Rozdział 1

247 27 4
                                    

Po kilkunastu minutach zeszłam na dół już ubrana i uczesana.

- Hej, Kris! Gdzie poszedłeś? - zaczęłam rozglądać się po domu za bratem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hej, Kris! Gdzie poszedłeś? - zaczęłam rozglądać się po domu za bratem. Czyżby wyszedł beze mnie? Nic nie odpowiedział, więc na to wskazywało. Wyszłam z domu i spojrzałam w stronę jego Lamborghini. Stał przy nim. - Dziękuję kochany braciszku, że na mnie zaczekałeś... - zmarszczyłam delikatnie brwi.

- Jesteś już duża. - zaśmiał się. - Dasz radę sama wyjść z domu.

- A co jeśli spadnę z klifu kiedy wyjdę? Albo zjadę na tyłku po schodach?

- Wtedy pomasuję Ci Twoje szanowne cztery litery. - zagryzł delikatnie wargę, mierząc mnie wzrokiem.

- Zboczeniec... - mruknęłam, wsiadając do sportowego auta.

Chłopak wsiadł tuż po chwili ze śmiechem. - Żartowałem tylko.

- Mam nadzieję... - spojrzałam na niego, zakładając delikatnie rączki.

- A może nie żartowałem? - Uśmiechnął się, ruszając z podjazdu.

- Głupi jesteś... - zagryzłam wargę, rumieniąc się.

- Ale jednak na Ciebie działam... - Uśmiechnął się zwycięsko, ubierając okulary przeciwsłoneczne.

- Myśl tak sobie... Ale tak nie jest... - mruknęłam pod nosem cała czerwona.

- Słyszałem to... - Zaśmiał się.

Ja tylko westchnęłam cicho i zajęłam się patrzeniem na drogę. Kris jechał dość szybko.

Nikt nie powstrzyma nas przed miłością. II Wu Kris YiFan, EXO [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz