Rozdział 2

277 27 5
                                    

Do miasta mieliśmy z domu dość daleko, więc droga zawsze trochę zajmowała. Siedziałam z przymkniętymi oczkami, mając jeszcze trochę czerwone policzki przez brata.

Nie lubię ciszy. - zaśmiał się, włączając radio.

Wiem o tym. Ale ja czasami lubię i właśnie popsułeś mi miłą ciszę. - mruknęłam, patrząc na niego.

Czo Ty taka jakaś bez humorku, czo? W domku jeszcze miałaś humorek. - Zachichotał.

Tak jakoś sobie poszedł... - patrzyłam w okno, mówiąc cicho. Zaczęłam myśleć o rodzicach i ich wyjeździe na dłużej.

A mogę spróbować Ci ten humorek poprawić? - zagryzł wargę, zerkając na mnie i prowadząc.

A jak to zrobisz...? - Spojrzałam na niego.

Za chwilkę zobaczysz. - zjechał na pobocze, włączając światła awaryjne i rozpiął pasy, zbliżając się delikatnie w moją stronę.

K-Kris...? - powiedziałam cicho, patrząc w jego oczka. Widziałam w nich iskierki... Zadowolenia?

Nie odpowiedział mi nic. Zaczął delikatnie sterować moimi nieruchomymi z wrażenia usteczkami. Po dłuższej chwili zaczęłam powolutku odwzajemniać pocałunki, mając rączki oplecione wokół jego szyjki. Czy to może być początek czegoś poważnego z własnym bratem...?

Nikt nie powstrzyma nas przed miłością. II Wu Kris YiFan, EXO [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz