Odludek

54 8 2
                                    

Nie mam zbyt wielu przyjaciół w "realu". Wielu ludzi znam w internecie, ale nie mogę nazwać ich przyjaciółmi. Właściwie to mam tylko jednego prawdziwego przyjaciela. Dokładnie tak. Ja, Robert Miller jestem podręcznikowym przykładem samotnika. Skóra blada, rzadko mająca styczność z promieniami słońca. Oczy podkrążone od przesiadywania do późna w nocy nad książkami, grami i innymi pierdołami. Włosy czarne, rozczochrane i przydługie bo nie chce mi się chodzić do fryzjera. Sylwetce daleko do sportowej, ale nie jestem też cherlakiem. Treningi karate robią swoje. Jednym słowem typowy, nie wyróżniający się niczym licealista. Przez to nie wyróżnianie się, nie potrafię znaleźć przyjaciół i mam problemy w kontaktach z dziewczynami. Nie żeby na którymkolwiek z nich mi zależało. Mój jedyny przyjaciel Michel, myśli bardzo podobnie jak ja, jednak jest moim całkowitym przeciwieństwem. Opalony, od prowadzenia aktywnego trybu życia. Brązowe, krótko przystrzyżone włosy i duże zielonkawe oczy. Wszyscy go lubią, jest prawdziwym magnesem na ludzi. Cóż, jeżeli on jest magnesem to wokół mnie wznosi się pole siłowe, nie pozwalające się do mnie zbliżyć. Nie dość, że odpycham wyglądem, to jeszcze zachowaniem i zainteresowaniami. Całe życie upływa mi na graniu na komputerze, czytaniu książek i komiksów, oglądaniu anime i słuchaniu muzyki. Stwarzam barierę której nikt nie chce przekraczać. Szczerze? Nie specjalnie mi to przeszkadza. Czasem kiedy przychodzę do mojej klasy, czuję się jakbym przyszedł na bal maskowy i jako jedyny nie ubrał maski. To prawdziwa zbieranina aktorów. Dzień w dzień przywdziewają te same maski, za którymi chowają swoje wady, problemy, żale. Jednym słowem zgrywają szczęśliwych i idealnych. Jednak ideał to ideał. Nie istnieje. Wszyscy mamy coś co chcemy ukryć, coś czego w sobie nienawidzimy. Jednak często zamiast próbować to zmienić, ukrywamy to udając, że to nigdy nie istniało. Podsumowując: wszyscy ludzie są zakłamani. Pytanie jak zdobyłem przyjaciela z takim nastawieniem? Otóż Michel tak samo jak ja nie zakłada maski. Kiedyś zadał mi pytanie: "Czy nie uważasz, że nasza klasa to niezła banda aktorów?" Od tamtej pory trzymamy się razem. Jednak Michel próbuje zmienić tych ludzi, sprawić żeby zaakceptowali siebie. Ja postanowiłem nie marnować czasu. Ludziom nie można ufać, ze względu na ich zmienność. Jedyni warci zaufania to tacy, którzy potrafią cię zrozumieć. Zresztą czemu miałbym zadawać się z bandą szesnastolatków, ledwo potrafiącymi skleić kilka słów do kupy, wszelkie lektury jadąc na streszczeniach i kiedy zapytasz takiego co znaczy "niekonwencjonalny" spojrzy na ciebie jak na wariata i spyta czy takie słowo w ogóle istnieje. Pomijając już uszczerbki na umyśle, należy dołożyć powszechne cwaniactwo, i wszelkiego rodzaju używki. Moje przerażenie osiągnęło punkt krytyczny, kiedy błądząc w internecie, natrafiłem na post w którym dziewczyna z mojej klasy wypisuje, jak to ona się wstydzi że jest dziewicą, że wszystkie się z niej śmieją, że najchętniej to by się stąd wyprowadziła. A proszę bardzo droga wolna, przynajmniej jednego neandertalczyka mniej. Tak więc widzicie. Szukanie przyjaciół wśród tej zgrai dzikusów i niedorozwojów umysłowych, nie ma najmniejszego sensu. A oto, historia miłosna największego pesymisty jakiego ten świat widział.

------------------------------------

Tylko nie zaraźcie się moim pesymizmem...

OdludekWhere stories live. Discover now