Mineło 10 lat. Tak aż 10. W pokoju nic się nie zmieniło, wciąż wisiałam, wciąż żyłam i czekałam na śmierć. Przez te 10 lat mój wygląd uległ drobnym zmianom. Włosy był białe z czerwonymi końcówkami. Maska była już troche brudna. Troche urosłam to znaczy byłam wyższa niż przed tem. Ramie dalej krwawiło. Kap kap kap kropla po propli. Kapie krew. Kap kap kap. Już pode mną powstała kałuża mojej własnej krwi. Wyglądałam przerażająco z mieczem wbitym prosto w serce. Dlaczego żyłam dalej? Powinnam przecież już nieżyć. Może Bóg tak chciał? Ale dla czego? Po co? Nierozumiałam tego. Co działo się poza drzwiami? Tego nie wiedziałam. Nie miałam sił żeby to sprawdzić. Od wiwlu dni nie spałam. Ale w tedy sen przyszedł nagle. To był dziwny sen. Śnił mi się las. Bardzo duży i piękny. We śnie byłam zdrowa, to znaczy miałam twarz i ręke. Przez chwilę prubowałam dostrzec w kałurzy moją twarz ale bez skutecznie. Zaczełam iść przed siebie omijając drzewa. Nagle dostrzegłam droge która prowadziła do jakiejś betonowej bazy a przednią stał.....
Sen przerwało mi mocne uderzenie. Jagbym spadła z ściany. Otworzyłm z trudem oczy. Nademną stała jakaś postać. Złapała mnie i rzuciła na ściane. To było mocne uderzenie. Oparłam się o ściane i spojrzałam w strone tajemniczej postaci. Dostrzegłam oczy ale nie normalne narysowane, cała tważ była narysowana na metalowej masce. W narysowanych oczach dało się dostrzec dziury na oczy jak w karzdej normalnej masce nie licząc mojej. Włosy długie aż do bioder, brązowe. Ręka. Tak ona była z metalu ale dokładniejsza niż moja i obudowana. Wyglądała ja normalna ręka tylko była metalowa. Postać była dosyć wysoka ale nie przewyższała dorosłego mężczyzny. Patrzyła się na mnie.
- Jesteś słaba... - powiedziała.
- Nie mów hop dopuki nie przeskoczysz - dobiegł do mnie drugi głos - masz oddaj jej to i idziemy z tąt - podał jej coś a ona to rzuciła koło mnie i wyszła. Druga postać jeszcze się na mnie popatrzyła i wyszła zamykając drzwi za sobą. Sięgnełam po przedmiot leżący koło mnie. Przyciągnełam do siebie. To była moja ręka włorzyłam ją. Jak zawsze przyczepiła siędo mnie. Krew już niekapła.
- Co teraz? - pomyślałam - Czekać czy w końcu się z tąd wydostać! Ile tu można siedziać! Ach!... Ja już nie moge! Czemu ja?! Czemu?!... Czy to w końcu niemoże się skończyć?!,,Ale co? Co ma się skończyć moja droga?" - zapytał mnie spokojnie jakiś głos.
- Wszystko! Wszystko! Mój ból! Moja udręka! Moja przekląta przygoda! Jeśli wogule można to tak nazwać.
,, Można ale... naprawde tego chcesz? Końca? "
- Tak! Tak! Chcę tego! Ja chcę!
,, Czy Draco ma zniknąć? Na prawdę tego chcesz? Swojej śmierci? Żeby Draco nigdy nie powstała? "
- Tak! Chcę!,, Dobrze. Ale najpierw zobaczysz co się stanie bez Draco. Bez ciebie. "
Nagle wszystko stało się białe. Po paru sekundach zobaczyłam zarysy budynków. A po minucie zobaczyłam coś przerażającego. Całe miasto w ogniu. Ludzie uciekali. Ale nie pobiegli za daleko. Wszyscy nagle staneli bezruchu. Przednimi powstała złota ściana. Z za budynków wyłoniła się mała dziewczynka to była Hania. Podniosła dłoń w taki sposub jagby chciała... im coś dać. Powoli zbliżała się do ludzi. A na ich twarzach rodziła się rozpacz, strach i... przerażenie. Na dłoni Hani pojawił się ognik. Mały płomyczek. Uśmiechała się szyderczo. Co potem się stało to już chyba wiecie. Biedni ludzie... widze to do tej pory. Leżące martwe ciała, spalone ciała ludzi. Kiedy mur opadł spostrzegłam za nim stojącą Alanie. Miała na twarzy... moją maske! Ale jak to? Jak to się stało?
,, To bardzo proste" - powiedział głos za mną - ,, Nigdy nie dostałeś maski i nigdy niepowstała Draco"
- Czyli to jest przyszłość bez Draco?
,, Nie. To nie jest przyszłość. To jest rzeczywistość bec ciebie. Bez twojej Draco. Bo Draco zawsze była, jest i będzie istnieć tylko... pod inną postacią i albo dobra, albo zła."
- To znaczy. Że ja jestem tak... warzna.
,, W pewnym sensie. Tak. Jesteś jedyną osobą która niezwarjowała na punkcie mocy. Ale niemorzna powiedzieć, że jesteś zdrowa psychicznie. Jesteś troche zwarjowana bo siedzisz w pokoju bez okien, za metalowymi drzwiami i do tego sama... Udało misię znaleść wiele osub ale tylko ty jedna opanowałaś tą maske. Kiedy straciłam nadzieje i myślałam, że to już koniec i karzde zakończenie będzie złe... Wtedy znalazłam ciebie. Ukrytą w mroku. Ale to nie był zły mrok lecz dobry. Tak jak światło. Nie chciał na początku ciebie oddać ale namówiłam go. I dał mi cię."
- Mrok? Dobro, zło? O czym ty do mnie mówisz?
,, O tym jak powstałaś i jak cię znalazłam. Jedyną osobę która jest wstanie władać maską i nieoszaleć. Uwiesz mi dobro i zło oszalało ale ty. Nie! To niesamowite! Nierealne! Ale jednak! Stoisz tu we własnej osobie Draco. Jedyna prawdziwa. Jedyne dobre zkończenie tej opowieści"
- Opowieści? Dobre zakończenie? Moje cierpienie to jest dobre?
,, Coś za coś. Moja droga. A teraz to przemyśl. Żegnaj."
CZYTASZ
Historia Draco
AdventureWitajcie. Mam przyjemność opowiedzenia wam historie o jednej z moich wymyślonych postaci. Ta historia nie jest na początku szczęśliwa ale może to się zmieni. Niewiem bo końca jeszcze niemam. (Imiona w książce niemają związku z innymi książkami w któ...