D Z I E S I Ę Ć / じゅう

543 100 62
                                    


Z ciemności dobiegał czyiś płytki oddech i tarcie materiału o materiał. Jeden dźwięk rozlegał się z prawej strony, drugi miał źródło znacznie bliżej, gdzieś przy twarzy. Saki otworzyła oczy z zadziwiającą łatwością. Jej wzrok szybko się wyostrzył, przesyłając do mózgu informacje o napotkanych rzeczach. Nie wyglądały interesująco i w normalnych okolicznościach tylko przejechałaby po nich wzrokiem, jednak bieżąca sytuacja nie była zwyczajna i zmiana scenerii ze szkolnego dziedzińca w pomieszczenie z łóżkami niewiele miała z tym wspólnego. Prawdziwą enigmą okazała się obecność senpaia.

Twarz Shina z bliska była jeszcze bardziej czarująca. Wyglądał na spokojnego, tak jak zawsze, choć w jego cudownie zielonych oczach Saki dostrzegła rozczulenie i zmęczenie. Gdyby nie patrzył prosto na nią, hipnotyzując spojrzeniem, mogłaby się nie powstrzymać przed muśnięciem jego bladego policzka palcami.

– Wybacz. Nie chciałem, żeby to wyglądało, jakbym przyglądał ci się, kiedy śpisz. Przez większość czasu wyglądałem pielęgniarki. Obiecała niedługo przyjść – powiedział, a serce Saki zaczęło walić jak oszalałe. – Jak się czujesz?

Z trudem przełknęła ślinę. Od trzech tygodni nie rozmawiała z Takai-senpaiem, jednak ani na chwilę o nim nie zapomniała. Jego obraz towarzyszył jej na każdym kroku, podobnie jak twarz Aia, o którym na razie przestała kompletnie myśleć. Przebywała sam na sam z obiektem swoich uczuć, nic nie mogąc poradzić na ciepło rozlewające się w jej sercu. Po tak długim czasie znowu znalazła się w centrum jego zainteresowania. Starała się zachować zimną krew, ale wychodziło to poza jej możliwości; uśmiech Shina był zbyt zniewalający.

Jakim cudem wytrzymała tyle czasu bez jego towarzystwa?

– Dobrze. Bardzo dobrze – odrzekła nieco bez kontroli nad wypowiadanymi słowami. – Czy wyglądam źle? Tak źle, że gdybyś spotkał mnie wieczorem, zacząłbyś odprawiać egzorcyzm?

Pomieszczenie wypełnił cichy śmiech Shina, niemniej melodyjny i delikatny od czułego przejechania palcami po harfie.

– Jesteś odrobinę blada, ale poza tym wyglądasz tak samo pięknie, jak zawsze.

Ciepło w sercu Saki wzrosło, zamieniając się w ogień. Chciała się uszczypnąć i sprawdzić, czy senpai i jego urocze słowa nie były wytworem jej wyobraźni, ale ostatecznie uznała, że woli nie przerywać tak pięknego snu.

– D-dziękuję, senpai. To mnie uspokoiło. – Uśmiechnęła się, absurdalnie szczęśliwa z komplementu.

Sielankowa atmosfera nie panowała jednak długo. Saki zaczęła sobie przypominać o wszystkim, co miało miejsce, zanim straciła przytomność: płacząca Konoha, sprzeczka z Koizumi, śmierć Esuno Hiny. Nieszczęścia pojawiały się jedno po drugim, okalane dodatkowo kłamstwami i rozpaczą, od czego robiło się jej niedobrze. Nic dziwnego, że jej ciało nie wytrzymało napięcia, skoro psychika leżała i kwiczała.

– Na pewno dobrze się czujesz, Riida-san? – Uwadze Shina nie uszło zniknięcie radosnego błysku w oczach Saki. Również przestał się uśmiechać, gdy coś ścisnęło go za gardło. – Chcesz, żebym poszedł poszukać pielęgniarki?

– Nie. Chyba że potrafi cofać czas.

– Głuptas. – Poklepał ją po głowie. Ten gest zawsze sprawiał, że Saki natychmiast skupiała się tylko i wyłącznie na nim. Wykorzystywał to za każdym razem, gdy negatywne emocje zaczynały dręczyć jego młodszą koleżankę i, pod pewnym względem, także podopieczną. Tym razem również zadziałał bez zarzutów. – Świat istnieje tylko dzięki temu, że cofanie wydarzeń i decyzji jest niemożliwe – nagle zamilkł. Przez chwilę się namyślał, zanim zdecydował się kontynuować: – Kiedyś bardzo chciałem wrócić do przeszłości, jeszcze raz rozpatrzeć opcje, jakie mogłem podjąć i pójść w innym kierunku. Wtedy wszystko wydawało mi się szare i uważałem, że to się nigdy nie zmieni. Aż w końcu zrozumiałem, że choć karty przeszłości mam szare, to te z przyszłością wciąż są białe, niezapisane i gotowe na przyjęcie każdego koloru. Tylko i wyłącznie ode mnie zależało, czy pozwolę im zabarwić się na szaro. Pomyśl o tym, ile jeszcze przed tobą, Riida-san. To przynosi więcej nadziei niż marzenie o cofnięciu czasu.

【Oczy, które mówią】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz