O krok od teagedi

187 8 0
                                    

- Otruta? - pytała lekarza coraz bardziej zaniepokojona mama Emmy
- Najwyraźniej tak. Państwa córka musi bardzo bardzo uważać.
- To niemożliwe. Emma jest miła dla wszystkich, nie ma wrogów w klasie i w szkole, a do tego wszyscy ją lubią.
- Najwyraźniej nie wszyscy - powiedział lekarz wychodząc z sali. Zaraz za nim pobiegli moi rodzice.

Po tym dość dramatycznym (nawet bardzo...) wydarzeniu i wyjściu moich rodziców z pokoju zastanawiałam się nad tym co mówił lekarz "Państwa córka musi bardzo bardzo uważać.". To mną wstrząsneło! Myślałam i myślałam kto mi to zrobił? kiedy? i czym? Może jak jak poszłam do Lucy pogadać to ktoś mógł mi wsypać truciznę do kanapki? A może ktoś dosypał mi coś do picia kiedy zostawiłam je na sali gimnastycznej? Niewiem i chyba się nie dowiem. Im dłużej o tym myślę tym więcej przychodzi mi do głowy, a im więcej przychodzi mi do głowy tym myśle o coraz czarniejszych scenariuszach. Może otruła mnie Lucy? Ostatnio bardzo często mówiła mi jak to chciałabym by chciała nosić takie same ubrania co ja albo mieć taki sam pokój bo pewnie jest piękny. Idąc tym tropem dalej w tamtym tygodniu smakując sałatki mojej mamy powiedziała że chciałaby mieć mamę, która tak pysznie gotuje. Myśląc o tym dalej zaczełam zastanawiać się czy Lucy mogła by zrobić coś takiego swojej własnej przyjaciółce. W końcu wykluczyłam ją z podejrzanych. Kiedy wykluczyłam moją przyjaciółkę z podejrzanych w mojej głowie nastała pustka. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc zaczełam czytać książkę pod tytułem "Stalkerka". Czemu akurat ta książka? Chodziłam po bibliotece i złapałam jaką kolwiek książkę i o to jest! Książka opowiada o dziewczynie której raczej łatwo w życiu nie jest. Problemy z rodzicami, z rówieśnikami. Dziewczyna więc postanawia zostać stalkerką i dowiedzieć się czemu nikt jej nie lubi. Bibliotekarka mówiła mi że na końcu książki jest ostry zwrot akcji. Jestem w połowie lektóry i nadal nie mam pojęcia jaki! Zaczełam czytać: "Mam tego po dziórki w nosie! - wykrzyczałam rodzicą w twarz. - Mam dosyć tego że w ogóle się mną nie interesujecie! Czemu jakiś obcy facet robi mi śniadanie, a nie wy?! Skąd wiecie że mnie w końcu mnie nie otruje!?" STOP! To ostatnie zdanie: "Skąd wiecie że mnie w końcu nie otruje!?" dało mi dużo do myślenia. W moim mózgu utworzył się kolejny portret podejrzanego, a właściwie dwóch.

Gimnastyka To Nie BajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz