VI

25 5 3
                                    

Postanowiłem poszukać naszej babci. Jednak nie chcę ciebie w to mieszać.

Odłożyłam telefon i poszłam spać. Rano chciałam wszystko powiedzieć Lucy, ale nie było jej w pokoju. Weszłam do salonu, a ona rozmawiała z kimś przez telefon. Nie miałam zamiaru podsłuchiwać jej rozmowy. Usłyszałam jednak jak mówiła, że nic mi nie powie. Nie będę się jej o to pytać. Jak będzie chciała to sama mi powie.

- Jedziemy dzisiaj do miasta? - zdziwiłam się. Zawsze to ja chcę gdzieś wyjść. A ją muszę przekupywać sokiem lub żelkami.

- Możemy. A po co?
- Chciałabym - tu przerwała na chwilę jakby się zastanawiała. - kupić sobie jakieś nowe ubrania. Pomogłabyś mi coś wybrać.
- A co jak odomówię?
- To nie było pytanie.
- To się szykuj. Czekam w samochodzie.

Perspektywa Lucy

Nie muszę kupować nowych ubrań, ale musiałam coś wymyślić. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam krótką wiadomość.

Do: Aron

Wszystko idzie zgodnie z planem. Zaraz wyjeżdżamy.

Od jakiegoś czasu razem z Aron'em planowaliśmy zrobić małą niespodziankę dla Melody. Można tak powiedzieć, że małą. Kupiliśmy jej samochód. Wiem, jak ona bardzo potrzebowała swojego auta.

Droga minęła nam szybko. Pomimo włączonego radia było dziwnie cicho. Nie śpiewaliśmy tak jak zawsze. Ta cisza mi przeszkadzała. Często myślę o różnych rzeczach. Zaczęłam myśleć o zbliżającym się wielkimi krokami obozie. Mimo, że zostały jeszcze trochę ponad trzy tygodnie to byłam już prawie spakowana. Ale gdyby nie to, że od kilku dni mieszkam u Meli to nawet bym o tym nie myślała. Tym bardziej żeby się już spakować. To ona zawsze musiała mieć wszystko gotowe miesiąc przed.

Dotarłyśmy do centrum handlowego. Gdy wysiadałam z samochodu usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości

Od: Aron

Trochę się spóźnię. Będę za jakąś godzinę.

Super. Teraz muszę jeszcze bardziej przeciągać to spotkanie. A jak pójdę do sklepu to stracimy poczucie czasu.

Napisałam jeszcze do Aron'a, żeby napisał jak będzie na miejscu.

Perspektywa Melody

Nasze zakupy trwały prawie godzinę. Jak wracalysmy kupiłyśmy sobie po shake'u.

- Z kim ty tak piszesz cały czas? - Lucy zachowywała się dziwnie. Zwykle nie piszę z nikim. Nawet że mną nie lubi pisać.
- Nie ważne.

Wyszłyśmy z budynku. Dobrze pamiętam, gdzie zaparkowałam samochód. A bynajmniej tak mi się zdawało. Na jego miejscu stał inny, a obok niego stał... Aron? Podszedł do mnie i mnie przytulił. Do ręki wcisnął mi kluczyki.

- Niespodzianka!
- Lucy nie tak głośno. Ogłuchnąć można. Dowiem się o co tu chodzi?
- To twój nowy samochód.- ucieszyłam się. Chciałam mieć swoje auto. Bardzo tego potrzebowałam.
- Dziękuję - powiedziałam prawie płacząc. To są łzy szczęścia.

-•-

Aby to uczcić pojechałyśmy z Lucy na plażę. Tam znowu było pusto. Chyba nikt tu nie przychodzi oprócz nas i tamtego chłopaka.
Tym razem to on usiadł obok mnie. Rozmawialiśmy krótko. Nie było tematu do rozmowy.

- Taką cię wolę. - powiedział chłopak po czym odszedł jak gdyby nigdy nic.

Siedzialyśmy z Lucy jeszcze przez jakieś dwie godziny. Rozmawialysmy o tym, co się przed chwilą wydarzyło.

Około godziny pierwszej wróciłyśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w piżamę. Lucy zrobiła to samo. Postanowiłam spać dzisiaj w salonie rozłożyłam kanapę i położyłam się. Lucy spała u mnie w pokoju.

MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz