Pokój, który od dziś miał należeć do mnie był niewielki, ale przytulny. Jego ściany miał kolor intensywnej purpury, meble zaś miały kolor jasnego dębu. Przywoływał mi na myśl rodzinny dom. Z tą różnicą, że tu miałam szansę, by poczuć się jak w prawdziwym domu, a nie klatce, z której bezskutecznie próbowałam uciec.
Bezwładnym ciałem opadłam na duże łóżko i odetchnęłam z ulgą czując pod palcami miękką, pachnącą pościel, a nie drapiący koc na starej pryczy w Arkham. Byłam wolna. Fizycznie i psychicznie. To wszystko wydawało się pięknym snem, z którego jednak nie chciałam się budzić. Pragnęłam, by trwał on jak najdłużej. Z zamyślenia wyrwało mnie ciche, lecz zdecydowane pukanie do drzwi.
-Otwarte - krzyknęłam.
-Cześć, księżniczko - zza drzwi wyłoniła się znajoma ruda czupryna - Tęskniłaś?
-Nie widziałam Cię raptem 15 minut i muszę przyznać, że był to najlepszy czas w moim życiu - przewróciłam oczami - Czego chcesz, Valeska?-Ohh, niemal mnie to zabolało, baby doll - zaśmiał się - Wiesz, że teraz będziemy mogli spędzać więcej czasu razem? Wyobraź sobie: wspólne mieszkanie, mordowanie, wieczory. Będziemy jak stare, dobre małżeństwo - mówił, a jego niezdrowa ekscytacja rosła.
-Po pierwsze: nie mieszkamy razem, tylko w oddzielnych pokojach, po drugie: nie mam zamiaru mordować, o ile nie będzie to konieczne, po trzecie: nie słyszałam, abym miała jakikolwiek nakaz spędzania czasu z tobą, po czwarte: irytuje mnie twój dziwny fetysz nazywania mnie księżniczką lub baby doll, więc po prostu przestań - wyjaśniłam, czując narastającą wewnątrz agresję - Rozumiesz?-Podejrzewam, że nigdy nie zrozumiem - zaśmiał się maniakalnie, po czym jednym ruchem przygwoździł moje ciało do łóżka - Nie bój się mnie. Nie chcę cię skrzywdzić, gorgeous - powiedział miękko. Czyżby?
-Nie interesuję mnie to, czego chcesz, a czego nie chcesz - odpowiedziałam, unikając kontaktu wzrokowego.
-Dlaczego się bronisz? - zapytał, a w jego oczach dostrzegłam ciekawość.
-Nie znam cię, Jerome i obawiam się, że nie chcę poznać. Jesteś chory - ostatnie słowa wypowiedziałam niemalże szeptem. Byłam przerażona nieustanną huśtawką jego nastrojów.
-Nie. Jestem. Chory - wycedził przez zęby, zniżając głos - Jesteś niegrzeczna, a więc muszę wpoić ci kilka podstawowych zasad dyscypliny - zaśmiał się, po czym gwałtownie zacisnął dłonie na moich nadgarstkach - A to dopiero początek, wiesz o tym? - zacisnęłam oczy, modląc się, by odpuścił.
-Wyzwij mnie, pobij, a nawet zabij. Nie boję się ciebie - skłamałam.
-Nie toleruję kłamstwa - syknął, zaciskając palce na moich nadgarstkach - Widzę przerażenie w twoich oczach. Boisz się, że jednym ruchem rozpruję twoje różowe gardełko. W myślach już wyobrażasz sobie jak krztusisz się krwią i powoli umierasz... - przerwałam mu soczystym splunięciem.
-To było zaskakująco przyjemne, baby doll, zrób to jeszcze raz - odpowiedział, próbując wytrącić mnie z równowagi i zachęcić do dalszego działania. W myślach policzyłam do trzech, po czym z całej siły uderzyłam go głową z nos. Przyniosło to niemal natychmiastowy efekt, gdyż w jednej sekundzie wyswobodziłam dłonie z jego silnego uścisku i odsunęłam się najdalej, jak tylko mogłam.
-Księżniczko - krew rozlała się po niemal całej jego twarzy, zaś on sam wybuchnął histerycznym śmiechem - Dobra robota, ale moja kolej - oczekując na cios, poczułam jego gorące wargi na swoich. Metaliczny posmak niemal natychmiast wdarł się do moich ust, nie wywołując jednak obrzydzenia, a coś na kształt dziwnego podniecenia. Początkowo pocałunek był delikatny, jednak szybko zmienił się w pełen pasji, a wręcz agresywny. Między kolejnymi ruchami łapczywie nabierałam powietrza do płuc - uduszenie podczas pocałunku nie byłoby najlepszą formą zakończenia mojego 19-letniego życia.-Mówiłem, że nigdy bym cię nie skrzywdził, księżniczko - wymamrotał odsuwając się od mojej twarzy. Huśtawka emocjonalna zadziała po raz kolejny, gdy wściekłość zastąpiło opanowanie - Wierzysz mi?
-Wierzę - skinęłam niemal niewidocznie, na co Jerome uśmiechnął się niczym mały chłopiec. Bez słowa wstał i udał się do wyjścia, obdarzając mnie uprzednio jednym, przepełnionym smutkiem spojrzeniem.
CZYTASZ
book one ● insanity is contagious ● jerome valeska
FanficWszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy po prostu lepiej ukrywają się niż inni. *** OPOWIADANIE MOŻE ZAWIERAĆ SCENY DALEKO POSUNIĘTEJ PRZEMOCY, BRUTALNE WULGARYZMY ORAZ TREŚCI O CHARAKTERZE SEKSUALNYM. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚ...