Minoł rok dalej uwarzano mnie za martwą. Zaprzyjaźniłam się z smokiem który przyjął imie Hander zaś ja nazywam się Drako. Dlaczego? Bo przecierz nie mogłam nazywać się tak samo jak przedtem. Przez ten rok Handred nauczył mnie wisieć do góry nogami tak żeby krew niespływała do muzgu, nauczył mnie przyjmować rużne obrażenia cięte i te od pięści itp. tak żeby nierobiły mi dużych obrażeń.
Znowu otwierają drzwi. Ale tym razem w chodzi do środka jakiś mi i mojemu przyjacielowi nieznany chłopak uzbrojony w łuk, strzały i dwa miecze. Nagle kroś z za drzwi muwi mu:
- Masz znaleść te rzeczy! - tobył głos Enryka.
Jakich rzeczy? Podejrzewam, że chodzi mu o moją maske i ręke. Ale Enryk jeszcze dodał dla zmotywowania - Pamiętaj tylko te rzeczy uratują twoją siostre - dodał i zamknoł drzwi i odszedł.
Mogłam teraz zejść z Handerem na ziemie i zaczeliśmy wokoło niego chodzić w cieniu. Chłopak patrzyłsię wokoło siebie ale było zbyt ciemno rzeby mugł coś dojrzeć. Pierwsza się odezwałam.
- Czego tu szukasz chłopczyku? Czyżbyś coś zgubił tutaj? - zapytałam tajemniczym i mrorzącym krew w żyłach głosem
- Nie twuj interes! - odpowiedział zdecydowanie.
- Trenowałłł, trrremowalłłł zzzzz nimmmmiiii! - powiedział na głos Handred. O zapomniałam wam powiedzieć, że on potrafi muwić ale niektóre litery mu sie wydłużają. To taki jeden minus. Ale wracajmy do rozmowy.
- Ależ muj interes, bo chyba chciał byś żebym ci pomogła to znaleść? - zapytałam
- A wiesz gdzie jest ta przeklęta maska i mechaniczna ręka którą oni chcą?
- Niby trenował a wygadał - w tym momencie chłopak sie zawsty - Odpowiadając na twoje pytanie tak wiem gdzie te rzeczy są.
- A pokarzesz mi je?
- Tak, ale najpierw powiec mi jak masz na imie?
- Nazywam sie Kuba a moja siostra ma na imie Hania.
- Miłoooo cieee poznaaaaać Kuboooo.
- Bardzo miło.
- Aaaaa wy jak sie nnnnazywacie? - zapytał troche wystraszony.
- Myyyyyy?
- Ja zwe się Drako a on Hander.
- Aaaa illlleee mmmmasz latttt Kuuuuboooo?
- Mam 14 lat.
- O, to tak samo jak ja.
- Ty masz 14 lat? Ale jak?
- Tak mam tyle lat bo niedawno tu trafiłam.
- A cha.
- Kubo pokarze ci gdzie są te rzeczy jak dasz mi ten łuk.
- No, dobrze prosze.
Ściongnoł i wyciągnoł łuk w strone cienia.
- Hander weś prosze łuk ale delikatnie.
- Dooooobbbrzeeee - wyciągnoł łape w strone łuku wzioł go i z powrotem cofnoł sie w cień. Oparł łuk o ściane i tak zostawił.
- No dobrze a teraz pokarz mi gdzie one są.
Wyszłam z cienia i stanełam za jego plecami niezaówarzył mnie.
- Ja je mam - powiedziałam zdecydowanie a on obrucił sie i zaniemuwił na chwile.
- Oddaj mi te rzeczy!
- Nie.
- Co powiedziałaś?!
- Nie.
W tej chwili wyciągnoł dwa miecze i uderzył nimi we mnie. Zdąrzyłam sie osłonić moją sztuczną ręką i miecze tak jak tamte roztrzaskały się na kawałki. Chłopak upadł na kolana i zaczoł płakać.
- Myślałam, że chłopaki nie płaczą?
- Onnnn chceeee uratooować siostrrre.
- Prosze pomóżcie mi - wymawiał te słowa cały zapłakany - prosze.
- Zgoda. Pomoge tobie - wycofałam sie do cienia.
- Ccccooo jejjjj dolegggga?
- Mieliśmy wypadek ja miałem pare cięrzkich ran a Hania niemorze wstać bo połamało jej nogi i ma otwarte rany - wymawiał to przez łzy - Jak, jak chcecie jej pomuc? Przecież niemorzecie stąd wyjść.
- Toooo prawwwda. Jaaaa nieee mogeeee aleee onnna taaaak.
- To prawda.
- To pomorzesz mi?
- Oczywiście ale muaisz to wziąć - podałam mu to.
- Co to jest?
- Nieważne jak będziesz sam to po prostu to rzuć na podłoge.
- Dobrze.
- Lepiej już zakończyć tą pogawentke - wycofałam sie powoli i w tedy gdy już byłam niezaówarzalna otworzyły sie drzwi i Enryk zapytał sie...
- I jak? Masz to?
- Nie. Coś sie kryje w cieniu.
- Tak wiem. No trudno jutro sprubujesz ponownie. Weź miecze i idziemy.
- Miecze?
- No te które leżą przed tobą.
Kuba spojrzał przed siebie i zaówarzył swoje miecze całe i nienaruszone. Wzioł je i wyszedł.
- A łuk gdzie?
- Co? A łuk to coś mi go zanrało.
- A cha.
Poszli. Trzymałam ten łuk. Spytacie dlaczego wziełam łuk bez strzał to proste mogłam je sama zrobić. A więc po co je mu zabierać. Przynajmniej w zioł to. Pomoge jego siostrze i przy tym uwolnie Handera i wyrwe w końcu nas z tąt. Nareście wolność.
- To będzie twuj pokuj dopuki nie zrobisz tego co chcemy.
- A co potem?
- Zobaczymy.
- Moge odwiedzić siostre?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie - i zamknoł drzwi do pokoju na klucz.
- Wypuść mnie!
- To za kare! - powiedział i odszedł.
- A niechto! - nagle Kuba przypomniał sobie co miał zrobić - Zaraz mam to żucić.
I żucił to o ziemie czarna mgła zrobiła się i wyleciała z pokoju.
- No i co? To wszystko? To ma pomuc mojej siostrze? - zapytał Kuba nic nie rozumiejąc.
Dym zaczoł przybierać kształt człowieka.
- Ach jak dobrze. Teraz tylko ją ocalić i zaczekać jeden dzień - pomyślałam, byłam cieniem który wyszedł z czarnej mgły ale tylko czarną mgłą z robioną na cień musze uciec jako normalny ciemń. Dotarłam do łużka dziewczyny jednym dotknięciem ją uleczyłam bez boleśnie - Pora wracać do Handera - I powruciłam do ciemnego pokoju. Do tego znienawidzonego pokoju miałam już dosyć go ale dla wolności warto jeszcze jeden raz być w nim.
- Wszystko idzie zgodnie z planem.
- Tooooo dobrzeeeee.
- Niedługo będziemy wolni Hander. Już niedługo - Noc mineła szypko dla Kuby. Ja nie spałam, czówałam nad nim i nad jego siostrą. Na wypadek jagby coś niewyszło. Ale wszystko szło zgodnie z moim planem. Rano Alania przyszła sprawdzić co z Hanią jej koleżanką. Zaprzyjaźniły się ze sobą. Hania siedziała na łóżku i machała nogami zadowolona. Gdy Hania zauważyła Alanie zerwała sie na równe nogi i pobiegła jąpowitać.
- Cześć Alania. Widzisz jestem zdrowa.
- No właśnie widze a wiesz co to oznacza?
- Tak! Że jestem tak samo wyjątkowa co ty! - i zaczeła podskakiwać zeszczęścia.
- No to choć idziemy powiedzieć doktorowi.
- Jej - i poszły tymczasem Enryk dowiedział się o tym, że Hania jest zdrowa i zmierzał w strone Kuby. Otworzył drzwi i niebyło tam nikogo spojrzał jeszcze za drzwi i w tedy Kuba rzucił się na niego z dwoma mieczami. Enryk stracił przytomność ale na nieszczęście Kube z łapała Erania siostra Enryka. Zaprowadziła go do naszego pokoju otworzyła drzwi i wrzuciła go sama tagrze weszła. Zamkneła drzwi na klucz i schowała go do kieszeni. Poczym zaczeła mówić.
- Jak śmierz atakować mojego brata!
Przyglądaliśmy się temu ja i Hander.
- Wypuść mnie! - Wykrzyczał kuba.
- Nie! Nie powinno cie tu być powinien cie zabić ale on mówił przyda nam sie przyda! A to kłamstwo jesteś nikim! Jesteś tylko bachorem ale twoja siestra jest już kimś. Ona nam wystarczy.
- Ja bachorem?! To ona jest bachorem a nie ja, ja jestem kimś!
- Nie ty nikim niejesteś! Ona potrafi sie wyleczyć z jakiś ran a ty co potrafisz?!
- Ona sie nie...
Musiałam w tedy wkroczyć bo ten dzieciak wszystko by zepsuł.
- Tak to prawda Kubo. Ona sie nienadaje. Ona niepowinna być w tym waszym gronie - powiedziałam z ciemności.
- Kto?! Kto tu jest?! - powiedziała. Już niemogłam sie oprzeć pokusie. Wyszłam z cienia i stanełam za nią i powiedziałam:
- Ja - obruciła się szypko i zdążyła tylkowypowiedzieć...
- Ty ... - i upadła. Odłuszona, zabrałam klucz i otworzyłam drzwi. Hander pierwszy wyszedł a ja stanełam w drzwiach. Obruciłam sie i zapytalam:
- Idziesz z nami czy zostajesz?
- A mam jakiś wybur?
- Tak. Albo zostajesz i ratujesz siostre która niechce Cie znać. Albo idziesz z nami po wolność. Wybieraj.
- A moge tu. W tym pokoju zostać?
- Morzesz ale po co?
- Żeby zrozumieć.
- Co zrozumieć?
- Czym jest nienawieść i zemsta.
- A więc choć z nami to zrozumiesz.
- No niewiem.
- Ale ja wiem że nie pozwolę już nikomu być w tym pokoju. Idziesz albo giniesz od mojej strzały wybieraj.
Popatrzył sie na Eranie i powiedział:
- Zostaje tu. Tu jest moja siostra i moja zemsta.
- Zemsta może zaczekać a siostra nie będzie chciała Cie znać, odkąd myśli, że jest wykjątkowa.
- ...
- Choć z nami.
- Nie. Ty wiedziałaś, że tak będzie? Wiedziałaś, że będą myśleli, że Hania jest wyjątkowa?! Prawda?!
- Tak.
- Chciałaś ją poświęcić dla wolności!
- ...
- Jak mogłaś?! Myślałem, że jesteś dobra!
- Bo jestem na swój sposób.
- Nie, nie jesteś dobra! Jesteś tylko przebiegła! Liczysz się tylko ty i nikt więcej!
- ...
- Nienawidze cie!
- Ja... - trzask upadlam na podłoge. Za moimi plecami stał Sam z Hanią, Alanią i Enrykiem.
- Hania - zdążył tylko powiedzieć gdyrz jego siostra trzymała łuk i celowała we mnie. Spojrzała na niego a potem na mnie. Oclnełam sie i zaczełam sie bardzo powoli podnosić w tedy Hania wypuściła strzałe.
- Nie! - krzyknoł Kuba ale strzała już była we mnie i przecieła moje serce. Spojrzałam na niego i wymamrotałam:
- Wybacz.
- Prosze nieodchoć.
- Nie chciał byś? - wyszeptałam.
- Nie. Nie chciał bym.
Pod maską uśmiechnełam się i pomyślałam:
Czemu tak? Wytrwałam strate twarzy i ręki to ma tego nieprzetrwać?! Nie. To jeszcze nie koniec! Hahahahaha! Ale narazie to koniec. Zabrali Kube a mnie mieczem przybito do ściany za ramie, moje zdrowe ramie. I tzk sobie wisiałam Handera też złapali ale on nie miał takiego szczęścia jak ja. Został zabity. Ale najedno wyszło był już wolny. A ja? Czy ja niezasługuje na wolnoś, na śmierć? Najwyraźniej nie zasługuje na to. Kuba. Przynajmniej on mi wybaczył. Tak. Wybaczył ze szczerym sercem. Jedno dobre z tego wszystkiego wyszło. Tak sie zastanawiam czy warto wyciongnąć miecz z ściany i oprzeć sie o ściane zamiast wisieć na nim. Nie. Nie, lepiej niczego nie ruszać. Tak. Powisze tu tak sobie.
- Witaj - dobiegł do mnie głos Kuby - Przyszłem powiedzieć Ci, że wypuszczają mnie pod jednym warunkiem.
- Jakim? - zapytałam
- Że ściongne Ci maske albo ręke.
- Weź ręke.
- Moge?
- A czy ona mi sie teraz przyda? Nie. Dlatego ją weź - sztuczna ręka spadła na podłoge a Kuba ją podniusł i powoli zaczoł wychodzić ale jeszcze na koniec dodał:
- Dziękuje.
- Niema za co - wyszeptałam tak żeby nie słyszał ale on odpowiedział:
- Ależ jest za co - i po tych słowach wyszedł. Nic już niemusiałam dodawać bo wiedziałam. Wiedziałam, że on jest taki sam jak oni oczywiście pod względwm umiejentności. A nie czynów.
- No. No i co teraz? - pomyślałam - Tak mam tu wisieć? Tak poprostu? Znów bez ręki. Znów w tym pokoju. Znów wolność jest daleko ode mnie? Znów moje życie niema sensu. Co? Co teraz? Co robić? Żyć czy umrzeć? Co ja mam począć...
CZYTASZ
Historia Draco
AventuraWitajcie. Mam przyjemność opowiedzenia wam historie o jednej z moich wymyślonych postaci. Ta historia nie jest na początku szczęśliwa ale może to się zmieni. Niewiem bo końca jeszcze niemam. (Imiona w książce niemają związku z innymi książkami w któ...