Piąta recenzja dla Imagona
Recenzję prowadziła OczyJelonka
RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY
Prolog
Czytając, zauważyłam, ze Łowcy są tytułowymi bohaterami w tej pracy, więc chciałam zwrócić uwagę na świetnie napisany prolog. Gdzieś przeczytałam, że ta właśnie część opowieści ma odnosić się do zdarzeń przed książką, przed zaczęciem pisania opowieści, czyli do tego, co przeżywali bohaterowie wcześniej, co doprowadziło właśnie do tej chwili. Ima w świetnie napisanym prologu pokazuje, jak bardzo to twierdzenie jest mylne. Czytając prolog, dzięki temu jaką formułę wybrała autorka, mam wrażenie, że otwieram starą księgę, która zaprasza nas w nieznane i ostrzega przed kryjącym się za plecami złem.
Ta część opowieści podsyca ciekawość, a ostatnie zdanie dolewa oliwy do ognia zainteresowania.
Świat
Nie istniejemy w świecie spowitym sielanką. To jest piękne w opowiadaniach z kategorii, w których spotykamy różne (dziwne) stworzenia i światy, że przyciskani przez życie, jesteśmy przyciskani również przez to, co okazuje nam autor.
Informacje o bestiach mnie zaskakują. Nie ma ich podanych od razu, na wstępie. Wchodzimy w życie osób, które już je znają (lub są mniej, czasem bardziej, wtajemniczone) i śledząc ich losy, ich słowa, oraz to co łaskawie podsunie nam narrator, jesteśmy w stanie wyłapać najsmaczniejsze kąski. To zdecydowanie duży plus opowieści, bo zarzucanie czytelnika informacjami, jest okropne, ponieważ nie możemy się połapać i cóż, wpływa to na odbiór opowieści.
Może mam takie uczucie jako jedyna, ale czytając, mam wrażenie, jakby ktoś wrzucił mnie do czyjegoś życia. Jestem obserwatorem, który musi być pilnym słuchaczem, bo pod każdym słowem może czaić się zagadka.
Bohaterowie
Mam słabą pamięć do imion, to nieprawdopodobne, kurcze. Cóż, uznajmy, że poznanie ich będzie dla Was bardzo absorbujące i nie chcę Wam ich zdradzić, a nie z braku internetu nie mogę wrócić do opowieści, aby je sobie przypomnieć, dobrze? ^^
Główna bohaterka jest bardzo... szukam odpowiedniego słowa, i doszłam do wniosku, że nie da jej się określić tym jednym, jedynym.Odważna, szaleńczo odważna, można rzec. To jest główna cecha charakteryzująca ją, jednak dostrzegam także altruizm względem dziecka, które przygarnęła. Jest dobrze wykreowana, chociaż ubolewam nad miejscami, gdzie mam wrażenie, ze została lekko wyidealizowana. Najczęściej w wypowiedziach, co jest bardziej naturalnie, niż robił by to narrator, więc jestem w stanie wybaczyć, chociaż lekko irytuje. Z tego, co pamiętam (PROSZĘ MNIE POPRAWIĆ, JEŻELI JEST TO BŁĄD), chociaż raz zostaje nazwana najlepszym łowcą, lub ktoś to sugeruje. Cóż, jego zdanie, to prawda, jednak hmm, ona sama sugeruje to swoją postawą.
Bardzo chciałabym (bo uwielbiam) poczepiać się bardziej tego tematu, jednak muszę zwrócić uwagę na to, że musi być odważna i altruistyczna, chcąc być po prostu dobra w swoim zawodzie.
Dialogi między bohaterami niekiedy są zbyt poważne, nienaturalne. Miałam niekiedy odczucie, jakby rozmawiało dwóch wykładowców uniwersytetu, a nie dwie (z pozoru zwykłe) postacie.
JEDNAKŻE!
Wszystko naprawia wątek o wegetariańskiej pizzy, który jest (moim zdaniem) esencją relacji. Szczerze mówiąc w tym momencie nawet się zaśmiałam i serio, jest to mój ulubiony dialog z całego opowiadania (dajcie znać czy jestem w tym sama).
Fabuła
Od samego początku zapoznajemy się z tym, jak wygląda zawód Łowcy od podszewki. Przyznaję się bez bicia, że fascynuje mnie oglądanie zwłok (w tym opowiadaniu, żeby nie było, że wyciągacie pochopne wnioski, jasne?) i ciekawi mnie, czy w pewnym momencie będzie coś rozwinięte w związku z tym.
Dobre jest to, że nasza główna bohaterka nie jest taka idealna, jak opisywana jest w dialogu. Ma słabości (mówię tu o zawodzie) i jest to dobrze pokazane w jednej scenie, gdzie ledwo uchodzi z życiem.
Scena śmierci Luka... Długo się nad nią zastanawiałam, wiadomo, że lubię emocje. Przez dosłownie sekundę, czegoś mi tam brakowało i nagle PUF! Ona jest łowcą. Ona zabija. Musi zabijać, żeby przeżyć. Jest zawahanie, odwaga i zimna krew, którą musi zachować.
Strona techniczna
Gryzie mnie używanie słowa "pet", na papierosa, który dopiero jest odpalany. Jeju, gryzłam pięść, aby tego nie skomentować czymś w stylu "NIE ZNASZ SIĘ, TO OKREŚLENIE JEST ZŁE! JDSGBFNDFH!!!!!!" ^^. Cóż, ogólnie podoba mi się styl pisania, dobieranie słów i to, że tekst jest dopracowany w każdym szczególe.
Jasne, autorka może zaprzeczać (jak wy zaprzeczycie, to będę odbierała inaczej), ponieważ, powiedzmy sobie szczerze, każdy autor, widzi niedociągnięcia w swojej opowieści. Mimo wszystko, dzięki całemu woalowi, całej barwie, mogę wczuć się i czytać z zapałem, dzięki właśnie stylowi, który reprezentuje autorka.
Podsumowanie
Tu miałam nieźle zjebać Imę i cóż, nie uda mi się to. Cholera, ta recenzja wyszła tak, jakbym tylko przez wzgląd na znajomość polecała Cię i sugerowała owacje, jednak muszę temu zaprzeczyć. Fakt, z książką zeszło mi długo (to z powodu, że ja nie nadaję się do czytania czegoś, co MUSZĘ, co zabija moje recenzatorskie (jest takie słowo?) zapędy), jednak serio, polecam.
Fakt, to nie moje klimaty. Cóż, muszę to przyznać, ale kategoria "paranormalne" jest mi obca. Nie lubię duchów, potworów i innych tym podobnych, jednak muszę przyznać, że czytało się to przystępnie i nadal jestem pod zachwytem ubierania myśli w słowa z gracją, z jaką robi to Imagona.
Jesteśmy ku końcowi, więc napiszę w końcu, że polecam tę opowieść. Każdemu, kto lubi zagadki, morderstwa i czyhające na każdym kroku zło. Mam nadzieję, że zakochacie się w sposobie pisania podobnie jak ja i dajcie znać (jeżeli ktoś czytał, lub przeczyta), jakie były wasze odczucia, gdy przeżywaliście przygodę z łowcami.
![](https://img.wattpad.com/cover/103291489-288-k234176.jpg)