[*] Rozdział 3

165 7 0
                                    

Ruggero* W STOŁÓWCE~
Weszliśmy do stołówki. Nasze ręce były splecione. ,,To Wy razem?!".Krzyknęli wszyscy. Na dowód pocałowałem ją przy wszystkich. Oni tylko zaczęli klaskać. Usiedliśmy z Karoll przy stoliku. Ona posmarowała kanapkę Nutellą, a ja wziąłem naleśniki z dżemem truskawkowym. Gdy już wróciliśmy do pokoju Karoll usiadła na swoim łóżku i zaczęła czytać książkę. Usiadłem obok niej i objąłem w talii. ,,Rugge, a czy Ty nie jesteście z Cande?" No tak.. zapomniałem, że Cande jest moją dziewczyną. Sięgnąłem po telefon i napisałem do Cande.
^Cześć Cande^
^Cześć Rugge! Tak za Tobą tęsknię!^
^Cande... Już nie mogę z Tobą być^
^To żart?!^
^Żegnaj^
^No tak ta Karoll Cię namówiła?! Jeszcze tego pożałuje!^
Nie miałem zamiaru jej odpisywać. ,,Nie... Ja i Cande zerwaliśmy ze sobą" Powiedziałem, a ona przytuliła się do mnie. Odwzajemniłem przytulenie. ,,Ruggero muszę się przejść..." Rzekła do mnie brunetka. Następnie wyszła. Książkę zostawiła otworzoną. Zobaczyłem na jednej na jednej ze stron ułożone zdanie ,,Yo soy lo que siento" (Kto zna Hiszpański to wie co to znaczy 😁) Ona je napisała?
Karoll*
Wyszłam po to, aby wszystko przemyśleć. Wyszłam z hotelu na dwór, gdy przechodziłam przez pasy białe auto, które prowadziła.... Cande? Uderzyło we mnie. Ja leżałam na ulicy słysząc głos, który bardzo kocham. Nagle ogarnęła mnie ciemność...

*****

Obudziłam się... byłam doczepiona do wielu różnych kroplówek. Na nodze miałam gips, a obok mnie siedział Ruggero. Łza ciekła chłopakowi po policzku. Zauważyłam, że ręka Rugge trzyma moją zacisnęłam rękę Ruggero z całych swoich sił. Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. ,,Karoll! Byłaś w śpiączce jakieś dwa tygodnie!" Krzyknął i przytulił się delikatnie. Lekarze przyszli i zaczęli coś robić przy mnie. ,,Witaj panienko, miałaś wiele szczęścia, mogłaś stracić życie..." Powiedział lekarz patrząc w notatki... ,,Zrobimy jeszcze jedno badanie. Jeśli wyniki badania będą pozytywne damy pani kulę i będzie mogła pani wyjść ze szpitala." Przekazał lekarz i zabrał mnie do innej sali. Po godzinie przyszłam już o kulach do Rugge, który siedział przy moim łóżku na którym leżałam wcześniej. Pobiegł do mnie i wtulił się we mnie. ,,Rugge, ale kto spowodował wypadek?" Za nic nie mogę sobie tej osoby przypomnieć.... ,,Ehh to była Cande.." Powiedział szatyn, a ja z płaczem wtuliłam się w jego tors. ,,Za co?" Zaszlochałam. Czemu ja tak przez nią cierpię... Rugge pocałował mnie w czoło i poszedł ze mną do wyjścia.

No elooo pozdrawiam heygerll 💟💟 ona namawia mnie, żebym zrobiła maraton co Wy na to? Piszcie co o tym sądzicie w komentarzach💟💟

Ruggarol (♥) Czy nasza miłość przetrwa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz