Rozdział 3

547 31 2
                                    

Mija już tydzień od kiedy Buckiego nie ma, i tydzień od kiedy Steve przypakował. Nadal nie mogę się przyzwyczaić że ten mały chłopiec z Brooklynu jest teraz dużym chłopcem z Brooklynu. Szkoda mi go, bo zamiast walczyć, tak jak chciał zrobili z niego tancerkę. Podobno dzisiaj ma Mieć "występ" u nas. Pewnie większość żołnierzy będzie się śmiać. Nie dziwię się, chociaż staram się nie robić nikomu przykrości. Zwłaszcza Stevowi (nadal nie wiem jak to się odmienia -.-). Przez ten tydzień bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Jest świetnym kolegą, jednak przez jego występy widzieliśmy się coraz rzadziej. Jestem szczęśliwa że go dzisiaj zobaczę. Nawet przestałam liczyć na to że Bucky wróci. Mimo że znałam go tylko 2 dni bardzo mi go brakuje. Jakby ktoś uświadomił mi że w moim życiu czegoś brakuje, a zaraz później to zabrał. Jak dowiedziałam się że Hydra ma Buckiego prawie się załamałam. Żeby o tym nie myśleć rzuciłam się w wir pracy, a kiedy nie miałam nic do roboty ćwiczyłam, więc byłam teraz najsilniejsza i najzwinniejsza z oddziału, ale na szczęście nie wyglądałam jak Steve. Miałam ładny płaski brzuch z lekko zarysowanym kaloryferem i zaokrąglenia tam gdzie trzeba, które (chwała Bogu) nie zmalały. Poza tym moje włosy są jeszcze dłuższe. Mniejsza. Za chwilę zaczynał się występ więc wyszłam ze swojego namiotu i skierowałam się w stronę sceny. Kiedy występ się skończył poszłam za kulisy żeby znaleźć mojego przyjaciela. Tam zobaczyłam go szkicującego małpę z jego stroju.

-Właśnie tak się widzisz?

-O mój Boże! Ash nie skradaj się tak!

-Nie skradam się. Nie cieszysz się że tu jestem?

-Cieszę się, cieszę. Kiedy wrócił Bucky i gdzie on teraz jest?

-Nie ma go. Nie wrócił.

-No to musimy coś z tym zrobić.

Po tych słowach wstał i poszedł szukać Peggy. Nie mam zielonego pojęcia jak to się stało, ale po 15 minutach siedziałam w samolocie z Peggy, Steve'm i Starkiem lecąc do bazy Hydry. Carter i Howard wracają, a ja i Steve idziemy do bazy. Kiedy zlecieliśmy na spadochronach do lasu szybko i niespostrzeżenie dostaliśmy się do bazy gdzie uwolniliśmy więźniów. Tylko że nigdzie nie było Buckiego.  Szybko znaleźliśmy go przykutego do jakiegoś łóżka. Muszę przyznać że klatę to ma niezłą, ale chwilę później skarciłam się w myślach że myślę o tym w takiej sytuacji. Steve szybko uwolnił Jamesa, a ja pilnowałam czy nikt nie idzie. W całym budynku było słychać strzały i wybuchy. Walka trwała, a my przemierzaliśmy korytarze w poszukiwaniu wyjścia. Jednak kiedy je znaleźliśmy spotkaliśmy Schmita który zaczął opowiadać że Steve jest nadczłowiekiem, jak on. Wtedy zdjął ze swoje twarzy skórę i ukazało się jego prawdziwe oblicze. Znowu zaczął krzyczeć.

-No i co Steve! Muszę ci powiedzieć że nie jesteśmy jedyni! Jest jeszcze jeden przypadek! I tak się składa że masz go przy sobie. No co Winter! Nie powiedziałaś im o sierocińcu?

-Jakim sierocińcu? Ash o czym on mówi?

-Nie miałam rodziców, więc byłam w sierocińcu. Coś w tym dziwnego?

-Nic, o ile nie zamraża się dzieci dotykiem, a potem się nie ucieka zamieniając w cień.

-Dobrze wiesz że tego nie kontrolowałam!

-No tak... na szczęście się nauczyłaś przez te dwa lata na ulicy, co?

-Chwila... Ash czy ty jesteś pełnoletnia?

-Ja... Nie nie jestem... I co z tego?

-Jesteś w wojsku!

-Porozmawiamy o tym później! Teraz musimy uciekać.

-Nie odwracaj kota ogonem!

W tym momencie wszystko zaczęło wybuchać.  Cudem uciekliśmy z budynku, jednak wcale mnie to nie cieszyło. Chyba czas opowiedzieć im co nieco o mnie. Ale najpierw lepiej wrócić do poligonu. Weszliśmy do obozu w blasku glorii i chwały. Wszyscy skandowali moje i Steve'a imię. Jednak doskonale wiedzieliśmy że musimy zostać ukarani za niesubordynację. Na szczęście okazało się że wcale nie musimy. Wszyscy rozeszli się do swoich namiotów, tylko ja, Steve i Bucky zostaliśmy na zewnątrz.

-Zobaczymy się na 2 godziny przy lesie. Wtedy wszystko wam powiem.

Poszłam do łazienki się umyć. Kiedy wyszłam spod prysznica szybko się ubrałam i skierowałam się w stronę lasu.

Oczy to okno duszy | Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz