część 3

31 3 0
                                    

Kolejny dzień. Zaczął się jak każdy. Papieros i kawa, balkon i rap. To moje życie to mój świat.
Znowu ona. Szła ulicą. Kłóciła się z kimś przez telefon. Teraz wygląda inaczej niż w szkole, widuję ją często, mieszka obok mnie. Uważa, że to ze mną jej mąż ją zdradził. Dlaczego tak myśli? Uważa mnie za pijaczkę i ćpunkę, która szuka wrażeń.
Dlaczego więc nie sprawdzi męża? Co wieczór jeździł pod klub i szukał prostytutki. Skąd to wiem ?
Nie ważne.

Wzrokiem błądzę po kolejnych osobach. Z oczu i zachowania wyczytuje ich historie. Każdy jest inny każdy coś ukrywa przed tym ponurym światem.

Widzę ją, znowu. Znudzona życiem, idzie sama środkiem ulicy, ze słuchawkami na uszach. Wszystko jej jedno czy będzie teraz coś jechać. Ciemne włosy związane w kok, spuszcza głowa a to wszystko w połowie ukryte pod szarym kapturem bluzy. Powoli zmierzała ku końcowi ulicy kopiąc kolejne kamienie, które napotkała na drodze. Zbliża się do pobliskiego parku. Kieruje się w stronę rzeki. Skąd to wiem ?

Nie ważne.

Słyszę odgłos znany na tych ulicach, który powtarza się minimum raz w tygodniu. Dźwięk zaczyna być coraz głośniejszy po czym ucicha. Karetka dojechała na miejsce. Tym razem zdążyli, ale co będzie kolejnym razem ? Nikt nie wie. Przez myśl przelatuje mi widok małej brunetki, potem nauczycielka i na końcu dom ćpunów niedaleko szkoły. To był wypadek, słyszę policje. Myślę kto tym razem zbiegł śmierci i czy na pewno mu się udało. Szczerze w to wątpię.

Nie ważne.

W oddali widzę małą dziewczynkę, uśmiechnięta w dwóch kucykach biega za motylami. Matka się o nią troszczy, pilnuje by nie wybiegła na ulice, żeby jej się nic nie stało. Idzie pod rękę ze starszą panią. Przykład rodziny, nie ważne czy pełnej, czy bogatej, ważne że szczęśliwej.

Wchodzę do pokoju, zaczynam pakować rzeczy w torbę i wychodzę. Idę na dworzec, wykupuje pierwszy lepszy bilet i jadę.

Dokąd ?

Nie ważne.

Do przedziału wchodzi starszy pan. Z laską u ręku i niczym innym. Siada na przeciwko mnie i poważnie mi się przygląda. Jest sam, wraca z przechadzki takiej jak moja. Wraca do domu, swojego smutnego zakątka ciszy. Otwiera usta i czuję że będzie chciał ze mną rozmawiać o bzdurach, o tym jaka jest piękna pogoda lub o tym jacy to politycy nie są. Lecz on uśmiecha się tylko i słychać jak pod nosem mówi.

" Nie wierz w nic, nasza rasa jest stworzona do kłamstwa"

Co to miało znaczyć?

Nie ważne.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 06, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie Ważne.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz