i ' l l b e t h e b r i g h t e s t s o m e d a y

1K 140 36
                                    

W pomieszczeniu rozlegają się mokre, perwersyjne dźwięki oraz cichy odgłos czyjegoś oddechu. Dziwny zapach wypełnia powietrze, jakby mieszanina perfum, odoru alkoholu, tytoniu, potu oraz... czegoś innego, co Yoongi zna tak doskonale. Co jest niemalże jego obsesją.

Zatraca się w tym, co robi. Kompletnie. Nie istnieje teraz dla niego nic innego: tylko członek Hoseoka w jego dłoni oraz w jego ustach, tak bliski zapach jego ciała oraz potrzeba zrobienia mu dobrze. Potrzeba poczucia, jak mężczyzna nim szarpie, źle go traktuje i ostro nazywa go dziwką, bo Yoongi wie - Yoongi wie, że jest właśnie tym. Tylko i wyłącznie tym.

Czarnowłosy co chwilę wydaje z siebie głębokie sapnięcia lub ostre syknięcia, gdy stoi przed ścianą i patrzy w dół, na to, co Yoongi robi nieco niżej. Klęcząc, różowowłosy wydaje się być pochłonięty tą czynnością: jego śliczna, smukła dłoń chwyta za jego trzon i przytrzymuje go w miejscu, podczas gdy na jego główce pracują te malinowe usta oraz gorący język. Mężczyzna otula jego najczulszy punkt językiem, a wtedy kuleczka jego piercingu zmysłowo, przyjemnie ociera się o sam czubek jego penisa, wysyłając prąd ekstazy oraz przyjemności do całej długości jego kręgosłupa i Hoseok syczy głośniej, chwytając klęczącego mocniej za włosy i ciągnąc go, podczas gdy na jego ustach maluje się drobny uśmieszek zadziornego zadowolenia.

- Och, tak, skarbie. Tak mi rób - mruczy nisko, odchylając nieco głowę do tyłu, a wtedy Yoongi spogląda na niego z dołu i Hoseok ma wrażenie, że mógłby dojść tylko przez ten pieprzenie cudowny, podniecający widok.

Yoongi jest cholernie śliczny, w tak perwersyjny sposób: jego usteczka są zaróżowione przez intensywne obciąganie i błyszczą się przez pokrywającą je ślinę; policzki zapadają się za każdym razem, gdy mężczyzna porusza głową, aby następnie zacisnąć się dookoła penisa czarnowłosego; całe ciało sprawia wrażenie takiego małego, drobnego i filigranowego, klęcząc przed nim w ten sposób i oddając się jego woli kompletnie, tak pięknie, że Hoseok jak nigdy ma po prostu ochotę go wypieprzyć, tu i teraz, na tej twardej, zimnej podłodze; a gdy jeszcze Yoongi spogląda na niego z dołu, jest to spojrzenie całkowicie niewinne, słodkie i nieświadome, jest to spojrzenie dużych oczu małego dziecka lub uroczego kociaka, co w tej sytuacji jest po prostu cholernie podniecające. Hoseok klnie pod nosem, nie mogąc się powstrzymać i wykonując samodzielnie jedno, mocne pchnięcie we wnętrzu ust swojego ulubionego striptizera, uderzając penisem o tylną ściankę jego gardła.

- Udław się nim - warczy agresywnie, zaciskając dłoń na włosach drugiego jeszcze mocniej, gdy ten w dalszym ciągu na niego patrzy. - Wiem, że to by ci się podobało. Jęczałbyś przy tym z rozkoszy, prawda? - dopytuje się, a gdy nie słyszy odpowiedzi, szarpie nim. - Odpowiadaj mi.

Na słodkiej twarzyczce Yoongiego pojawia się cień bólu, lecz chwilę później różowowłosy mruczy cicho, wciąż mając go w ustach, co jest odpowiedzią na pytanie Junga... który oczywiście stwierdza, że jest to odpowiedź twierdząca, bo przecież Yoongi tak naprawdę nie ma żadnej wolności wyboru. Jest w końcu tylko dziwką. Zabawką, ładną laleczką, ślicznym pojemnikiem na jego spermę. Niczym więcej. Nie ma absolutnie żadnego waloru.

Różowowłosy wykonuje dalej swoją czynność, tym razem mrucząc cały czas, aby Hoseok był jak najbardziej zadowolony. Klęczy i jego odsłonięte przez dziury w jeansach kolana zaczynają go boleć, są zaczerwienione, obdarte i poobijane, ale on nie zwraca na to uwagi i po prostu obciąga mu dalej, bo to wszystko, co powinien teraz zrobić i co chce teraz zrobić. Czuje twardość czarnowłosego w swoich ustach i to w jakiś sposób go podnieca, chociaż bardziej podoba mu się to, jak Hoseok od czasu do czasu ciągnie go za włosy; w pewnym momencie przestaje poruszać głową i spogląda na mężczyznę z dołu, nie wyciągając jego penisa ze swoich ust, tylko po to, aby zdenerwować go swoim zaprzestaniem w czynności i być źle przez niego traktowany. Bo Yoongi to lubi. Tak cholernie to lubi.

I faktycznie dostaje to, czego pragnie - wyprowadzony z równowagi Hoseok warczy pod nosem agresywne "co ty do chuja robisz, dziwko" i chwyta go mocno za włosy, mocniej, niż do tej pory, a całe ciało Mina sztywnieje. Oczy striptizera są wręcz przepełnione strachem, gdy czarnowłosy przytrzymuje jego głowę w miejscu i zaczyna wykonywać wcale nie delikatne pchnięcia biodrami we wnętrzu jego ust. Jest to agresywne, brutalne, zbyt mocne i zdecydowanie zbyt wiele: Yoongi czuje ból w ustach i gardle i zaczyna wokalnie to okazywać, wydając z siebie błagalne dźwięki rozpaczy i prośby, aby przestał, ale Jung nie zwraca na to uwagi i pieprzy jego usta dalej, warcząc przy tym z satysfakcją i patrząc na łzy, które po chwili zaczynają spływać po delikatnych, alabastrowych policzkach.

- Och, tak, cukiereczku. Właśnie tak.

Mocno, brutalnie, rwiąco, porywczo, bezlitośnie, bezwzględnie. Hoseok uważa, że to jest jego własna poezja: różni się ona tak bardzo od tej, którą striptizer rozsiewa dookoła siebie tańcząc na rurze i raz po raz zrzucając z siebie kolejne części garderoby, lecz wciąż uważa ją za pewnego rodzaju sztukę. Bo widzi pewien urok w tym, jak ciało Yoongiego próbuje protestować i go powstrzymać, lecz spotyka się z porażką, więc może jedynie drżeć i mieć nadzieję na nie do końca tragiczne zakończenie tego wiersza; w tym, jak wielkie są teraz oczy jego ulubionej dziwki, przepełnione nie tylko błyszczącymi się w świetle łzami, ale także wszystkimi tymi negatywnymi emocjami, kierowanymi tylko i wyłącznie do niego; w tym, jak usta Yoongiego zdają się już nie móc wytrzymać ani chwili dłużej, a pokryte są śliną oraz niemym krzykiem, zagłuszanym teraz przez pchnięcia Hoseoka i w efekcie brzmiącym tylko jak pojękiwanie bólu i desperacji; także w tym, jak palce u dłoni różowowłosego drżą ze strachu, a jednak wciąż subtelnie chwytają za trzon jego członka i delikatnie głaszczą wrażliwą skórę na jego podbrzuszu. To wszystko według Hoseoka jest cholernie piękne i to wystarczy, aby mógł uznać ten akt za poezję, sztukę, zapierający dech w piersiach wiersz, który Yoongi pisze właśnie dla niego.

Hoseok, przestań, to boli, nie mogę już zaraz zemdleję, chcę stąd iść, przytul mnie, proszę, błagam...

I to wystarczy też po to, aby Jung Hoseok absolutnie nie widział nic złego w brutalnym pieprzeniu Min Yoongiego w usta, podczas gdy ten płacze, próbuje się wyrwać i jęczy z bólu, gdy jego kolana ocierają się o zimną podłogę, tył głowy raz po raz mocno uderza o ścianę za nim przy każdym pchnięciu, a w jego ustach główka penisa Hoseoka ociera się zmysłowo o kuleczkę jego piercingu, aby następnie uderzyć w tył jego gardła. A on chce ucieć, chce kazać mu przestać, chce krzyknąć mu, że ma spierdalać, ale zarazem wcale tego nie chce.

Tak, Hoseok, rób tak dalej, uwielbiam, jak mnie boli, uwielbiam, jak zwracasz na mnie całą swoją uwagę, uwielbiam, jak mnie szarpiesz i pieprzysz i później zostawiasz nagiego na podłodze, uwielbiam, jak jestem tak bardzo twój...

Bo zakochał się w nim już dawno temu.

empty love poems ; yoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz