Czasami ludzie się wypalają. Robią coś w kółko, słyszą te same słowa, dotykają tych samych dłoni..Aż coś w nich pęka. Nie mogłam tak dłużej. Czułam, że bez niego będę nikim, ale czy z nim byłam kimś więcej?
Nie wiedziałam, czy go kochałam. Moje wnętrze było wypalone, a ciało wiedziało, że nikt inny nie mógł mnie dotknąć. Raniłam samą siebie i doskonale o tym wiedziałam. Desperacko uzależniona od miłości kogoś kto jej już w sobie nie miał.
- Bailey - mówi spokojnym głosem Sarah, siadając na łóżku obok mnie.
Sarah była kimś dobrym w tym złym świecie. Nie odwalała brudnej roboty, robiła tylko rzeczy, które nie wymagały zbyt wielkiej ilości przemocy. Jej życie nigdy nie było przesłodzone, z resztą żadnego z nas nie było. Każdy był rozbitym dzieciakiem szukającym celu w życiu i pieniędzy. A ja byłam w tym wszystkim kimś kto miał naprawiać najbardziej zepsutą zabawkę bez narzędzi.
- Nie namówisz mnie żebym została - mówię spokojnie, czując jak piecze mnie gardło. - Wiesz, że nie mogę zostać, nie mogę.
Westchnęłam czując mocno bijące serce. Rozglądając się po zniszczonym pokoju zauważyłam, że zegar wskazywał na pierwsza trzydzieści w nocy. Nie wiedziałam ile miałam dokładnie czasu na spakowanie kołku rzeczy o ucieczkę. Nie mogłam się nazwać tchórzem, nie czułam się taka.
Mogłam być wolna, chociaż dalej tkwiłam na materacu w jego pokoju.- Wiem, że Cię nie zatrzymam. Jednak pamiętaj cokolwiek się stanie nie odwracaj się za siebie - patrzy mi w oczy i delikatnie ściska moje ręce. - Jako jedyna masz szansę na jakąś przyszłość, dlatego nie zmarnuj tego.
Moje serce lekko się zacisnęło na jej słowa i nie wiedziałam sama czy to dobrze. Powinnam się cieszyć, ale moje chore przyzwyczajenie do Jasona sprawiało, że odczuwałam tylko i wyłącznie ból.
Dziewczyna ostrożnie wstała i kręcąc lekko głową na boku zatrzymała się przy drzwiach.
- Zatrzymam ich najdłużej z daleka od bramy jak mogę, chociaż nic więcej nie mogę zrobić - powiedziała z wahaniem w głosie i wyszła.
To była moja szansa, mój cel na świetlaną przyszłość.
- bez Jasona - wyszeptałam, a serce biło mi niezwykle szybko.
Nie pamietam wiele z tej nocy. Pamietam jak w pośpiechu pakowałem ciuchy do torby i pieniądze, które Jason miał w szafce. Wiedziałam, że to nie były jego oszczędności, dlatego nie czułam się z tym jak złodziej.
Co jego to i moje prawda?
Nie chciałam uciec balkonem, musiałam spojrzeć na nich wszystkich ostatni raz i pożegnać się, musiałam mieć chociaż jeden raz jaja.
Jednak musiałam chociaż ostatni raz go poczuć i właśnie dlatego czekałam. Nie dbałam o to co robił wcześniej, nie chciałam po raz kolejny przyjmować bolesnej prawdy, ale co nią tak naprawdę było?
Posprzątałam porozwalane rzeczy, tak by pozornie wyglądało wszystko w porządku i poszłam wziąć lekki prysznic i założyłam jedynie bieliznę, pragnęłam jego dotyku. Ten ostatni raz.
Gdy w końcu przyszedł i nie chwiał się na nogach, ani nie pachniał jak inna kobieta, podeszłam do niego. Nie wiedziałam czy był na akcji, a może gdzieś indziej. Liczyłam się tym razem ja i tylko wyłącznie ja.
- co robisz ? - zapytał zmęczonym głosem stałam i wodziłam palcem po jego klatce. - Rozumiem dlaczego nie śpisz - powiedział zadowolony, a jego wzrok spoczął na moim ciele, powodując przy tym wzrost jego temperatury.
Nie kochaliśmy się dawno, ani nie pieprzyliśmy, dlatego byłam zdesperowana i pełna adrenaliny.
Zagryzając niewinnie wargę zaprowadziłam do skraju łóżka i pchnęłam na niego, bym mogła usiąść na nim okrakiem. Jego wzrok był przepełniony skupieniem na mnie i moim ciele, wszystko wydawało się jak kiedyś, jednak doskonale wiedziałam, że to złudzenie.
Rzadko kiedy pozwalał mi na dominację, to była kwestia czasu zanim przejmie pałeczkę.
- Kochaj się ze mną - wyszeptałam biorąc jego twarz w moje dłonie i delikatnie pocałowałam, czując palący ból w całym moim ciele. - kochaj tak jak nigdy wcześniej - dodałam gdy odsunęłam się na sekundę.
Nie trzeba mówić co było dalej. Kochaliśmy się wyjątkowo czuje, nie potrzebując żadnych słów i głęboko patrząc sobie w oczy. To niezwykle bolało.
Zanim Jason zasnął słońce zaczęło się wznosić. Nie mogłam spojrzeć na niego, wtedy wróciłabym do łóżka i została w wiecznie kręcącym się kole.
Najciszej jak potrafiłam ubrałam jedynie w jego dres i jakaś bluzę, przewiesiłam sportową torbę przez ramię i o drżącym oddechy ostatni raz odwróciłam się w stronę naszej sypialni.
Nie liczyły się porozwalane rzeczy, załatane dziury w ścianach i nasze krzyki, które musiały wytrzymywać. Ten pokój był pełen wspomnień także tych dobrych. Tych za których oddałam swoją duszę, tych pełnych mojego Jasona, który już dawno przepadł.
CZYTASZ
I'm In Love With A Gangsta | j.b
FanfictionMówi się, że złamani ludzie kochają mocniej. I poniekąd to prawda, jednak miłość nigdy nie była prosta, a tym bardziej kiedy dzielisz ją z gangsterem. "Może i nie mogliśmy być razem do końca, jednak wciąż cieszyłam się, że był tą większą częścią moj...