4

223 14 26
                                    


 Gorączka zeszła, ale nie znikła całkowicie. Sollux siedział przy Eridanie, aż ten nie zasnął. Kiedy wrócił do swojego pokoju, było już za późno na sen, więc włączył komputer.

 Wychodząc, zostawił Eridanowi liścik o tym, kiedy wróci. Ale gdy był z powrotem, wyglądało na to, że Australijczyk nie ruszył się z łóżka. Sollux usiadł obok śpiącego chłopaka i pstryknął go w ucho. Eridan wzdrygnął się, odgarniając włosy z oczu. Widząc Solluxa, poderwał się i jęknął z bólu ciała.

 - Hej – uśmiechnął się Captor. – Jak się czujesz? - Eridan pokręcił tylko głową i potarł twarz. – Zaraz odgrzeję obiad. Zmierz temperaturę.

 Eridan tym razem pokiwał głową, nadal trochę nieobecny. Wcisnął pod pachę termometr i rzucił się z powrotem do łóżka. Sollux przygotował resztę zupy, którą przyniósł Karkat. Sam nie był głodny. Zagotował też wodę i przyrządził lekarstwa na grypę, które kupił, wracając z uczelni.

 - No wstawaj, jest południe – westchnął, gdy wrócił do salonu. Eridan zamruczał coś niezrozumiale, uniósł się, wyciągnął termometr i spojrzał na niego, mrużąc mocno oczy. Sięgnął po okulary, ale Captor go powstrzymał. Wyciągnął mu z ręki termometr, odstawiwszy miskę z zupą.

 - Nie jest źle – stwierdził. – Zjedz i wypij lekarstwa.

 Eridan nie sprzeciwił się ani razu. Sollux pilnował go, aż nie zjadł i nie wypił wszystkiego. Zaproponował też, że pożyczy mu laptop, żeby mógł napisać do bliskich, skoro zniszczył mu się telefon. Australijczyk zgodził się.

 Wcześniej już Sollux rozmawiał z Feferi i sama przyznała, że Eridanowi przyda się towarzystwo kogoś obcego. Oboje uznali, że powiedzą mu, że się znają przy okazji.

 Sollux uruchomił PlayStation, a Eridan zaczął pisać na laptopie. Na nosie miał pęknięte okulary, które cały czas mu się zsuwały.

 - Będzie trzeba zgłosić kradzież twojego portfela. Może go znaleźli

 - Mhm.

 - Módl się o to, jeśli chcesz wrócić do domu. – Eridan uniósł na chwilę wzrok, ale nic nie odpowiedział.

 Kiedy Solluxowi znudziła się gra, przyniósł zeszyt i zaczął rozwiązywać zadania. Siedzieli razem w pokoju, niewiele rozmawiając. Dopiero gdy Eridan odłożył komputer, odezwał się.

 - Nie boisz się, że się zarazisz?

 - Nie chorowałem od kilku lat.

 - Brawo ty.

 - Brawo ja – Sollux zaśmiał się i odrzucił zeszyt, przeciągając. – Trzeba by coś zrobić. Jakie lubisz filmy? – Eridan przez chwilę się zastanawiał.

 - Nie wiem. Te, co wszyscy.

 - Avengers? – Sollux otworzył laptopa i zaczął przeglądać filmy.

 - Boże nie.

 - Romansów z tobą nie będę oglądał.

 - Nie proszę cię o to. A, um, może Harry Potter?

 Sollux prychnął, ale wyszukał film i podłączył laptop do telewizora. Wrócił na kanapę. Pchnął Eridana tak, żeby się posunął, a sam sięgnął po telefon.

ZimaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz