Levi P.O.V
Byłem w ciemnym pomieszczeniu, wokół mnie nie było nic... Ani nikogo. Z początku ta cisza, która mnie otaczała była przyjemna, jednak po chwili stała się przerażająca. Zacząłem wołać Erena, jednak nic nie było słychać, nie słyszałem swojego głosu... Nie słyszałem nic. Znów się rozejrzałem, nic się nie zmieniło. Z wyjątkiem tego, że za mną stało lustro. Przełknąłem nerwowo ślinę i zacząłem powoli do niego podchodzić. Byłem przygotowany na to, że kiedy przed nim stanę, coś lub ktoś z niego wyjdzie, lub się gdzieś pojawi... Jednak nic się nie stało. Nikogo nie widziałem, nikogo, oprócz swojego odbicia. Widziałem siebie, wychudzonego, z dużymi sińcami pod oczami, nienaturalnie bladą skórą... Z bliznami na biodrach, nadgarstkach, siniakami na całym ciele. Tak wyglądałem, nie w śnie, ale w prawdziwym życiu.
- Boże... - przestraszyłem się własnego głosu.
Zacząłem się rozglądać, słysząc jakiś śmiech... Jednak nikogo oprócz mnie nie było... Byłem sam. Kiedy znów spojrzałem w lustro, odbicie... Zmieniło się. Ja w lustrze byłem poplamionym krwią a wokół mnie leżały martwe ciała... Nie tylko rodziny i przyjaciół, ale też ludzi ze szkoły... Ale dostrzegłem coś jeszcze, za mną... Wisiał Eren! Dusił się! Odwróciłem przerażony głowę, ale nic za mną nie było... Nic, zupełnie nic. O co chodzi do cholery?! Znów spojrzałem w lustro, odbicie się nie zmieniło, było takie samo, jak kilka sekund temu. Ale Eren... On wisiał bez ruchu na linie powieszony za gardło.
Obudziłem się z krzykiem. Przeniosłem się z pozycji leżącej do siedzącej i oparłem głowę o kolano. Znów przyśnił mi się koszmar, przez który znów się nie wyśpię.
- Cholera. - mruknąłem, widząc godzinę na zegarku.
Była 4:13 w nocy... Zajebiście.
Wstałem z łóżka i chwiejnym krokiem podszedłem do biurka, na którym stała lampka. Włączyłem ją i zdjąłem z siebie białą koszulkę na ramiączkach w której spałem. Byłam mokra od potu z resztą, moje spodnie dresowe również były mokre. Podszedłem do szafy z której wyjąłem czyste bokserki, które położyłem na biurku po czym udałem się do łazienki. Zapaliłem światło w pomieszczeniu, zamknąłem za sobą drzwi i zdjąłem z siebie dresy a następnie razem z koszulką wrzuciłem je do kosza na brudną bieliznę. Odkręciłem zimną wodę i wszedłem pod prysznic, zimne strumienie wody spływały po moim ciele uspakajając mnie. Zamknąłem oczy i oparłem głowę o ścianę naprzeciwko mnie. Czy ja nie mogę mieć normalnych snów? Jak normalni ludzie w moim wieku? Jak widać, nie mogę... Ja nie jestem normalny i nigdy nie będę.
Wyszedłem spod prysznica i owinąłem ręcznik wokół pasa, po czym wyszedłem z łazienki i udałem się do swojego pokoju. Przechodząc obok szafy, zatrzymałem się przed lustrem i spojrzałem w odbicie. Przełknąłem nerwowo ślinę, podchodząc bliżej, a kiedy stałem na tyle blisko, aby dobrze siebie widzieć, odwiązałem ręcznik, który bezwładnie upadł obok moich nóg.
Wyglądałem strasznie, jak śmierć. Miałem nienaturalnie bladą skórę i straszne sińce pod oczami, dobrze widoczne żebra, w ogóle moje kości były wystające... I do tego dochodziły siniaki na całym ciele oraz blizny, blizny znajdujące się na moich rękach, biodrach i udach... Wyglądało to strasznie... Ja wyglądałem strasznie.
Ciężko westchnąłem i zabrałem bokserki leżące na biurku a następnie je ubrałem. Zgasiłem światło, wziąłem telefon do ręki, leżący obok lampki i usiadłem na łóżku. Upadłem na plecy, odblokowując smartfona i zacząłem przeglądać internet. Nagle przypomniałem sobie o tym, że posiadam numer Erena... Wszedłem w kontakty, wybrałem jego numer i napisałem smsa... To było silniejsze ode mnie.