Spojrzał przekrwionymi oczami na wyświetlacz. Cyfry na przemian to tańczyły, to gibały się, jakby stroiły sobie z niego żarty. Zacisnął zęby, opuścił telefon i przymknął na moment powieki, ściskając kciukiem i palcem wskazującym nasadę nosa. Kiedy po chwili znowu przeniósł wzrok na ekran, zdołał dostrzec godzinę. W przeciągu dwóch sekund policzył, za ile minut dotrze na umówione miejsce.
Nie miał ochoty wychodzić z domu, szczególnie o późnej porze, kiedy to na mieście nie sposób było spotkać kogoś przyzwoitego, i kiedy to nawet tak nowoczesne państwo, jak Japonia wydawało się niebezpieczne, brudne pod paroma względami i mroczne. Ale jeszcze bardziej nie chciało mu się tłumaczyć Usuiowi i Katsumi, dlaczego to oni mieliby odebrać Natsuki, zamiast niego.
Poza tym Natsuki jego poprosiła, aby odebrał ją spod domu młodszej o dwa lata dziewczyny, której udzielała w weekendy korepetycje, i dotrzymał towarzystwa w drodze do domu. A on, jak zawsze, nie potrafił jej odmówić, mimo że wszystko w nim krzyczało, żeby się od tego wymigał.
Przeklinał w duchu swoją uległość do Natsuki, trzęsąc telefonem z irytacji. Mógłby w tej chwili robić znacznie przyjemniejsze i produktywniejsze rzeczy. Nienawidził, kiedy musiał poświęcać czas na takie drobiazgowe sprawy. Ludzie, których imiona i nazwiska zapisały się na kartach historii, z pewnością poświęcali się tylko ważnym dla ich celów czynnościom. Gdyby zdołali funkcjonować bez jedzenia i picia, to nawet na tym by oszczędzali. Ai nie widział w tym nic złego, wielkie efekty wymagały wielkich poświęceń, a z poświęceniami był dobrze obyty.
Westchnął ciężko, gdy po raz kolejny zerknął na godzinę. Przechodził akurat obok niewielkiego baru z pysznie pachnącym jedzeniem, do którego przychodzili głównie pracownicy firmy po drugiej stronie ulicy, kiedy trzymana przez niego komórka zaczęła wibrować i odgrywać jeden z jego ulubionych soundtracków. Uwielbiał tę emocjonalną melodię tak bardzo, że często używał jej jako wymówki do nieodbierania telefonu. Gdy jednak zobaczył na wyświetlaczu imię Natsuki, ze zbolałą miną nacisnął na zieloną słuchawkę i przyłożył urządzenie do prawego ucha, gdyż lewym trochę gorzej słyszał.
– Cieszę się, że zdecydowałeś się odebrać – zaszczebiotała wesoło, nim Ai zdążył się odezwać. Gdyby chodziło o kogoś innego, rozłączyłby się, ale lubił brzmienie głosu Natsuki, nawet wtedy, kiedy go irytowała, dlatego pozostał na linii. – Gdzie jesteś? Bo zakładam, że wyszedłeś po mnie, tak jak cię poprosiłam, prawda?
– Poprosiłaś? Najpierw próbowałaś wziąć mnie na litość, a gdy to nie zadziałało, zaczęłaś grozić, że schowasz moją konsolę gdzieś w ogródku – naprostował apatycznym tonem. – A że konsola jest dla mnie ważna, to wyszedłem po ciebie, tak jak poprosiłaś – zaakcentował ostatnie słowo z wyraźnym sarkazmem.
– Dziękuję. Jesteś takim kochanym braciszkiem! – zaśmiała się melodyjnie, nic sobie nie robiąc z jego mało subtelnie zamaskowanego niezadowolenia.
Była jedyną osobą, która wierzyła w jego dobroć. Gdyby po nią nie wyszedł, pewnie nie ruszyłaby się spod domu owej uczennicy nawet po paru godzinach, uparcie twierdząc, że Ai po nią przyjdzie. Sam Ai o tym doskonale wiedział, dlatego w pierwszej chwili odmówił tylko dla zasady. Podobnie sprawa się miała z jego ciągłym narzekaniem, puszczanym mimo uszu przez Natsuki.
Ai nie chciał nikomu pokazywać, jak wielką moc miała nad nim przybrana siostra, dlatego robił wszystko na przekór, nawet jeśli prędzej czy później się wycofywał i działał wedle jej życzenia. Ich relacja od zawsze tak wyglądała.
– Zaraz będę. A ty gdzie jesteś? – zapytał, kiedy usłyszał jakieś trzaski i piski po drugiej stronie słuchawki. – Chyba nigdzie nie poszłaś? Bo jeśli dotrę na miejsce i ciebie tam nie będzie, to...
CZYTASZ
【Oczy, które mówią】
TerrorOczy są odzwierciedleniem duszy. Czy dasz się im oszukać? Część Pierwsza ~ Zatracenie Kurohata to największe liceum w Akito, mieście leżącym w północno-wschodniej części Japonii. Gdy do szkoły przeniosła się nowa uczennica, w Kurohacie zaczęły się d...