Rozdział 1

96 4 3
                                    

Razem z Dianą wysiadłyśmy z taksówki i stanęłyśmy przed wysokim budynkiem, gdzie miałyśmy na okres studiów zamieszkać. Czołgając ze sobą bagaże, weszłyśmy do środka. Miałyśmy mieszkać na trzecim piętrze, więc skierowałyśmy się w stronę windy.

- Dzięki Ci Panie, że stworzyłeś coś takiego jak winda. - powiedziałam z ulgą, po czym wsiadłyśmy do windy.

- Gdybyśmy miały iść z tymi walizkami po schodach, chyba byśmy płuca wypluły. - zaśmiała się, wciskając przycisk '3' na windzie.

Po krótkiej chwili wysiadłyśmy i skierowałyśmy się do drzwi z numerem 12. Wyciągnęłam z torebki klucze i otworzyłam je. Weszłyśmy do środka, oglądając każde pomieszczenie. Było tak jak za pierwszym razem, kiedy tu byłyśmy. Kuchnia połączona z niewielkim salonem, dwa pokoje i łazienka.

Ściany mojego pokoju są koloru beżowego. Naprzeciwko drzwi jest okno, a pod nim biurko. Prostopadle do niego jest łóżko, a naprzeciw szafa i kilka różnych półek. Zostawiłam walizki w progu i rzuciłam się na łóżko, głośno wzdychając.

Tymczasem Diana stanęła w progu drzwi i założyła ręce na piersi, rozglądając się po moim pokoju.

- Jak dobrze, że nie musimy mieszkać w akademiku. - uśmiechnęła się lekko, podchodząc do mojego łóżka i siadając na nim. - Chociaż, te imprezy i w ogóle. - westchnęła, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Ta, i łazienka jedna na dziesięć osób. - zaśmiałam się, a ona mi zawtórowała.

Nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi i spojrzałyśmy na siebie zdezorientowane.

- Pewnie to jakaś sąsiadka pożyczyć sól. - zaśmiałam się, a Diana spojrzała na mnie z niedowierzaniem, uśmiechając się szeroko. - Otworzę. - wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych, po czym otworzyłam je powoli.

- Cześć siostra! - krzyknął mój brat, przekraczając przez próg i zmierzył w kierunku trzyosobowej kanapy, rozsiadając się wygodnie.

- Pewnie, siadaj sobie, ale nogi trzymaj przy sobie. - uśmiechnęłam się, spoglądając na niewielki stolik obok kanapy i podchodząc wolno w jego kierunku.

- Się wie. - wstał szybko i podszedł do mnie, obejmując za ramiona i przytulając do siebie, a ja odwzajemniłam jego uścisk.

- Dobra, uspokój się, głupku. - oderwałam się po chwili od niego, szturchając go mocno w ramię.

- Nie ma sprawy, kretynko, będziesz coś chciała. - spojrzał na mnie wyraźnie rozbawiony i skierował się do kuchni, otwierając lodówkę. - Pusto. - spojrzał na mnie, próbując powstrzymać śmiech.

- Dopiero co się wprowadziłyśmy z.. - zacięłam się na chwilę i odwróciłam wzrok od niego. - Z Dianą. - dodałam cicho, nie patrząc na niego.

Diana unika Sebastiana jak ognia, odkąd przestali ze sobą kręcić. Moja przyjaciółka brała to na poważnie, on - nie za bardzo. Wyczuwałam, że Diana unikała kontaktu z nim zanim wyprowadził się do New Haven, a jak przyjeżdżał do domu, wcale do mnie nie przychodziła. Zawsze znajdowała jakąś wymówkę. A teraz będą jeszcze mieszkać w jednym budynku.

Spojrzałam na Sebastiana, widząc zakłopotanie na jego twarzy. Wiedział, że nie będę mieszkać tu sama, ale nigdy nie pytał z kim i ja też nie wspominałam o tym. Wiedziałam, że Diana nie przyjdzie do nas, bo nie chciała się z nim spotykać, ale oboje na pewno wiedzą, że i tak prędzej czy później, natkną się na siebie.

- Więc.. Jest tu blisko taka placówka, gdzie często studenci organizują imprezy. - powiedział, zmieniając temat i opierając się o ścianę. - Dziś jest na powitanie pierwszoroczniaków. - puścił mi oczko, szczerząc się przy tym, a ja zaśmiałam się cicho pod nosem.

I want you to be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz