third verse

35 3 13
                                    

Baby I'm dancing in the dark, with you between my arms
Barefoot on the grass, listening to our favourite song
When you said you looked a mess, I whispered underneath my breath
But you heard it, darling you look perfect tonight

~~~~

Stałem przed lustrem, gdyż od jakiś dziesięciu minut próbowałem tak zawiązać muszkę, bym nie wyglądał w niej jak uwiązany kundel. Co chwila jedynie zerkałem na Aleksego, który znudzony do granic możliwości, leżał przede mną na brzuchu i bawił się sznurówkami moich butów. Ja rozumiem, że jest ode mnie o cztery miesiące młodszy, no ale my zaraz idziemy na ślub!

- Aleksy... - zacząłem, wymawiając jego imię z poprawnym, rosyjskim akcentem. Przynajmniej tego była w stanie nauczyć mnie jego matka. A jest to bardzo pomocne.

- Powtórz to. - Chłopak gwałtownie wstał i był dosłownie milimetry od mojej twarzy. Z pewnością siebie złapałem jego krawat i zacząłem się nim bawić.

- Powtórzyć? Niby co... Że, Aleksy? - wymruczałem prosto w jego ucho, jak najmocniej chciałem go sprowokować.

Chłopak złapał moją marynarkę i jednym ruchem przygwoździł mnie do ściany, cały czas patrząc mi się na usta. Nie myśląc zbyt wiele, przygryzłem i oblizałem dolną wargę oczekując na jego reakcję. On tylko zacisnął mocniej pięści i dotknął swoim czołem mojego.

- Nawet nie wiesz, jak chcę cię teraz rzucić na to łóżko, Kai. Ale ten durny ślub mojej siostry mi na to nie pozwala. Także błagam cię, nie prowokuj mnie.

- Wcale nie miałem zamiaru, Aleksy - rzuciłem szybko, jednocześnie mrugając do niego. Następnie dałem mu błyskawiczny eskimoski pocałunek i wróciłem do poprawiania mojego stroju przed lustrem.

Uwielbiałem zostawiać go w stanie totalnej dezorientacji i niezrozumienia sytuacji. Bo doskonale wiedziałem, co zawsze po tym następuje, a jest to coś, czego w życiu bym sobie nie odmówił.

Powiedzmy, że nie tylko państwo młodzi mogą mieć noc poślubną.

Byłem już prawie gotowy, gdy Aleksy podszedł do mnie i zawiesił mi swoje ręce na barkach, delikatnie składając pocałunek w miejscu, w którym do niedawna była malinka. Przewróciłem oczami, gdyż do bólu kochałem takie gesty z jego strony, bo po prostu pokazywały, że można mieć przynajmniej dwa różne oblicza, łagodny i romantyczny kontra racjonalny, ale w przypadku Aleksego, tego było znacznie więcej.

Aleksy to osoba bardzo uczuciowa, do każdego podchodzi na początku z bardzo, czasem nawet zbyt przyjaznym nastawieniem, ale to czyni go tak wyjątkowym. Pomimo tego, że to właśnie przez taką jego otwartość na samym początku naszej znajomości myślałem o nim coś innego, zdawało mi się, że on też podziela moje romantyczne uczucia, ale przytulanie, bycie blisko, były tylko częścią tego, co wyniósł z domu, takie zachowanie pomiędzy ludźmi a Aleksym było normalne. Aż do czasu, gdy skończyliśmy mniej więcej piętnaście lat, wtedy zaczęło się coś zmieniać na takiej płaszczyźnie, że dostrzegałem to tylko ja. Bo to o mnie chodziło. Jego bliskość i otwartość w stosunku do mnie zaczęły nabierać innych barw, ich przeznaczenie i powód zaczęły odbiegać od tych, jakimi obdarzał zwyczajnych ludzi. Wtedy zacząłem czuć, że nasza przyjaźń naprawdę przeobraża się w coś odmiennego, że osiąga stadium, w którym stajesz się tak naturalny przy drugiej osobie, że nie myślisz o tym, co powinieneś zrobić, a po prostu to robisz.

- Aleksy, zaraz musimy wychodzić, czemu nadal nie jesteś ubrany? - spytałem gładząc dłonią jego policzek, na co on lekko westchnął. Nie znosił chodzić w oficjalnych i eleganckich ubraniach, nie miałem go za co winić.

perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz