam tak kilka minut gdy nagle ktoś z chukiem wleciał do pokoju. Wstałam zaskoczona. Na ziemi ujrzałam Kofiego Kingstona oraz Xaviera.

- Chłopaki! Palma wam bije? - zapytałam i zaśmiałam się widząc ich na ziemi.

- Oczywiście. Jak zawsze. Przyszliśmy życzyć ci powodzenia w walce... - chcieli coś powiedzieć lecz nagle odezwał się Seth Rollins Który przechodził koło drzwi.

- No panowie czemu obarczacie tą panne problemami? - zapytał. Słysząc to wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.

- Niezły tekst na podryw Rollins. Przyszliśmy życzyć jej powodzenia. To nasza przyjaciółka - powiedział Kofi.

- Musze już iść. Zaraz mam walke. Również życzę powodzenia myślę, że jeszcze się spotkamy - powiedział i wyszedł.

Z chłopakami spędziłam około dwóch godzin na rozmowie.

Moja przygoda z WWEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz