Dziś jest walka. Przez trzy dni ćwiczyłam z kuzynem. Spędzałam na tym całe dnie. Jedynie sobotę poświęciłam na odpoczynek.
Właśnie dojeżdżam na halę. Dzisiejsza gala jest w Detroit. Zaparkowałam na parkingu. Wzięłam torbe i wyszłam z auta. Widziałam pełno ludzi którzy zbierali się i czekali w kolejkach. Dziś będzie naprawdę wielkie show.
Po chwili znalazłam się w wejściu. Od razu zaatakowali mnie chłopacy z The New Day. Przytulali mnie tak mocno, że nie mogłam w pełni oddychać.
- No wystarczy! Nie mogę oddychać! - krzyknęłam, a oni od razu puścili mnie.
- Życzymy cię powodzenia. Niestety teraz mamy walkę więc musimy lecieć! - krzyknęli i już ich nie było. Zaśmiałam się i ruszyłam do pokoju.
Moja walka odbędzie się pod koniec. Będzie ona walką wieczoru.
Odłożyłam torbę i usiadłam na kanapie. Sprawdziłam godzinę w telefonie. Po chwili zadzwonił ktoś.
- Słucham? - odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Córeczko! Życzę ci powodzenia! Urwałem się z pracy niestety nie dałem rady przylecieć. Wybacz mi, ale za to zobaczę cię w telewizji - powiedział radośnie.
- Spokojnie tato nic się nie dzieje. Muszę już kończyć - odparłam i się rozłączyłam. Ostatnio nasze kontakty się pogorszyły. Niewiem czym to jestspowodowane. Może tym, że ostatnio w ogóle nie miał dla mnie czasu? Wiem jestem dorosła, ale gdy chciałam do niego przyjechać to niemal zawsze mówił, że albo go niema, albo niema czasu. Wszystko przez pracę.
Zrobiłam się głodna więc postanowiłam, że pójdę na stołówkę. Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Szłam dlugimi korytarzami mijając wielu ludzi.
Po chwili znalazłam się na miejscu. Wzięłam coś lekkiego czyli sałatkę. Nie jestem taką dziewczyną, że jem tylko sałatki. Lubię sobie dobrze zjeść. Po prostu boję się, żeby jedzenie nie zaszkodziło mi podczas walki.
Gdy jadłam poczułam za sobą czyjąś obecność. Obróciłam się i wiecie co? Ujrzałam Ambrose'a we własnej osobie.
- No Ambrose co tym razem? - zapytałam pijąc wodę.
- Czemu tak nie miło? - zapytał i usiadł koło mnie.
- Och, wybacz. Dean mój kochany rycerzu! Jakiż jedt powód twej wizyty?- zapytałam udając debila. Mężczyzna zaśmiał się słysząc to.
- Otóż moja lady przybywam by porozmawiać o... Czymkolwiek. Nudzi mi się - powiedział biorąc do buzi hamburgera.
- Jak miło, że przyszedłeś z tym do mnie - powiedziałam torche sarkastycznie.
- Ranisz me serce - pwiedział i się za nie chwycił.
- Zabawne - prychnęłam.
- Wiem - odparł.
W tum samym momencie został zaatakowany.
Obróciłam się zaskoczona i ujrzałam...
CZYTASZ
Moja przygoda z WWE
FanficAnnabelle Johnson od małego interesowała się wrestlingiem. Jeszcze bardziej przekonał ją do tego jej kuzyn Dwayne Johnson aktor lub znany wrestler pod pseudonimem The Rock.