843 31 1
                                    

Blask wschodzącego słońca wkradł się przez okno w pokoju i zalał moją twarz.

Wstałam z łóżka i pościeliłam je, a następnie wdrapałam się po małej drabince na łóżko Kate. Czasami mam dość, że muszę dzielić z moją siostrą pokój, ale moją rodzinę nie stać na nasze zachcianki. W końcu jesteśmy szóstkami.

Nasze państwo - Illéa, jest podzielone na klasy, od jedynek, czyli rodziny królewskiej po ósemki, włóczęgów i bezdomnych. Można powiedzieć, że w teorii bycie szóstką nie jest aż tak złe, przecież mamy dom i stać nas na jedzenie. Niestety, gorzej jest w praktyce. Na pewno mamy lepiej od siódemek i ósemek, lecz jakby spojrzeć, że nasi rodzice i Alex muszą pracować po 12 godzin dziennie to już nie wygląda pięknie.

Zdjęłam kołdrę z Kate, by ją obudzić. Spała dalej. Szturchnęłam ją w ramię i nagle się ocknęła:

- Czego chcesz?

- Wstawaj, chyba nie chcesz się spóźnić do pracy. Pani Anderson nie będzie zadowolona, że nie przyszłaś na czas trzeci raz w tym tygodniu.

- Jejku, każdemu się może zdarzyć- i położyła się z powrotem wyszarpując mi z ręki zżółkniętą kołdrę.

- Ale dzisiaj jest dopiero czwartek!- warknęłam na nią i zrzuciłam kołdrę na podłogę. - Wstawaj!

Wstała niechętnie.

Uczesała się w koka i ubrała skromnie, lecz elegancko.

Za elegancko.

- Pani Anderson nie podwyższy ci wypłaty za ładny wygląd.

Odwróciła się i spojrzała na mnie z takim wzrokiem jakby znała jakąś tajemnicę o której ja nie mogę się dowiedzieć

- Nie idę dzisiaj do pracy - odrzekła.

- Jak to?

- Ty też nie - dodała i odwróciła się w stronę zbitego lustra. Uroki życia szóstki.

Zanim zdążyłam zadać pytanie, Kate wyszła z pokoju.

Ubrałam się w mój strój codzienny i wyszłam.





Wybranki |::Rywalki::|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz