Razem z Dianą wysiadłyśmy z taksówki i stanęłyśmy przed wysokim budynkiem, gdzie miałyśmy na okres studiów zamieszkać. Czołgając ze sobą bagaże, weszłyśmy do środka. Miałyśmy mieszkać na trzecim piętrze, więc skierowałyśmy się w stronę windy.
- Dzięki Ci Panie, że stworzyłeś coś takiego jak winda. - powiedziałam z ulgą, po czym wsiadłyśmy do windy.
- Gdybyśmy miały iść z tymi walizkami po schodach, chyba byśmy płuca wypluły. - zaśmiała się, wciskając przycisk '3' na windzie.
Po krótkiej chwili wysiadłyśmy i skierowałyśmy się do drzwi z numerem 12. Wyciągnęłam z torebki klucze i otworzyłam je. Weszłyśmy do środka, oglądając każde pomieszczenie. Było tak jak za pierwszym razem, kiedy tu byłyśmy. Kuchnia połączona z niewielkim salonem, dwa pokoje i łazienka.
Ściany mojego pokoju są koloru beżowego. Naprzeciwko drzwi jest okno, a pod nim biurko. Prostopadle do niego jest łóżko, a naprzeciw szafa i kilka różnych półek. Zostawiłam walizki w progu i rzuciłam się na łóżko, głośno wzdychając.
Tymczasem Diana stanęła w progu drzwi i założyła ręce na piersi, rozglądając się po moim pokoju.
- Jak dobrze, że nie musimy mieszkać w akademiku. - uśmiechnęła się lekko, podchodząc do mojego łóżka i siadając na nim. - Chociaż, te imprezy i w ogóle. - westchnęła, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Ta, i łazienka jedna na dziesięć osób. - zaśmiałam się, a ona mi zawtórowała.
Nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi i spojrzałyśmy na siebie zdezorientowane.
- Pewnie to jakaś sąsiadka pożyczyć sól. - zaśmiałam się, a Diana spojrzała na mnie z niedowierzaniem, uśmiechając się szeroko. - Otworzę. - wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych, po czym otworzyłam je powoli.
- Cześć siostra! - krzyknął mój brat, przekraczając przez próg i zmierzył w kierunku trzyosobowej kanapy, rozsiadając się wygodnie.
- Pewnie, siadaj sobie, ale nogi trzymaj przy sobie. - uśmiechnęłam się, spoglądając na niewielki stolik obok kanapy i podchodząc wolno w jego kierunku.
- Się wie. - wstał szybko i podszedł do mnie, obejmując za ramiona i przytulając do siebie, a ja odwzajemniłam jego uścisk.
- Dobra, uspokój się, głupku. - oderwałam się po chwili od niego, szturchając go mocno w ramię.
- Nie ma sprawy, kretynko, będziesz coś chciała. - spojrzał na mnie wyraźnie rozbawiony i skierował się do kuchni, otwierając lodówkę. - Pusto. - spojrzał na mnie, próbując powstrzymać śmiech.
- Dopiero co się wprowadziłyśmy z.. - zacięłam się na chwilę i odwróciłam wzrok od niego. - Z Dianą. - dodałam cicho, nie patrząc na niego.
Diana unika Sebastiana jak ognia, odkąd przestali ze sobą kręcić. Moja przyjaciółka brała to na poważnie, on - nie za bardzo. Wyczuwałam, że Diana unikała kontaktu z nim zanim wyprowadził się do New Haven, a jak przyjeżdżał do domu, wcale do mnie nie przychodziła. Zawsze znajdowała jakąś wymówkę. A teraz będą jeszcze mieszkać w jednym budynku.
Spojrzałam na Sebastiana, widząc zakłopotanie na jego twarzy. Wiedział, że nie będę mieszkać tu sama, ale nigdy nie pytał z kim i ja też nie wspominałam o tym. Wiedziałam, że Diana nie przyjdzie do nas, bo nie chciała się z nim spotykać, ale oboje na pewno wiedzą, że i tak prędzej czy później, natkną się na siebie.
- Więc.. Jest tu blisko taka placówka, gdzie często studenci organizują imprezy. - powiedział, zmieniając temat i opierając się o ścianę. - Dziś jest na powitanie pierwszoroczniaków. - puścił mi oczko, szczerząc się przy tym, a ja zaśmiałam się cicho pod nosem.
CZYTASZ
I want you to be mine
Romance18-letnia Lauren Andrews przeprowadza się do New Haven, aby rozpocząć studia ekonomiczne na Uniwersytecie Yale. Tam poznaje czarującego doktoranta Davida, a także aroganckiego studenta architektury, Setha. Czy wyniknie z tego coś dobrego? Przyjaźń...