Rozdział 6

387 49 2
                                    

Uwaga ten rozdział zawiera sceny +18. 

Nie chcesz nie czytaj.

Naru

Rzuciłem się na niego i razem polecieliśmy na łóżko. Zaśmiałem się i pocałowałem go. Nagle nas obrócił i teraz to ja leżałem pod nim. Spojrzałem w jego czarne oczy, które teraz płonęły z pożądania. Przejechałem dłonią po jego torsie odpinając po kolei guziki koszuli. On nie pozostawał mi dłużny. Nachylił się do mojej szyji i zassał ją robiąc mi malinkę. Westchnąłem. Byłem tak podniecony że chyba bardziej się nie da. Chwyciłem za pasek jego spodni, ale natychmiast zabrał moje dłonie i umieścił mi je nad głową. Zobaczyłem jak je czymś związuje co mi się nie spodobało.

-Sasu...Ah

Nie pozwolił mi dokończyć. Rozpoczął zabawę moimi sutkami. To było takie przyjemne że myslałem iż zaraz nie wytrzymam. Po chwili przestał, a z moich ust wydobył się jęk niezadowolenia.

-Spokojnie skarbie to jeszcze nie koniec - wyszeptał wprost do mojego ucha i lekko je przygryzł.

Jęknąłem. Znowu zjechał z pocałunkami na moją szyję i obojczyki jednocześnie ściągając mi spodnie. Chwycił moją męskość w dłonie i zaczął delikatnie poruszać. Sam ie wiem kiedy doszedłem brudząc wszystko wokół.

-Nie tak szybko - powiedział, a w jego oczach coś zalśniło. Wzdrygnąłem się, ale ufałem mu. Uśmiechnąłem się i objąłem go nogami w pasie przyciskając do siebie i wypychając biodra do przodu. Jęknął,a ja uśmiechnąłem się z satysfakcją.

-Rozwiąż mnie - powiedziałem, ale pokręcił przecząco głową.

Jeszcze raz się o niego otarłem. Widziałem że mu się to podobało. Dzięki temu moje podniecenie wzrosło.

-Rozwiąż mnie - powtóżyłem

Tym razem mnie uwolnił. Natychmiast objąłem go ramionami i złączyłem nasze usta.

-Kocham Cię.

Nie otrzymałem odpowiedzi. Sasu schodził pocałunkami wzdłuż mogo brzucha. Uchylił moje bokserki, a mi po kręgosłupie przeszedł dreszcz. Powoli je ściągał całując moje uda. Powoli traciłem kontrolę nad własnym ciałem. Dotknął językiem mojego czubka, a ja jeknąłe przeciągle.

-Sa...su - wysapałem pomiędzy jękami.

Powoli włożył go sobie całego do ust i zaczął rytmicznie poruszać głową co chwilę go zasysając. Wprowadzało mnie to w stan nieważkości. Chciałem żeby w końcu mnie wypełnił.

-Wejdź we mnie - powiedziałem, a on spojrzał na mnie osłupiały.

-Na pewno tego chcesz?

Nie odpowiedziałem, tylko obruciłem nas tak że siedziałem na jego biodrach. Rozpiąłem mu zamek od spodni i wziąłem do ręki jego przyjaciela. Słyszałem jak mocno zasysa powietrze. Zamrugałem i polizałem go delikatnie. Zacisnął palce na moich włosach. Był bardzo wrażliwy.

-Nie robiłeś tego wcześniej. Mam rację?

Zaczerwienił się i odwrócił wzrok. Uśmiechnąłem się na myśl że czekał na mnie. Nagle sobie coś uświadomiłem.

-Przecież masz córkę więc musiałeś to robić. - spojrzałem na niego przenikliwie.

-Sarada jest adoptowana. Przez ten cały czas nie mogłem się zmusić, żeby zbliżyć się do tej pustej szmaty.

Zaśmiałem się i pocałowałem go. Oddał pocałunek ale nie poruszył się.

Sasu

Nie mogłem się ruszyć. Uwięził mnie jego wzrok. Wziął mojego przyjaciela do ust i lekko zassał. Jęknąłem oddając się tej przyjemności. Dokładnie obserwował moje reakcje. Dotknął mojego pośladka, a ja momentalnie nas obruciłem. Był zaskoczony.

-Nie pozwolę ci w siebie wejść - wymawiając to wgryzłem się w jego obojczuk.

Jęknął i otarł się o mnie. Pobudziło mnie to do działania. Chwyciłem go za uda i pociągnąłem na swoje kolana. Włożyłem w niego jeden palec. Skrzywił się więc poczekałem aż się przyzwyczai. Kiedy poczułem że jego ciało się rozluźnia. Poruszyłem nim, a następnie dołożyłem drugi palec. Rozciągnąłem go na tyle że sam zaczął się nabijać na moje palce. Wyjąłem je i pocałowałem go wchodząc.

-Bo...Boli - wyjąkał.

Zobaczyłem łzy w jego oczach i momentalnie się zatrzymałem. Nie chciałem mu sprawiać bolu. Powoli z niego wychodziłem, ale zatrzymał mnie obujmujac nogami. Spojrzałem na niego zaskoczony. Po jego policzkach spłynęły łzy, a mnie ścisnęło w piersi.

-Jestem naprawdę szczęśliwy - powiedział to przylegając do mnie całym ciałem.

-Nie chcę ci sprawiać bólu.

-Nic mi nie będzie.

Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech i powoli się poruszyłem. Ogarnęła mnie euforia przez co bezwiednie przyśpieszyłem. Nagle poczułem coś wilgotnego i zobaczyłem że to krew. Przestraszyłem się i natychmiast z niego wyszedłem. On ciężko dysząc chwycił mojego członka i przycisnął do swojego.

-Musisz dojść - wyszeptał i poruszył kilka razy ręką.

Mi nie brakowało dużo i doszliśmy razem. Opadłem na niego wtulając swoją głowę w zagłębienie jego szyji.

Znowu razem  (TOM 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz