⏪⏪⏪
Gdy po raz pierwszy czyta jego wiersze, Hoseok ma szesnaście lat i siedzi na stołówce beznamietnie wbijając swoje spojrzenie w książkę od chemii, którą ma przed sobą. Nie czyta jej, po prostu żuje spokojnie swoje czipsy paprykowe, nawet nie myśląc o tym, że za moment będzie miał sprawdzian. Wygląda tak, jakby całe życie omijało go szerokim łukiem.
A wtedy na jego książkę zostaje z impetem rzucony jakiś mały notatnik, którego w pierwszym momencie nie rozpoznaje. Marszczy z zaciekawieniem brwi i podnosi spojrzenie na swojego przyjaciela, który właśnie do niego podszedł. Na jego twarzy maluje się rozbawiony, cwaniacki i dość jadowity uśmieszek, co niesamowicie go intryguje.
- Musisz to przeczytać, to bestseller sezonu - śmieje się złośliwie chłopak, siadając obok niego. Hoseok zauważa, że razem z nim jest jeszcze jakaś dwójka w ich wieku, której nie zna. - W kategorii komedii, oczywiście.
Nie ma pojęcia czego powinien się spodziewać, w momencie w którym odstawia na bok paczkę z czipsami, wyciera dłonie w spodnie i chwyta za notatnik, otwierając go na pierwszej stronie, na której jednak nie ma nic. Tak samo jest z kolejnymi następnymi, co go zaskakuje, jednak wreszcie napotyka na swojej drodze jakieś słowa i od razu zaczyna czytać.
Na początku nie rozumie o co tak naprawdę chodzi, ale z każdą sekundą oraz z każdym kolejnym słowem, sytuacja staje się dla niego coraz bardziej jasna. To oczywiste, dlaczego jego kumpel przyszedł ponabijać się z tego badziewia.
To te denne wiersze napisane przez Mina Yoongiego.
A każdy w szkole wie, że Min Yoongi to największy dziwak, jakiego świat widział. Eksperyment swojego ojca, który zapomniał go utopić tuż po narodzinach. Pomyłka ewolucji.
Hoseok widzi go niemalże codziennie, chociaż tak naprawdę nigdy. Zawsze zdarza mu się widywać go kątem oka, gdy ukrywa się gdzieś w dalszych częściach sali, starając się być jak najbardziej niewidzialny i tak naprawdę nikt nigdy nie zwraca na niego uwagi. Min Yoongi nie ma przyjaciół, bo kto chciałby zadawać się z takim dziwadłem? Trudno to coś nazwać człowiekiem, gdy siedzi gdzieś z boku z tą oczojebną czerwienią na łbie i nigdy do nikogo się nie odzywa. Po prostu obserwuje, a przez to wygląda jak jakiś niepokojący psychopata. W jego postaci jest coś smutnego, dramatycznego, melancholijnego. Nawet jego cień zdaje się go wstydzić.
Min Yoongi wygląda jak obraz namalowany przez malarza dotkniętego depresją, który boi się wyjść z domu i maluje na okrągło tylko to, co widzi ze swojego łóżka przez okno. Dokładnie taki jest ten chłopak: ciągle taki sam, a jednak nieco inny, w zależności od aktualnej pory roku. Nic się w nim nie zmienia, a jednak z upływem czasu staje się coraz bardziej ponury i smętny, bo z każdą kolejną sekundą coraz bardziej jest ewidentne to, że jego stan nigdy się nie zmieni. Jakby już na zawsze miał siedzieć samotnie przy swoim stoliku, nie mając nigdy nikogo obok, wyglądając tak marnie, drobnie, nieprzyjemnie chudo. Jakby już na zawsze miał być tym samym szarym, nieciekawym miejskim krajobrazem widzianym przez okno.
Zawsze ma przy sobie ten nieszczęsny notatnik i nikt nie wie, do czego on go używa...
Ale teraz Hoseok już wie.
Min Yoongi zapisuje tam swoje denne, śmiechu warte wierszyki miłosne.
Zaczyna się śmiać pod nosem, uważając to, co jest tam napisane za niesamowicie głupie, pseudo-artystyczne. Te słowa brzmią jak myśli jakiejś rozmarzonej nastolatki z buzującymi hormonami, która obserwuje swojego ulubionego członka drużyny szkolnej... Bo Min Yoongi ewidentnie kogoś obserwuje i do tego kogoś wzdycha, na co wskazują wszelkie miłosne epitety, cała pasja oraz marzenia zawarte w tych kartkach.
A Hoseok wybucha ogromnym śmiechem, gdy okazuje się, że tym kimś jest chłopak.
Od razu zrywa się ze swojego miejsca, dzierżąc notatnik w dłoni niczym jakieś trofeum, żeby wszyscy mogli go zobaczyć. I faktycznie, sporo ludzi obecnych na stołówce spogląda w jego kierunku, na początku nie rozumiejąc, co tak naprawdę się dzieje.
- Min Yoongi jest gejem! - krzyczy Hoseok, śmiejąc się przy tym, a jego znajomi dołączają do niego. Nie wszyscy w ich otoczeniu wiedzą, że ten dziwak z notatnikiem nazywa się Yoongi, więc niektórzy patrzą po sobie, nie rozumiejąc. - Min Yoongi jest pieprzonym gejem, nie wierzę. Co za, kurwa, ciota.
- Faceci, uważajcie na tego zboczeńca! - dołącza do niego któryś z jego kolegów, tym razem wchodząc na krzesło, żeby wszyscy mogli go zobaczyć. Coraz więcej ludzi łączy fakty, coraz więcej osób obecnych rozumie, o czym mówi ta dwójka. A w ich oczach rodzą się iskierki nie tylko rozbawienia, ale także złośliwości. - Nie wiadomo, co on ma zamiar zrobić w męskiej szatni. On jest, kuźwa, obrzydliwy. Ciekawe, o czym tak myśli gdy się na wszystkich tak gapi...
- Nie powinniśmy go w ogóle wpuszczać - śmieje się jeszcze głośniej Hoseok, machając notatnikiem i jeszcze raz przeglądając jego strony.
Nagle wpada na genialny pomysł, więc wchodzi na stół i, gwarantując sobie poprzez najwyższą pozycję uwagę wszystkich, przekręca kartki, aż wreszcie znajduje to, co go interesuje. Kładzie palec na wypisanych czarnym długopisem słowach i jeszcze raz się śmieje, zanim zaczyna czytać. Głośno, wyraźnie, tym swoim specyficznym tonem głosu, aby wszyscy mogli usłyszeć.
- W oczach twych orzechowych widzę mój gorzki koniec / Ciągle w nich się gubiąc jak głupiec / Jak ktoś, kto mając przed sobą gwiazdę polarną / Nie potrafi odnaleźć do domu drogi.
To jest jeszcze śmieszniejsze, biorąc pod uwagę fakt, że Min Yoongi zapewne nigdy w życiu nie spojrzał nikomu w oczy. Jest przecież nikim.
A Hoseok kontynuuje, gdy tylko słyszy rozbawiony śmiech swojej publiczności. Wypełnia on pomieszczenie, unosząc go jeszcze wyżej, niż już jest. To świetna zabawa.
- Szkoda tylko, iż nie mam do nich łatwego dostępu / Gdyż wciąż daleko ode mnie lewitujesz / Nieważne, jak bardzo bym się starał / Chociaż na same starania i tak brak mi odwagi.
Drzwi wejściowe do stołówki nagle z impetem się otwierają, a w nich staje zdyszany, przestraszony, czy wręcz przerażony ktoś, na kogo z początku nikt nie zwraca najmniejszej uwagi. Zresztą, tak jak zawsze.
- Pozostało mi zatapiać się w tych doznaniach wspaniałych / Którymi nieświadomie mnie obdarzasz / Lecz gdybyś nawet mnie dotknął / W odbiciu gwiazd zobaczyłbym tylko niesmak.
Ktoś krzyczy imię Yoongiego, przez co Hoseok podnosi na moment wzrok, a on tam jest.
Stoi w drzwiach i wygląda tak, jakby miał się zaraz rozpłakać, gdy wiele uczniów podnosi przeciwko niemu palce i zaczyna się z niego śmiać.
Gej. Pedał. Wybryk natury. Zboczeniec. Zwyrodnialec. Psychopata. Gówno warty, beznadziejnie zakochany poeta.
Tym właśnie jest.
A Hoseok jeszcze nie jest świadomy tego, o kim te wszystkie wiersze zostały napisane.
Ani jakie niebezpieczne myśli krążą po głowie Yoongiego.
CZYTASZ
empty love poems ; yoonseok
Fanfictiongdzie yoongi nie zna miłości, ale hoseok też nie. ➳ smut ; top!jhs, bottom!myg ; przemoc, toksyczna relacja, masochizm, sadyzm, problemy psychiczne, gwałt, prostytucja, kinky sex ; yoonseok ; pseudo-artystyczne ©cchimin 2017 started 110317