9.

33 3 1
                                    

-Gumki są w dolnej szufladzie szafki nocnej- krzyknęłam do idącej po schodach pary, ale byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie usłyszeli.

-Trzymasz w swoim pokoju prezerwatywy?-zapytał śmiejąca się Daniel.

-Jak to się mówi "Przezorny zawsze ubezpieczony". Nigdy nie wiem co może się stać- uśmiechnęłam się sprośnie.

-Przepraszam za Dylana... Twoja przyjaciółka musiała się mu naprawdę spodobać skoro po kilku godzinach znajomości poszli się bzyknąć.. On nie wykorzystuje lasek.

-Dlaczego mi to mówisz? Ona jest dorosła. Wie co robi. Zresztą znając mnie możliwe, że zrobiła bym to samo.

-To dlaczego nie robisz?- spytał w przestrzeń chłopak, wpychając do ust kawałek pizzy.

-Skąd niby wiesz, że chodzi o Ciebie?

-Zemdlałaś na mój widok- odwrócił wzrok w moją stronę i popatrzył mi w oczy. Zrobiło mi się gorąco i przygryzłam warge... Kurwa! Dominika to nie trylogia Greya weź się opanuj.

-Ojoj wielkie mi co....- odwróciłam głowę do telewizora. I nastała cisza, której bardzoo nie lubię.

-Wiem, że to głupio zabrzmi ale nasze gołąbki raczej szybko z góry nie zejdą... Może krótka drzemka? Jestem mega senna- zaproponowałam mojemu twarzyszowi, który jak było widać bardzo chętnie zareagował.
Przesunął się do mnie i położył głowę na moich kolanach.

-No chyba śnisz! Strąciłam go i zeszłam z kanapy. Na początku to my ją rozłóżmy.- kiedy wszystko było już gotowe położyłam się po jednej stronie ale przypomniałam sobie, że mamy tylko jeden koc bo drugi niestety pozostał w moim pokoju.

-ŚPIMY POD JEDNYM KOCEM!- krzyknął Sharman.

-Tsa, super- przecedziłam przez zęby i położyłam się po jeden stronie kanapy okrywając się jedną częścią koca. Daniel zrobił to samo między nami był bardzo mały odstęp, ale jednak był. Kiedy już chciałam zamknąć oczy i oddać się snu usłyszałam krzyk. Nie, nie krzyk przerażenia, krzyk dochodzący z góry, krzyk, który poznała bym nawet będąc głucha była to Alice.

-O MÓJ BOŻE DYLAN!

Phone's NumbersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz