Rozdział 7: Niech cierpi.

949 63 0
                                    

- Na litość boską, Bailey - Sarah wyrzuca ręce w powietrze i zrzuca ze mnie kołdrę. 

Zimne powietrze powoduje, że robi mi się zimno i jęczę niezadowolona. Minął tydzień odkąd ostatni raz widziałam Jason'a. Żadnego telefonu, esemesa, nic.  Po kłótni w jego sypialni wyszedł i zostawił mnie samą. Nie wiedziałam sama, czy to oznaczał koniec, nasz koniec. Czułam się okropnie, moje serce cierpiało, a z nim moja dusza. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i wróciłam do siebie. Przez siedem dni leżałam i wgapiałam się w sufit, płacząc. Byłam cholernie zmieszana, bo jak mogłam chcieć odejść sama, jeżeli teraz nie potrafiłam wytrzymać bez niego? 

- Nie chcę - mówię cicho i zagryzam wargę. - Nie chcę. 

Sarah wzdycha i kuca obok mojego łóżka. Przez chwilę patrzy na mnie smutnym wzrokiem i analizuje co zrobić, bym w końcu otrząsnęła się. 

- Słonko - mówi spokojnie i łapie mnie za rękę. - Musisz wstać i pokazać całemu światu, że nie jesteś słaba. 

- Co u niego? - pytam, nie mogąc się powstrzymać. 

- To co zwykle - marudzi. - Tylko teraz jest ciągle wkurzony. 

Zrobiło mi się przykro. Czy Jason nie tęsknił za mną? 

- Nie rozumiem go - mówię po chwili ciszy. - Byliśmy ze sobą dwa lata. Dwa pieprzone lata, jest moją pierwszą miłością. - przerywam i przygryzam wnętrze policzka. - Myślałam, że coś dla niego znaczę, naprawdę. Robiłam wszystko żeby mnie kochał i mówił mi to wiele razy. Sprawiał, że czułam się szalona. Wiesz jak to jest? Z dnia na dzień wbija Ci nóż w serce tylko po to, by poczuć się lepszym. Nigdy go nie zdradziłam, nigdy nie skłamałam. Nikt nie był ważniejszy niż on. Dawałam mu przestrzeń i czas, a on mi się tak odpłaca. Chciałabym żeby czuł moje usta, kiedy dotyka innej. Żeby tęsknił.Starałam się, ja naprawdę się starałam, ale nie mogłam go naprawić. - teraz tylko płaczę i nie potrafię się opanować. 

Moje ciało drży z zimna i z nadmiaru emocji. Zdawałam sobie sprawę z tego, że zawiodłam wszystkich. Miałam mu pomóc wyjść z bagna, podczas kiedy sama w nie wpadłam. 

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mu pomogłaś - mówi ledwo słyszalnie. 

- To nie prawda, popatrz jak skończyliśmy. 

- Może o to w tym wszystkim chodziło? - Nie rozumiem o co jej chodzi. - Żebyś pokazała mu co to znaczy kochać i szanować drugiego człowieka. Pokazać mu, że w tym całym gównie miał kogoś, kto mimo wszystko- będzie obok. Jednak tego nie docenił i niech cierpi, Bailey. Niech cierpi jak nigdy wcześniej, ponieważ nikt nigdy już nie będzie go kochał jak Ty. Wasza miłość jest trudna do znalezienia, ale wciąż będzie w waszych sercach. 

- Nie wiem sama - wzdycham i wycieram policzki. - po prostu to boli. 

- Wiem - pociera moje ramiona. - ale spróbujemy Cię odnowić. 

- Jak? - pytam, czując się niepewnie. 

- Impreza, tego Ci trzeba - mówi, a w moje ciało uderza nieprzyjemne przeczucie, że zapowiada się na katastrofę. 

Może faktycznie tego potrzebuję. 

I'm In Love With A Gangsta | j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz