last part

18 2 1
                                    

Jedynym, co chciałbym teraz powiedzieć jest to, że wszystko w porządku, a nasze życie jest stabilne i szczęśliwe, nie martwimy się o każdy kolejny dzień, poranki zaczynamy z uśmiechem na twarzy, w spokoju załatwiamy typowe obowiązki związane z pracą i domem.

Chciałbym powiedzieć, że nasza rodzina jest szczęśliwa. 

Chciałbym. 

~~

Uciekałem wzrokiem od co chwilę pojawiającym się przede mną, nieumiejącym się zdecydować klientem, bo naprawdę, jedyne o czym w tym momencie myślałem, to danie mu jakiegokolwiek bukietu, byleby już sobie poszedł, a ja nareszcie miałbym czas, by zacząć pracować nad dużym projektem weselnym, za który otrzymałbym naprawdę sporą sumę pieniędzy, których desperacko potrzebowałem. 

Westchnąłem dość teatralnie, kiedy jego ręka po raz trzeci zatrzymała się nad białymi goździkami.

 - Myśli pan, że to będzie dobry wybór? 

Spojrzałem na jego niezdecydowaną twarz, tą konsternację idealnie opisaną w sposobie patrzenia na kwiaty, na mnie i z powrotem na kwiaty. Ten człowiek był naprawdę bez nadziei. 

 - Oczywiście, że tak. Dodatkowo goździki to bardzo wytrzymałe kwiaty, potrafią stać w wazonie bardzo długo i są idealną ozdobą każdego wnętrza ze względu na swoją uniwersalną urodę. 

Czuję, że właśnie zdradziłem każdego profesjonalnego florystę, wciskając temu facetowi kwiaty bez nawet tłumaczenia mu ich znaczenia, ale po siedmiu godzinach stania na kasie ze względu na to, że dosłownie wszyscy oprócz mnie z kadry się pochorowali, daje o sobie znać w postaci wykonywania pracy po najmniejszej linii oporu. 

Odkąd zacząłem pracę jako kierownik, całkowicie zmieniłem swoje obowiązki, sporadycznie wracając do poprzednich. Dlatego odzwyczaiłem się od ciągłego stania w jednym miejscu.

 - To ja je zapakuje, a pan może już przygotować pieniądze, cena jest na wiaderku. 

Szybko zawiązałem wstążkę i dodałem kilka mały dodatków, zerkając na mężczyznę, który stał z nadal bardzo niezdecydowaną miną, ale powiedziałem sobie, że to nie jest już mój problem, ja inaczej nie umiałem mu pomóc. On mi nawet nie powiedział, na jaką okazję potrzebuje tych kwiatów, przez co wybór naprawdę stał się niemożliwy. 

Spokojnie Kai, nie będziesz miał z tego powodu wyrzutów sumienia. 

Mężczyzna zapłacił i z prędkością światła wybiegł ze sklepu, omal nie zapominając po drodze kwiatów. Westchnąłem z ulgą jak tylko zamknęły się za nim drzwi i zadzwonił mały dzwoneczek. 

Znaczyło to bowiem, że nadszedł koniec mojej zmiany i mogę w spokoju wrócić do domu. Liczyłem na spokój, kiedy już tam będę, ale ostatnio niczego nie mogłem być pewny. Rodzina Aleksego lubiła bowiem wpadać z niezapowiedzianą wizytą. Pomimo tego, że według nich on nie miał prawa nosić tego dumnego nazwiska, to tak czy tak widywali się z nim. 

Jak jednak można się domyślić, nie były to miłe wizyty. 

Dlatego tak bardzo się zawsze do niego spieszyłem. Byłem jego jedynym wsparciem. 

Kiedy tylko sklep zrobił się pusty, spakowałem swoje rzeczy, sprawdziłem kasę, zabezpieczyłem towar i sięgnąłem po klucze leżące pod ladą. Jeszcze raz rozejrzałem się dookoła. Wszystko w porządku.

Z uśmiechem na ustach wyszedłem ze sklepu i od razu skierowałem się w stronę domu szefowej. Miałem w zwyczaju wrzucać klucze do jej skrzynki na listy już od pierwszego miesiąca pracy i  nawet po tym, jak powiedziała, że mogę je trzymać u siebie, nie przestawałem ich do niej zanosić. 

perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz