Max POV
Stałam przed drzwiami domu Chloe. Na dworzu padał deszcz. Byłam cała przemoczona. Jednak deszcz akurat mało mnie teraz obchodził. Obchodziła mnie tylko i wyłącznie ona. W ręku trzymałam czerwone róże. Wiedziałam co musiałam zrobić, ale przerażało i oniesmielało mnie to.
Zapukałam niepewnie we framugę drzwi. Trochę bałam się, że otworzy mi Joyce i będę musiała się tłumaczyć. Na moje szczęście drzwi otworzyła niebieskowlosa dziewczyna. Miała opuchnięte oczy i wory pod nimi. Włosy w całkowitym nieladzie, a na sobie krótkie spodenki i wygnieciony t-shirt. Mimo to dla mnie była pieprzonym ideałem. Była piękna o każdej porze dnia i nocy.-C-Chloe... -wykrztusiłam. Widziałam zaskoczenie malujące się na jej twarzy gdy mnie zobaczyła. - Wiem, że nie ma żadnego usprawiedliwienia na to co zrobiłam, ale... błagam wybacz mi. Warren nic dla mnie nie znaczy, a Ty... Ty znaczysz aż za wiele. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Kocham Cię, Chloe Price. Nieodwracalnie i na zawsze zakochałam się w tobie. Nieważne czy mi wybaczysz czy nie... mi nie przestanie na tobie zależeć, nie przestanę o Ciebie walczyć. Wiem, że spieprzylam jednak teraz próbuje to naprawić. - słowa wyplywaly ze mnie jedno po drugim. Mówiłam to co czuję. Wzięłam głęboki wdech. - I... chciałam się Ciebie o coś spytać. Do dzisiaj czekałam aż Ty to zrobisz i wiesz co? Nie potrafię czekać dłużej.-kleknelam przed nią i uniosłam kwiaty w jej stronę. - Chloe Elizabeth Price... dziewczyno, która ma moje serce, szalona punkówo, ktora oczarowala mnie swoim jednym spojrzeniem... jednym gestem... czy... czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - udało mi się... spytalam się.
Popatrzylam na nią z nadzieją, a ona stała i nie wiedziała co powiedzieć. Odebrało jej mowę.
CZYTASZ
I'm never leaving you
Fanfic* Część drugą opowieści "Don't forget about me", jeśli nie czytałeś pierwszej części to koniecznie to zrób bo nie będziesz wiedzieć o co chodzi* Chloe i Max wreszcie są szczęśliwe i... od teraz już nierozłączne, połączone magiczną siłą. Spędzają...