Jestem już w domu.
Wkońcu.
Cały dzień nikt się do mnie nie odzywał. Wystarczyło by zwykłe "Hej" no ale cóż, takie życie.
Dom jak zwykle pusty, tato jest w pracy... jak zwykle, żadna nowość.
Hmmm... z kim mogę porozmawiać? Scott-nie
Jakson-jeszcze nie zwariowałem
Lydia-nope
Erica i Boyd- heh, nie ma takiej opcji. Czy Boyd umie wymówić pare długich zdań pod rząd??? Zagadka współczesnego świata. Rozmowa z Ericą bez kłótni jest chyba niemożliwa, a do tego mnie nienawidzi
Malia-chyba za mną nie przepada. Chyba na pewno nie.
Liam- Emmmm... Nawet nie wiem. Chyba został przeciągnięty na ciemną stronę mocy.Isaac, Peter i Derek wyjechali z tego cudnego miasteczka. Czasem do mnie dzwonią. Czasem...
Chcę pogadać z Derekiem ale przecież do niego nie zadzwonie, bo niby co mu powiem? "Hej Derek! Paczka się ode mnie odwróciła, ojciec ma mnie gdzieś, nikt się do mnie nie odzywa i chyba wariuje z tego powodu. Błagam wróć!" Nope, nie ma opcji. Brzmiałbym jak zdesperowana nastolatka.
Moje życie jest takie piękne :') że chciałbym strzelić sobie w łeb. No ale nie dam satysfakcji tym psom. Nie ma tak łatwo, heh.
No to pięknie...
Mam tylko psich przyjaciół...
A raczej miałem.
Poświęcałem dla nich cały swój wolny czas a teraz mają mnie gdzieś.
No ale kto chciałby się ze mną przyjaźnić?!
No właśnie! NIKT
Niepełnoletni chłopak z brakiem akceptacji i depresją szuka przykaciół. Chyba nikt by się nie skusił.
A co do akceptacji to muszę coś zjeść bo zemdleję. Jeden posiłek dziennie, jem już tak od 2 tygodni i nawet chyba trochę schudłem. Brawo ja.
A potem spać.
Tak bardzo chcę spać....
Sobota
Czy jakieś słowo piękniej brzmi???
Czas wstawać, wziąć prysznic i pooglądać bajki. Tak i to się nazywa dobry plan. A teraz do łazienieczki marszem, zimny prysznic dobrze mi zrobi.
Oczywiście, jak to ja, musiałem się przywitać nogą z krzesłem.
Zdejmując koszule zauważyłem wystające żebra co oznacza, że...
SCHUDŁEM
JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ
Jeszcze tylko trochę wytrzymać i będę wyglądać idealnie. Już za nie długo.
Może jak wkońcu będę chudny to znajdę przjaciół... Mam taką nadzieję.
Nie chcę być sam. Ja muszę się do kogoś odzywać...
Łoooooo tak się zamyśliłem, że nawet nie ogarnąłem kiedy wszedłem pod prysznic i kiedy go skączyłem.
No to czas na bajki. Jeeeeeej.
Muszę tylko uważać, żeby się nie poślizgnąć na schodach, naprawdę bym nie chciał, żeby moja twarz przeżyła z nimi bliskie spotkanie.
Pokonałem schody nie zabijając się przy tym to już coś.
Coś tu jest nie tak
Tato siedzi w kuchni...
Jak?
Pierwszy raz od dłuższego czasu siedzi w kuchni
-Hej Stiles- ON SIĘ DO MNIE ODEZWAŁ. Czy ja śnie???
-H...h-hej- Myśl mózgu, co mogę mu powiedzieć póki jeszcze nie uciekł na pare następnych tygodni.-Jak tam w pracy?
-Dobrze- woooooooooooow ON MNIE SŁUCHA!!!
-Czy coś się stało?
-Jutro przyjeżdża w odwiedziny do mnie moja przyjaciółka- aha... a myślałem że zacznie wkońcu zwyczajnie ze mną rozmawiać.
-Okej. A mogę wiedzieć o której?
-Przyjeżdża o 9.00-rano, rano, za wcześnie- Mógłbyś zrobić zakupy i posprzątać w domu.- a mam jakiś wybór?-Muszę już iść do pracy bo jutro mam wolne
-Okey...- szkoda, że dla mnie nie mógłby chociaż raz wziąć urlop.
Zanim zdążyłem powiedzieć coś jeszcze jego już nie było.
No to jednak będę musiał sie dzisiaj pożegnać z bajkami. Troche zabolało .
Czas wyruszyć do sklepu, trochę świeżego powietrza dobrze mi zrobi albo raczej mam taką nadzieję.
Może jednak pójdę później.
Kiedy przestanę płakać.
Dawno już nie płakałem tak mocno, chyba od śmierci mamy. Nie lubię płakać ale...
Mam dość wszystkiego!
Mam dość moich byłych przyjaciół
Mam dość swojego ojca
Mam dość tego miasta
Mam dość swojego ciała...
Zaraz się uspokoje i znowu wszystko wróci do normy.
A raczej mam Tają nadzieję.
CZYTASZ
Zøstań
Fanfiction(Teen Wolf x American Horror Story Asylum) Po opętaniu przez Nogitsune i śmierci Alison stado odwraca się od Stilesa. Przez pewien 'wypadek' trafia do psychiatryka w którym pracuję przyjaciółka jego ojca siostra Jude