Podczas rozmowy z Alexem dowiedziałam się wielu rzeczy. Na przykład jego ulubioną potrawą jest zupa pomidorowa, którą jemy bardzo rzadko, zazwyczaj na festynach. Uwielbia uczyć się historii, zwłaszcza Starożytnego Rzymu, Średniowiecznej Europy oraz Illéi.
Nienawidzi matematyki, co w tych czasach jest bardzo częstym zjawiskiem śród młodych ludzi. ,,Matematyka nie byłaby taka zła, Judy, gdyby nie doprowadzałaby większości naszego społeczeństwa do depresji"- przyznał.
Alex jest jednym z nielicznych "odłamków" w naszej grupie społecznej, którzy mają szansę "dostać się na szczyt". Mogą oni bowiem zaistnieć w innych grupach, takich jak piątki, czwórki bądź trójki. Są to osoby z, tak zwanym Talentem, Którego Nie można Zmarnować (TKNZ).
Każde dziecko w wieku dziesięciu lat, oczywiście jeśli jest szóstką, może zgłosić się do urzędu, aby przedstawić swój TKNZ Radzie, w której zasiadają osoby z TKNZ , mające za sobą wkraczanie do lepszego życia. Nasi rodzice zauważyli w nim już wcześniej nadzwyczajne nastawienie do zagłębiania się w poznawaniu świata, dlatego też tata zaprowadził dziesięcioletniego Alexa przed Radę, która odbywała się dwa razy do roku, piątego dnia czerwca oraz grudnia.
Dzieci z TKNZ wyróżniają się zazwyczaj talentem artystycznym, szybką nauką, genialnymi pomysłami, bądź tak jak Alex, chęcią poznawania wiedzy. Każdy rocznik ma kilku przedstawicieli TKNZ, lecz Rada może wybrać maksymalnie dwóch "szczęściarzy".
Nikt nie zauważył jego TKNZ, dopóki nie zaczął opowiadać o historii Starożytnego Rzymu. Szczerze mówiąc, nikt nie wiedział o czym mówi, przynajmniej ja i Kate. Rodzice domyślili się, iż ich syn znalazł podręcznik do historii, który rzekomo (jak się tłumaczył) znalazł ją szukając latarki. Taa... bo w to uwierzę. Często razem z Kate zauważyłyśmy, że bardzo lubi grzebać w rzeczach rodziców. Może to jeden z minusów jego TKNZ?
"Szczęściarze", których wybiorą Członkowie Rady (CR), w zależności od kierunku, dostają pieniądze na kształcenie się w jednych z najlepszych szkół w Illéi. Taką też propozycję dostał Alex wraz z dziewczyną z Clermont, która pomagała wujkowi przy różnych wynalazkach. Alex nawet się z nią przyjaźnił. Chodzili do tej samej szkoły. Większości lekcji mieli razem, nie licząc matematyki i fizyki, którą miała rozszerzoną Amy oraz historii, języka angielskiego ,a także wos-u, przedmiotów rozszerzonych Alexa. Na reszcie zajęć zawsze siedzieli obok siebie.
- Była szurnięta. Poważnie. Była strasznie rozgadana- wspominał.- Nadal utrzymujemy kontakt, dzięki temu wiem, że w ogóle się nie zmieniła.
Rok temu, po skończeniu szkoły Alex wrócił do domu. Przyjechał, by nam pomóc, chociaż się do tego nie przyznał. Chociaż ma jeszcze szansę na bycie kimś ważniejszym od kamerdynera, minęło dwanaście miesięcy, pięćdziesiąt dwa tygodnie, trzysta sześćdziesiąt dni, około osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt pięć godzin, on i tak chce jeszcze siedzieć na dnie morza, a mógłby być na powierzchni.
Wracając do TKNZ, ja również miałam szansę. Jako dziecko poznałam, starszą ode mnie o siedem lat, Sarah- Piątkę. Była naszą sąsiadką oraz niesamowitą tancerką. Często wchodziłam na drzewo, aby podglądać jak porusza się z wdziękiem po trawie, podczas gdy Alex był pochłonięty lekturą, a Kate bawiła się ze swoimi "przyjaciółkami".
- Nie mogłabyś do nich dołączyć. Zagrać z nimi w chowanego?- pytała mama
- No, zaraz, zaraz- odpowiadałam nie zwracając na nią uwagi i przyglądając się tańczącej Sarah.
Uważam, iż warto wspomnieć, że te "przyjaciółki" Kate, porzuciły ją ze swojego grona jakieś trzy miesiące temu.
Taniec bardzo mi się podobał (i nadal tak jest), a zwłaszcza piruety. Sarah wiedziała, że ją obserwuję, aczkolwiek starałam się to jak najbardziej ukryć. Pewnego dnia podeszła do płotu dzielącego nasze podwórka i spytała się patrząc w stronę gałęzi drzewa, gdzie byłam ukryta:

CZYTASZ
Wybranki |::Rywalki::|
FanfictionOpowieść na podstawie książki "Rywalki". Judy jest Szóstką. Ciężko pracuje, by utrzymywać dom. Ma także siostrę bliźniaczkę. Kiedy książę Christian kończy osiemnaście lat, wiec zostaje ogłoszony pobór kandydatek na jego żonę. Obie zostają przymuszon...