słodko, słodziutko, ale muszę na chwilkę zawiesić ff (jeszcze nigdy nie miałam takiej blokady w pisaniu)
wrócę!!Nie chcę, aby Karen dowiedziała się o czymkolwiek. Nie chcę, aby była powiązana z całym tym Jenkinsem. Staję przed Ashtonem, między nami jest niecałe trzydzieści centymetrów dystansu.
- Znalazłam ciekawe rzeczy. - powtarzam i lekko się kołyszę, przekrzywiam głowę na bok patrząc w górę. - I coraz bardziej jestem przerażona tą niby miłą kobietą.
- Tak, wiem - przypomina blondyn rozglądając się po korytarzu. Cały czas mówimy szeptem, chcę chichotać, ale się powstrzymuję - Nie może nas usłyszeć.
- Chodźmy do mojego pokoju. - proponuję. Ashton się zgadza, więc wymijam go i idę w stronę schodów. Oby tylko Karen nie zachciała sprawdzić, czy klucz i koperta nadal są na swoim miejscu. Czuję wzrok blondyna na sobie, ale to zrozumiałe, idzie przecież za mną. Na schodach muszę za każdym razem wysoko stawiać nogę, bo stopnie są duże.
Rzadko kto odwiedza tą dziewczęcą jaskinię, którą zwie się moją sypialnią. Otwieram drzwi, puszczam je, aby uchyliły się same do końca.
- Chyba nie widziałem bardziej uroczego pokoju. - komentuje Ashton, ja prawdopodobnie pokrywam się rumieńcem, ale nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić. Na usta mężczyzny wkrada się uśmiech. Wystrój mojego pokoju nie zmienił się od dobrych sześciu lat, po prostu do tego przywykłam, a poza tym podoba mi się to wszystko: białe meble, lampki w kształcie kolorowych gwiazdek, dywan taki sam jak meble, wszelkie inne dekoracje są różowe lub fioletowe.
- Nie po to tu przyszliśmy, prawda? - mówię rozbawiona, ale szybko kręcę głową. Staram się nie wyobrazić sobie co siedzi w głowie Irwina, który siada na łóżku. Ilość kolorów chyba go przytłacza, ale nie daje tego po sobie poznać. Otwieram jedno skrzydło szafy i dłonią próbuję wymacać kopertę, którą schowałam na dnie. Znajduję ją i wstaję, podchodzę do Ashtona aby usiąść obok niego. Na jego kolanach układam kopertę, ten ją otwiera. Jest między nami niewielka przerwa.
- Nie oglądałam wszystkiego, jedynie ten skrawek gazety. - sięgam po kolorową karteczkę, nasze palce nieznacznie się dotykają, ale ja to czuję. Pokazuję mu nagłówek.
- No nieźle. - komentuje półszeptem i odkłada na bok papierek, aby wyjąć kolejny. Na tym zaś jest zapisany następny dziwny szyfr.
- W którym roku zatrzymano Jenkinsa?
- Sam już nie pamiętam. - odpowiada lekko przytłoczony już całą tą sytuacją, ze mną nie jest lepiej.
- Podasz mi mój telefon tato? - wskazuję na podłączone urządzenie znajdujące się po drugiej stronie łóżka. Ashton wyciąga po niego rękę, jego długie palce dosięgają urządzenia, a ja sobie uzmysławiam błąd. - Przepraszam, musiałeś poczuć się niezręcznie.
- Nie, nie przeszkadzało mi to. - wręcza mi telefon z półuśmiechem. Jestem trochę zawstydzona i cieszę się, że jest taki wyrozumiały.
- Zazwyczaj jedynym mężczyzną w moim pokoju był tata. - wzdycham i patrzę tępo w podłogę, ale po chwili doprowadzić się do ładu. Szukam w internecie informacji o Jenkinsie. Coś mnie kusi, aby znaleźć wiadomości o Ashtonie.
- Oh, więc jestem wyjątkiem.
- Taak - mówię skupiona na przeszukiwaniu internetu, aż w końcu znajduję stronę poświęconą Terrence'owi Jenkinsowi. - dwunasty marca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego roku.
- Dwa lata przed twoimi urodzinami.
- Jedynie dzień i miesiąc się różnią. - potwierdzam. Ashton ogląda inne kartki i wycinki znajdujące się w kopercie, ja szybko wpisuję jego imię i nazwisko. Pojawia się mnóstwo informacji, między innymi rok i miejsce urodzenia, wzrost i rodzeństwo. Przyglądam się jego zdjęciom. - Myślałam, że twoje oczy są niebieskie.
- Jedni uważają, że są takie, a inni mówią o brązowych. - mówi z chrypką, która zapiera dech w piersiach. Wpatruję się w jego profil, uwagę skupiam na oczach, które w tej chwili wydają mi się niebieskie.
- Tak czy siak, są ładne.
- Czy to nie ta obrączka, którą zgubiła twoja mama?
Pokazuje mi drobny przedmiot. Jest złoty z niewielkimi posrebrzanymi ornamentami, a do tego znajduje się na nim nieokreślony kryształ. Biorę obrączkę, moje dłonie przy dłoniach Ashtona są malutkie.
- Tak, to chyba ta, nie wiem - jestem niepewna. Wsuwam obrączkę na palec serdeczny, jest za duża. - Powinniśmy to zgłosić policji.
- Cieszę się, że znalazłaś odwagę - mówi ponownie z tą chrypką, jakby wiedział, że dostaję przez nią zawału serca. - Ten pokój sprawia, że czuję się jak mały chłopczyk.
- Jeśli chcesz, mogę zaraz wyciągnąć zestaw do herbatki i domek dla lalek - śmieję się, a dostrzegając wzrok mówiący "żartujesz sobie?" kręcę głową. - Pierwsza zabawka jest schowana w którejś szufladzie, nie wiem co z domkiem.
- Um... to urocze. Chcesz mi coś przez to wszystko powiedzieć? - w pewnym sensie chichocze, a jego jasne włosy opadają na czoło. Podoba mi się sposób, w jaki są lekko zakręcone.
- Nie - odpowiadam rozpromieniona, ale mój uśmiech blednie z sekundy na sekundę, aż w końcu znika. - Mama uważa, że to przez śmierć Lisy nie dopuszczam do siebie tego, że jestem już prawie pełnoletnia.
- Kim była Lisa?
- Moją roczną siostrą - szybko tłumaczę, choć czuję, że do moich oczu napływają łzy, nie wytrzymuję i wybucham. - Miałam tylko dziesięć lat, to była dla mnie trauma!
- Shh - przez łzy nie widzę prawie niczego, jedynie czuję oplatające mnie silne ramiona, w które się wtulam. Wmawiam sobie, że tak będę bezpieczna. - Na pewno byłaby dzisiaj z ciebie dumna widząc, jak bardzo troszczysz się o rodziców.
- Nie powinnam się żalić i przywoływać złych wspomnień, będę mieć potem koszmary. - szepczę przecierając oczy, z tak niewielkiej odległości wręcz słyszę, jak bije serce Ashtona.
- Tak sądzisz?
Robię między nami niewielki dystans, wyciągam dłoń po chusteczki w błękitnym pudełeczku znajdujące się na komodzie, po czym wycieram nos i oczy.
- Mam niewielki lęk przed ciemnością i samotnością, co razem daje nieciekawe skutki. - wyznaję wpatrując w jego oczy. Tak, zdecydowanie są brązowe. Ashton uśmiecha się pocieszająco, ale moje nogi i tak miękną. Ten nachyla się nade mną, mam wrażenie, że chce mnie pocałować. Mylę się i muska jedynie moje czoło, ale to wystarczyło, aby przez moje ciało przeszły dreszcze.

CZYTASZ
adult ➳irwin
Romance{nie mogłabym zapomnieć tego intensywnego wzroku} laura ma wszystko, czego tylko chce. 🌹 razem z rodzicami jedzie na bal charytatywny, gdzie po kilku latach znów spotyka ashtona. nagle jej rodzice muszą wyjechać; nawet nie mają czasu na pożegnanie...