Untitled Part 2

6 0 0
                                    


Rano, przy śniadaniu, po które oczywiście trzeba było iść do sklepu, Sherlock myślał o wczorajszej nocy. Nie wiedział gdzie jest i co się z nim dzieje, nie pamiętał nic. Ach, te plastry nikotynowe, to wszystko przez nie. Jedząc kolejnego tosta i popijając poranną kawę, starał się przypomnieć sobie co nieco, bo przecież był wszechwiedzącym człowiekiem, dlatego zadawał sobie tyle pytań. Nagle z obłoków wyrwał go nadzwyczaj spokojny głos jego towarzysza z sąsiedniego pokoju.

- Myślałeś nad swoimi wczorajszymi słowami? – zapytał John z wręcz namacalną nadzieją w głosie – Nadal chcesz to ze mną zrobić?

Sherlock był zszokowany. Nie wiedział, co jego współlokator ma na myśli, a co najważniejsze, co on chciał przez to powiedzieć?! A jeżeli zaproponował mu jakąś niemoralną propozycję pracy w klubie ze striptizem dla gejów? W końcu nie było tam tak źle...

- Wiesz, John, wydaję mi się, że moja głowa nic nie pamięta, więc proszę, powiedz mi po kolei, co ja chciałem do cholery z Tobą robić w nocy? Gotować obiad?

-Piec ciastko, Sherlock. Chciałeś ze mną założyć rodzinę i zrezygnować z twojej posady detektywa konsultanta.

-JA? Z mojego zawodu? Musiałem być chyba naprawdę nawalony...

-Z panią Hudson.

-Pani Hudson w to nie mieszaj, jesteś nieśmieszny.

-Nie miałem takiego zamiaru.

-Let's play murder.

-Naoglądałeś się tych zagranicznych bajek i teraz pleciesz głupoty. Siadaj, pij do końca, zerwij plastry i ubierz się. Oczywiście nie przy mnie – dodał po chwili John, podczas gdy Sherlock już zaczął zdejmować górną część swojej garderoby, która, mówiąc szczerze, niesamowicie go pociągała.

Nagle ku zaskoczeniu wszystkich tu obecnych, do gry wkroczyła... 

Oh, SherlockWhere stories live. Discover now