Znowu ranek. Budzik obudził mnie o 7.00 bo musiałam odmeldować żołnierzy ze 107. Szybko wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Gdy z niego wyszłam ubrałam mundur i wyszłam z mieszkania. Kiedy dojechałam na peron zobaczyłam dużo par żegnających się z sobą pocałunkami. Jak uroczo... zaraz zwymiotuję. Szybko wyszłam z samochodu i zaczęłam szukać jakiegoś sierżanta Barnesa. Nigdy go nie widziałam, więc nie za bardzo wiem jak wygląda. W końcu zauważyłam jego mundur. Stał do mnie tyłem i był w towarzystwie jakiegoś chłopaczka którego miałam wrażenie że gdzieś widziałam...
-Sierżancie Barnes, mam nadzieję że ma pan przy sobie... James?!
-Cześć Ash! Widziałaś gdzieś jakiegoś sierżanta? Miałem mu dać jakieś akta, czy coś...
-Taa, widziałam go dzisiaj zaraz po wstaniu z łóżka w mojej łazience.
-Spaliście ze sobą?!
-Nie idioto! To ja jestem sierżantem! Gdzie masz te raporty, bo jeszcze chwila a ci przywalę.
-Proszę, oto one. A i jeszcze coś. Steve chciał poznać jego wybawczynię. Steve, poznaj Ashley, Ashley, poznaj Steva.
-Miło poznać. -uśmiechnęłam się.
-Ciebie również. Dziękuję za to przy kinie.
-Nie ma za co. Każdy by tak zrobił.
-Nie prawda...
W tym momencie usłyszałam sygnał do odjazdu.
-Słuchaj Ash... Tak się zastanawiam... Może zechciałabyś pójść ze mną gdzieś jak wrócę?
-Po 1. Jeśli wrócisz, a po 2. Jasne. Czemu nie.
Bucky cały się rozpromienił i z uśmiechem na ustach zaczął kierować się w stronę pociągu. W ostatniej chwili przed wejściem odwrócił się, podbiegł do mnie i złożył na moich ustach pocałunek, po czym wbiegł do pociągu. Zszokowana stałam bez ruchu, a kiedy się otrząsnęłam żartobliwie zganiłam Jamesa palcem.
-Jak wrócisz to pożałujesz.
-Jeśli wrócę.
W tym momencie pociąg ruszył, więc Barnes zamknął okno. I tyle go widziałam. Dopiero po chwili zauważyłam że wszystkiemu przyglądał się Steve.
-Bucky jeszcze nigdy nie wyglądał na takiego szczęśliwego po umówieniu się na randkę. Chyba coś do ciebie czuje.
-Steve, wiesz że znamy się dopiero dwa dni?
-To nie zmienia faktu ,że jeszcze żadnej nie traktował tak jak ciebie...
-Zamknij się. -powiedziałam ze śmiechem i skierowałam się w stronę samochodu. Za chwilę przyjmuję nowych.
Kiedy dojechałam już na poligon zobaczyłam rozmawiających ze sobą rekrutów. Szybko przywołałam ich do porządku. Co jak co, ale głos mam naprawdę mocny. Może to przez to lubie śpiewać. Nie wiem.
-W szeregu zbiórka i baczność! Jestem sierżant Winter i będę się zajmować waszym szkoleniem. Ostrzegam że ja nie daję zwolnień ani ulg, chyba że ktoś zasłuży, co zdarza się rzadko. Jutro apel o 5.30 i ani minuty później. A teraz odmaszerować i dobranoc.
-A czemu to niby mamy słuchać panienki w mundurku, co? -ktoś się odezwał. Zauważyłam że to mężczyzna który pobił przedwczoraj Steva.
-Bo ta panienka jest od was wyższa rangą i jeśli ktoś tej panience podskoczy to wyleci z wojska na zbity ryj, i ja już o to zadbam żeby się tu więcej nie pojawił. Zrozumiano?!
-Skoro jesteś taka dobra to może pokażesz mi prywatnie co potrafisz. Jestem pewien że dowódcy już znają twoje "zdolności"
-Wystąp żołnierzu. Mogę zaprezentować moje zdolności publicznie. Zaatakuj mnie.
-Nie biję kobiet.
-To dziwne, bo przedwczoraj wydawało mi się co innego. Zaatakuj mnie. To rozkaz.
Wtedy się na mnie rzucił. Zręcznie zablokowałam jego cios a następnie przywaliłam prawym sierpowym. Nie poddał się. I dobrze. Znowu się zamachną jednak tym razem zrobiłam tylko krok w bok. Ten zachwiał się a ja kopnęłam go w plecy tak że upadł. Odwróciłam się do niego plecami żeby widzieć nowych. Wtedy wyczułam za moim plecami ruch. To karczek spod kina próbował mnie uderzyć od tyłu, jednak nie zauważył że dobrze widziałam co chce zrobić. Odwróciłam się, wykręciłam mu rękę i z całej siły kopnęłam w krocze.
-Tatuś nie uczył, że nieładnie atakować kogoś od tyłu?
-Suka.
-Wiecie co?-zwróciłam się do nowych. - Coś czuję że ten tutaj będzie miał dzisiaj wartę. O trzeciej rano! I radzę ci uważać, bo jeszcze jeden taki wybryk i skończysz w gipsie. Rozejść się!
Stwierdziłam że nie będę ich niańczyć. To wojsko nie przedszkole.
CZYTASZ
Oczy to okno duszy | Bucky Barnes
FanfictionCo się stanie gdy zwykła dziewczyna nagle pojawi się nie tam gdzie trzeba? A może właśnie w tym miejscu powinna się znaleźć? Ashley Kira Amanda Winter zwana również Śnieżką, lub Zjawą jest zwykłą dziewczyną zamieszkującą Brooklyn w latach 40. Nie b...