•1•

6 6 0
                                    

Po skończonych lekcjach razem z Caroliną przyszłyśmy do mnie.

-- Mogę pożyczyć twojego laptopa? - zapytała dziewczyna.

-- A po co?

-- Muszę opublikować post na blogu - odpowiedziała.

-- No dobra weź, ale nadal uważam że to durny pomysł - powiedziałam przyjaciółce.

-- Przejęzyczyłaś się nie durny, a genialny.

-- Już nie będę ci powtarzać, że robisz niepotrzebne zamieszanie więc powiem coś innego. Jakbyś nie zauważyła nikt już nie czyta blogów - wytłumaczyłam.

-- Jesteś jedyną osobą która tak sądzi. Sama słyszałaś, że dziś na zajęciach pan Wiktor mówił że to niebezpieczne. A jak już jesteśmy przy nim to zauważyłaś jak weszła Martha i Jessy a on tak dziwnie się na nie patrzył?

-- Może nie dziwnie, ale faktycznie wymieniali ze sobą spojrzenia - przyznałam Carolinie. - Chcesz coś zjeść zanim moi rodzice wrócą i zrobią nam sałatkę z trawy i nasion trawy - zażartowałam, a przyjaciółka rzuciła mi sztuczny uśmiech. Nie ukrywam nie potrafię wymyślać, ani opowiadać żartów.

-- Możemy zamówić pizzę - odpowiedziała.

- Jedną dużą, czy dwie małe. Raczej nie damy rady całej pizzy zjeść same nawet jeśli jest mała więc wezmę dużą i się podzielimy - przeprowadziłem ze sobą monolog.

- O nie! Ja się nie dzielę. Nie ma słowa MY w słowie JEDZENIE - zarządziła więc zamówiłam tak jak poprosiła.

Czekając na pizzę Carolina założyła bloga i wstawiła pierwszy post z nagranym wykładem z dzisiejszych lekcji. Oczywiście wzięła mój telefon i weszła na stronę by nabić sobie ilość odwiedzin.

Po zjedzonym posiłku włączyłam nowy odcinek serialu na Netflix'e i tak minął nam wieczór. Moi rodzice oczywiście byli źli że zamówiłyśmy pizzę ale kto by się nimi przejmował.

Koniec końców i tak wylądowałyśmy leżąc na moim łóżku i przeglądając coś w telefonach. Było spokojnie do puki Carolina nie zaczęła krzyczeć.

-- Szybko włącz wiadomości - krzyknęła więc włączyłam telewizor.

Dziś Narvik został ponownie zaatakowany tylko tym razem przez dwie zamaskowane dziewczyny które zostały uchwycone na kamerze monitoringu - tu pokazali zdjęcie dwóch dziewczyn ubranych na czarno jedna stała tyłem, a drugiej włosy zasłoniły całą twarz. Cała sytuacja miała miejsce w małym sklepie osiedlowym. Jak zwykle nic nie zostało skradzione lecz tym razem zaginął właściciel sklepu, a na filmie z drugiej kamery widać jak w błyskawicznym tempie podjeżdża furgonetka gdzie dwie złodziejki wciągają trzecią osobę. Policja podejrzewa porwany to właściciel sklepu porwany jako zakładnik - dokończył prezenter, a ja włączyłam telewizor.

-- I co? Dalej uważasz, że nic się nie dzieje? - zapytała mnie Carolina. Na co ja tylko przewróciłam oczami. Faktycznie to nie brzmi już tak bezsensownie jak wcześniejsze incydenty lecz nadal nikt nic nie wie, a wszyscy zgrywają ekspertów.

W tym momencie zadzwonił mój telefon. To Bradley więc odebrałam.

-- Halo - odezwałam się pierwsza włączając głośnik.

-- Hej kochanie, słyszałaś o tym porwaniu, wszystko u Ciebie dobrze? - zapytał. Ja spojrzałam na Caroline, która udała odruch wymiotny.

-- Tak wszystko dobrze. Cały dzień jestem w domu z Caroliną - odpowiedziałam.

-- Och. A co robicie?

-- To chyba nie twoją sprawa - powiedziała pod nosem dziewczyna.

-- W sumie nic ciekawego. Oglądamy seriale - odpowiedziałam na pytanie chłopaka.

-- Cały dzień? Chyba nie muszę ci mówić jakie to nie zdrowe dla oczu. Chcesz nosić okulary jak Harry? - powiedział jakby zwracał się do małego dziecka.

Harry to nasz znajomy że szkoły. Jest zapalonym komputerowcem. Nosi okulary, włosy ma zawsze w artystycznym nieładzie. O elektronice wie wszystko. Kiedyś jak zespół mi się telefon to naprawił to tak, że do tej pory działa lepiej niż na początku. Z Harry'm rzadko rozmawiam, ale wiem, że jest bardzo sympatyczny. Jest chyba jedynym chłopakiem który rozmawia z Jessy.

Po słowach Bradley'a Carolina momentalnie podniosła się z fotela i podeszła do telefonu.

-- Możesz mi powiedzieć co masz do Harry'ego. Jest sto razy lepszy niż ty, a to że ktoś nosi okulary to nie znaczy, że jest gorszy - zaczęła krzyczeć Carolina i gdybym nie zakryla jej buzi ręką i osiągnęła ją od telefonu to ten wywód nigdy by się nie skończył. Harry podoba się Carolinie od roku, więc wiem, że broniłaby go do końca.

-- Bradley ja kończę. Do usłyszenia jutro. Pa! - powiedziałam k rozłączyłam się.

-- Nie możesz tak na nikogo zaskakiwać - wytłumaczyłam dziewczynie.

-- On nie może obgadywać kogoś za plecami - odpyskowała.

-- A ty mogłabyś wreszcie zrobić coś w stronę umówienia się z Harry'm.

-- Dobrze wiesz że to nie takie proste.

-- Powtarzasz mi to od roku, a nie zrobiłaś nic żeby to uprościć - odpowiedziałam.

Dziewczyna była lekko zmieszana, ale wiedziała że mam racje. Bawi się z nim w podchody już za długo. Rozumiem że zauroczenie robi swoje, ale to nie może trwać wiecznie. 

-- Wiesz co ja idę do domu, bo już późno - zmieniła temat dziewczyna. -- Do zobaczenia jutro- rzuciła krótko i wyszła.

Miała rację zbliżała się 21.00, a nie odrobiłam lekcji. Wyjęłam zeszyty i zrobiłam prace domowe, a następnie poszłam wziąść prysznic i położyłam się spać.


NegativOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz