Rozdział trzeci

226 22 2
                                    

Gdy jadłem, ciągle nie mogłem przestać myśleć o Levi'u.

Zamówiłem sobie moje ulubione naleśniki, aby chociaż na chwilę przestać myśleć o chorobie Levi'a, jednak one cały czas mi o nim przypominały, ponieważ zawsze mi je robił, kiedy byłem smutny. Nagle zadzwonił telefon. Podskoczyłem, a następnie chwyciłem go w rękę i bez patrzenia na wyświetlacz odebrałem.

- Eren?! - usłyszałem w słuchawce głos Erwina.

- Erwin!

- Eren, gdzie jesteś?!

- W restauracji naprzeciwko szpitala, byłem coś zjeść. Poczekajcie na mnie, za chwilę będę!

W pośpiechu rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni spodni. Zostawiłem pieniądze na stoliku i wybiegłem z restauracji, zwracając uwagę przechodniów. Wpadłem do szpitala jak szalony. Zobaczyłem blondyna i szatynkę czekających na korytarzu. Byli znienierpliwieni, więc czym prędzej podbiegłem do nich. Z moich oczu znowu poleciały łzy. Od razu mocno przytuliłem Hanji. Ona i Levi jako jedyni potrafili mnie zrozumieć.

- Eren, co z Levi'em? - zapytała patrząc na mnie ze współczuciem. Może już wiedziała, że to będzie trudna rozmowa...?

- On... O-On... Levi ma raka! - pisnąłem i przytuliłem ją jeszcze mocniej, a potem rozpłakałem się. Dlaczego ja to ciągle robię? Muszę być silny. Jak nie dla siebie, to dla Levi'a. Kiedy się obudzi będę musiał go wspierać i się nim opiekować, a nie pokazywać jaki jestem słaby i do niczego. - Jest złośliwy, l-lekarze dają mu około roku życia... - dokończyłem i jeszcze bardziej wtuliłem się w kobietę. Nie odpowiedzieli i posłali sobie porozumiewawcze spojrzenie.

- Gdzie on jest? - zapytał Erwin.

- Obecnie w śpiączce i jest bardzo osłabiony. Doktor powiedział że wybudzi się za tydzień, może dwa... Pomóżcie... - szepnąłem. Erwin dołączył się do przytulania. W tej chwili poczułem się jak małe, zależne dziecko, jednal uspokoiło mnie to trochę.

Poszliśmy razem w stronę jego sali. Pchnąłem drzwi, i znowu go ujrzałem. Był podłączony do wielu maszyn, że ledwie można było dostrzec jego sylwetkę. Ta "rurka" w ustach jeszcze bardziej mnie przerażała. Miałem wrażenie, że już się nie obudzi i zostanę sam. Znowu.

Don't Give Up...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz