Jason (w załączniku jest piosenka:))
Myślałem o nas wiele razy. Chciałem jej całej, a także miałem jej dosyć. To wszystko z dnia na dzień runęło niczym domek z kart i nie potrafiłem dać jej odejść. Możecie nazwać mnie największym kutasem świata, ale ja nie potrafiłem i wciąż nie potrafię bez niej funkcjonować. Czuję się jak zwykła pizda żyjąc ze świadomością, że zabijałem setki osób, a nie mogłem odpuścić zwykłej laski. Kochałem ją.
- Jason - słyszę za sobą, dlatego gaszę niedopalonego papierosa o balustradę i odwracam się.
Jest piękna. Cała kurewsko piękna, bez makijażu, ubrana tylko w moją koszulkę.
- Nie możesz spać? - pyta cicho, a mimowolnie moje serce się zaciska.
Przez nią zrobiłem się miękki, nawet za bardzo, ale nie potrafiłem się przed tym bronić nie raniąc także jej.
- Musiałem zapalić - wzdycham i wystawiam ręke w jej stronę, by do mnie podeszła.
Niepewnie zaczesuje kosmyk włosów za ucho i swoją drobną dłonią, dotyka mojej.
Bała się mnie. I miała prawo. Codziennie dawałem jej miliony powodów, by chciała wyjść i nigdy więcej nie obracać się za siebie. A mimo wszystko została. Wiedziałem, że kiedyś pęknie.
- Moja - szeptam kiedy wtula się we mnie.
- Twoja - odpowiada,a ja czuję jak jej serce przyśpiesza swoje bicie.
Chociaż wiem, że ją niszczę, to nigdy nie dam jej odejść.
- Chodź do łóżka - mówi, kiedy całuję ją w czoło, a następnie pozwalam się jej prowadzić.
Kładziemy się blisko siebie, niemal stykając się nosami i patrząc sobie głęboko w oczy.
Pozwalam jej wodzić palcem po mojej twarzy, to było coś intymnego, coś przy czym nie potrzebowaliśmy słów.
- Kocham Cię - wyznaję, co nie zdarza się często.
Jej palec zaprzestaje swoich ruchów, a z jej oka wypływa łza.
Czuję ból w klatce piersiowej, bo doskonale wiem dlaczego płacze. Niszczę ją i wracam. A jej ciało już doskonale to wie.
- Sprawiasz, że czuję się bezpieczna i szczęśliwa - tu jej dłoń dotyka mojego rozgrzanego policzka.
- Ale też Cię ranię i robię te wszystkie pojebane rzeczy - wyznaję, a jej zaciśnięte usta potwierdzają moje słowa.
Nagle dziewczyna przerzuca swoją nogę przez moje biodro i siada na mnie okrakiem.
- Posłuchaj mnie - mówi całkiem poważnie, z oczami wypełnionymi łzami. Wiem, że to ją boli, mnie również.
Zmusza mnie bym podniósł się do pozycji siedzącej i przyciska swoje dłonie do mojej twarzy.
- Nie obchodzi mnie ile złego uczynisz - mówi, a łzy swobodnie płyną z jej oczu. - Nie dbam o to ile razy mnie zdradzisz - wiem ile kosztują ją te słowa. Więcej niż wszystkie kule które wystrzeliłem w ludzkie serca. - Nie liczy się to co nas niszczy. Dopóki moje serce bije - przykłada moją dłoń do swojej klatki piersiowej, a ja czuję jak cała drży. - Tak zawsze będę Cię kochała.
Tej nocy nie robiliśmy nic poza miłością i wszystkim co ją definiuje.
CZYTASZ
I'm In Love With A Gangsta | j.b
FanfictionMówi się, że złamani ludzie kochają mocniej. I poniekąd to prawda, jednak miłość nigdy nie była prosta, a tym bardziej kiedy dzielisz ją z gangsterem. "Może i nie mogliśmy być razem do końca, jednak wciąż cieszyłam się, że był tą większą częścią moj...