Wega - WariatkowoAg

157 23 22
                                    

Pierwsza recenzja, dla WariatkowoAg

Recenzję poprowadziły:

Nee
Łania

Fantasy jest kategorią, na której trudno się wybić. Trzeba mieć pomysł, który zaciekawi, a co najważniejsze, mimo swojej spotykalności (nie ukrywajmy, że trudno jest napisać coś CAŁKIEM innego) będzie chciał być czytany.

Świat

Widać, że przykładasz dużą wagę do budowania świata. Wega jest krainą, do której z chęcią bym się przeniosła. Jej dopracowanie i styl w jakim nas w nią wprowadzasz jest bezbłędny. To, że bohaterowie często mówią o rzeczach, o których nie mamy pojęcia - nie odstrasza, a ciekawi, ponieważ nie zarzucasz nas informacjami, ale dawkujesz je i gdzie nie gdzie tłumaczysz dane rzeczy, co pozwala nam powoli poznawać świat. Widać, że mimo tego dopracowania, sama kraina jest tylko tłem opowieści, chociaż jako tło i tak robi naprawdę wiele. Mapka, miasta, nazwy - jest tego naprawdę dużo i szacunek za to, że to wszystko ciągle dopracowujesz.

Używasz słów, które niekiedy muszę sprawdzać w słowniku, bo wiem, że istnieją, ale nijak nie umiem przypomnieć sobie ich dokładnego znaczenia. To dodaje barw! W końcu akcja nie toczy się w XXI w. i bohaterowie, jak i narrator, powinni wysławiać się należycie, lub chociaż w pewnym stopniu dobrze.

Świat dopracowałaś w każdym szczególe. Jest wiele miejsc, a każde dobrze Ci znane. Umiesz wprowadzić czytelnika w to ułożone miejsce. Jednak nie przedstawiasz od razu wszystkiego, tylko powoli oprowadzasz nas po tej pięknej krainie.

Bohaterowie.

Skupię się najpierw na ich tworzeniu. Cudne jest dla mnie to, że nie zmieniasz ich charakteru co chwilę. Taya jest stanowcza, zagubiona, skryta i waleczna. Za każdym razem to pokazuje, a jednak jest kobietą, więc jest zmienna, jednak nawet w tej zmienności dalej czuję, że to ta sama bohaterka. Alicję nienawidzę i kocham. Rozkapryszony dzieciak, który wszystko musi mieć, a jednak władca, który chce zakończyć wojnę. Podoba mi się ta różnica charakterów.

Podoba mi się też Ahen, bo idealnie potrafię sobie wyobrazić jego nieznajomość uczuć, dzięki temu, jak to opisujesz. Nie umie kochać, a jednak gdy już kocha, to mocno. Jednocześnie nie do końca wiedząc co to miłość i jak odróżnić ją od innych uczuć. Ten chłopak jest uroczy.

Bohaterowie są dobrze wykreowani. Mają swoje unikalne charaktery i nie da się ich pomylić. Widać duże różnice, a ty dobrze ich znasz i umiesz przedstawić czytelnikowi.

Fabuła.

Wszystko poznajemy powoli. Nie zarzucasz nas informacjami o postaci, ale wprowadzasz je z biegiem czasu, co pozwala akcji toczyć się swoim tempem.

Jako, że jestem romantyczką, zacznę od sprawy, która bardzo mnie nurtuje. Czekałam na pocałunek głównych bohaterek. Chciałam, żeby one jak najszybciej się poznały i zakochały w sobie, ale serio, nie musiałaś robić tego aż tak szybko. Gdy na coś dłużej czekamy, bardziej cieszymy się, gdy to dostajemy.

Jak rozumiem, był to zabieg celowy. W końcu Alicja zawsze dostaje to, czego chce, jednak co z Tayą? Od razu wiemy, że coś czuje do niej, mimo iż nie napisałaś tego wprost. Jej zachowanie, to jak reaguje na Alicję, wszystko ją zdradza, a wydaje mi się, że w tak początkowych fazach książki powinnaś ostrzyć nam apetyt. Mimo, że książka znajduje się w "fantasy", odbieram wrażenie, że to romans jest na pierwszym miejscu. W żadnym stopniu nie jest to złe, jednak jeżeli mam rację, powinnaś dochodzić do ich zbliżeń bardziej stopniowo. To, że nie mówią sobie otwarcie "Kocham cię", nie znaczy, że czytelnik tego nie wie.

Ciągle powinniśmy czuć, że jest wojna. Postacie o tym mogą zapominać, w końcu wojna trwa tak długo, że każdy z nich pewnie odbiera to już jako codzienność. Nie zapominamy o niej. Wplatasz ją idealnie. Na każdym kroku widzimy co się dzieje.

Bardzo podoba mi się opis, gdy Alicja wchodzi do spalonej wioski. Szczegół w postaci opisania brudu na jej sukience pozwala nam wyobrażać sobie to. Nie stronisz od "brzydkich" opisów. Chodzi mi tutaj o spalone truchła. Widać, że pracujesz nad szczegółami, za co plus dla Ciebie.

Problem pojawia się, gdy przyjrzymy się Tayi. Mam wrażenie, że mimo jej dużego udziału w książce, to na Alicji skupiłaś się znacznie bardziej. Jest ona nieco hipokrytyczna, nie uważasz? W pierwszym rozdziale wspomina o tym, że nie chcąc siedzieć bezczynie, musiała udawać chłopaka, aby dostać się do wojska i walczyć o lepszą przyszłość, dla siebie i innych.

Wojna może człowieka przygnieść. Rozumiem jej decyzję o wyjeździe do centrum i popieram, w końcu jest młoda i w praktyce, to wojna ją wychowała, co widać po jej wysławianiu się.

Jednak w rozmowie z Ahenem, pierwszym otwarciu się przed chłopakiem, mówi, że nie rozumie ludzi, którzy chowają się i nie walczą. Czy to nie hipokryzja, skoro właśnie sama schowała się w bezpiecznym miejscu? Jej poglądy są sprzeczne, powinnaś je dopracować.

W opowiadaniu jest bardzo dużo romansu. Jest to jedna z najważniejszych tu rzeczy. Niestety ja za nim nie przepadam.

Jeśli chodzi o poglądy Tayi to nie są dopracowane i powinnaś nad nimi popracować.

Strona techniczna.

Nie patrzę na przecinki, bo sama się na nich nie znam. Zresztą, z tego co widzę, brakowało Ci ich tylko kilku, a na taki ogrom tekstu, jest to znikome.

Narracja była chyba czymś, co najbardziej mnie denerwowało. Nie uznajesz kursywy, wiem, bo czytam Zirytowaną, ale to nie znaczy, że możesz wciskać myśli bohaterów w środek tekstu.

Znaczy, jasne że możesz, w końcu to Twoje opowiadanie, ale tak psuje odbiór tekstu, że to aż boli. Nie raz, gdy już zrozumiałam, że nie używasz narracji trzecioosobowej, musiałam się cofać, bo gubiłam wątek. Takie rzeczy można załatwić inaczej. Nowy akapit, cudzysłów. Jest pełno opcji, które tylko ułatwią czytelnikowi odbiór.

W dodatku, niekiedy, a nawet często, zaczynałaś zdanie w narracji trzecioosobowej, a kończyłaś w pierwszoosobowej, lub w przecięciu dialogu na opis, dawałaś narrację pierwszoosobową, chociaż był to opis sytuacji, a nie myśli. To także na dłuższą metę jest zauważalne, jeżeli czytelnik od samego początku wyczuli się na to, że zmieszasz narrację.

Bardzo przeszkadza narracja. Strasznie łatwo się pogubić. Ciężko się było połapać, kiedy piszesz myśli, a kiedy jest to narracja trzecioosobowa. Kiedy już dochodziłam do wniosku, że teraz są myśli musiałam szukać, gdzie jest ich początek, bo po prostu się gubiłam. Spotkałam się z myślami w wydanych książkach, ale były one ujęte najczęściej w cudzysłów. Ty też powinnaś to jakoś odróżnić od tekstu, bo po prostu łatwo się pogubić.

Podsumowanie.

W głównej mierze mam tylko te dwa zastrzeżenia. Poglądy Tayi i narracja. Opowieść naprawdę mnie urzekła i z całą pewnością będę śledziła dalsze jej losy. Jest niezmiernie dopracowana, a autorka dba o każdy szczegół. Serdecznie polecam każdemu fanowi fantasy, którego fascynują opowieści w stylu Cyklu Demonicznego, z dużą domieszką romansu.

Uprzedzam jednak, że występuje tutaj parring homo, co nie powinno jednak stanowić problemu, zwłaszcza zwracając uwagę na to, jak świetnie czyta się tą opowieść.

Większość rzeczy była świetnie dopracowana. Piękna Wega i bohaterowie tak bardzo trójwymiarowi. Twój styl pisania też jest dobry, tylko narracja mnie w pewnych momentach denerwowała. Śledziłabym dalsze losy bohaterów, ale niestety nie lubię romansu, a on odgrywał tutaj bardzo ważną rolę. To mnie trochę odciągało od lektury i ciężko mi się czytało. To opowiadanie nie przypadło mi do gustu. Po prostu to nie moje klimaty, ale to jak wprowadzasz bohaterów i tworzysz świat bardzo mi się podoba.

~~~

Czytałeś Wegę?  Masz inne zdanie?  Może chcesz odnieść się do tekstu i skomentować samą recenzję?  Zapraszamy na dół,  komentarze mile widziane.

Kacze Recenzje (zgłoszenia zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz