8.

41 2 2
                                    

-Na pewno nie chcecie zostać sami?- zapytałam Alice siedzącą na kolanach Dylana..

-To nie tak jak myślicie!- odezwał się O'Brien.

-My po prostu się bawiliśmy...- Stanęła w swojej obronie Ala.

-Jeszcze bardziej się pogrążyliście- zaśmiał się Daniel idąc w moją stronę odbierając trzymaną przeze mnie tacę następnie kładąc ją na stole.

-Alice chodzi o to, że po prostu żartowaliśmy a ona w pewnym momencie prawie spadła z kanapy ze śmiechu i ją złapałem.

-A ty Domi weszłaś w złym momencie- stwierdziła nadal śmiejąca się Ala.
Usiadłam na sofie w dosyć dużej odległości od dwójki naszych śmieszków a wysoki blondyn obok mnie.

-Zamówiłem pizze i poprosiłem o zostawienie jej przed domem. Tak dla bezpieczeństwa.
Zapadła dosyć niezręczna cisza, co nie zbyt mi odpowiadało. Moją uwagę przykuwało to jak moja przyjaciołka i "jej facet idelany" patrzą na siebie. Może powinnam zostawić ich na chwilę samych? Ale no bez jaj znają się dopiero półtorej godziny.. Zjemy wszyscy razem i dopiero zaciągnę gdzieś Sharmana żeby oni mogli poromansować.

-Może coś obejrzymy?-przerwałam pogrzebową atmosferę (w sumie na stypach ludzie są bardzo żywotni).

-Z chęcią, jakie gospodynii ma propozycje?

-No właśnie pobrałam drugą część "Więźnia Labiryntu" bo chciałam obejrzeć z Alice. Byłyśmy w kinie no ale jednak w domciu to w domciu.

-Ja nie oglądałem! W dodatku chętnie skrytykuje grę aktorską głównego bohatera- powiedział przez śmiech Daniel na co jego przyjaciel popatrzył na niego wymownym wzrokiem.

-Odezwał się aktor wielkiego kalibru.

-Dobra! Może po prostu  obejrzymy "La La Land"- stwierdziłam i zaczęłam szukać go na liście moich filmów. Po pół godziny przyjechała nasza dostawa pysznego jedzonka. Szłam do salonu z dwoma kartonami. Miałam ochotę się zaśmiać bo widziałam jak O'Brien próbuje objąć moją przyjaciółkę a po drugiej stronie kanapy siedzi biedniutki, samiutki blondyn w skupieniu oglądający film.
Przeszłam kanapę, stanęłam przed stołem i schyliłam się w celu położenia pizzy.
Poczułam wzrok Sharmana na moim tyłku, więc szybko odwróciłam się do niego przodem patrząc jak jego zakłopotany wzrok staje na moich oczach.

-Cycki też chcesz obczaić?- uśmiechnęłam się najbardziej ironicznie jak tylko potrafię.

-Yyy...

-Domi usiądź kuźwa, przeźroczysta nie jesteś- zganiła mnie Alice jednoczenie ratując blondyna od odpowiedzi, która na pewno była by bardzo głupia. W końcu każdy z nas wziął się za jedzenie, choć przez jakiś czas myślałam, że je zwrócę patrząc na to w jaki sposób konsumowli Ci obok. Jeden prawie, że karmił drugiego. Dobra zjem i biorę blondyna, niech mają kilka chwil dla siebie. Będę dobrą przyjaciółką. Ale chyba jednak nie zdążyłam nią być...

-Domi możemy iść z Dylanem do twojego pokoju? Chcemy pogadać, no wiesz tak na osobności...

Mam jakoś wenę do pisania! Dziękuję za wyświetlenia coraz więcej przybywa i bardzo mnie to cieszy 😍😙😗

Phone's NumbersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz