Rozdział 7

359 48 2
                                    

Naru

Obudziłem się czując ciężar na swojej klatce. Otworzyłem delikatnie oczy i zauważyłem śpiącą twarz Sasuke. Momentalnie przypomniałem sobie o wczorajszych wydarzeniach i zaczerwieniłem się po same koniuszki palców. Poczułem jak podniecenie rozchodzi się po moim ciele. Pogłaskałem go delikatnie po policzku. Zamruczał wtulając się w zagłębienie mojej szyi. Jego oddech owiewał moją szczękę doprowadzając mnie do granic wytrzymałości. Nie zważałem na ból bioder. Pocałowałem go, budząc. 

-Dzień dobry - powiedział słodko przecierając oczy.

Uśmiechnąłem się całując go w czoło.

-Jesteś słodki - powiedziałem, a on się zaczerwienił. - Kocham cię. 

Wtulił się we mnie jeszcze bardziej. 

-Ja ciebie też. 

Ogarnęło mnie ogromnie szczęście. Nareszcie po tylu latach miało się wszystko ułożyć. Jednak pozostawała jeszcze jedna kwestia.

-Jutro wyjeżdżam na kolejną operację. 

Spojrzał na mnie ze strachem w oczach.

-Naru odpuść. Niech znajdą ci dawcę. Boje się że umrzesz, że moje serce nie wytrzyma. 

-Spokojnie. To nie pierwsza operacja. Nie myśl o tym teraz.

Pocałowałem go. Trochę się uspokoił, ale czułem że te następne dni będą dla niego ciężkie. Odetchnąłem i spojrzałem na sufit. Nie chciałem go zostawiać, ale musiałem doprowadzić to wszystko do końca. Za wszelką cenę chcę uratować to serce. Przymknąłem oczy oddając się wspomnieniom. 

Sasu

Obudził mnie cudowny pocałunek. Leżałem głową na ramieniu mojego kochanka. Ogarnęło mnie ogromne szczęście. Przetarłem oczy spoglądając w jego stronę. 

-Jesteś słodki - powiedział, a ja poczułem jak się rumienię. - Kocham cię.

Utuliłem twarz w zagłębienie jego szyi próbując to ukryć.  Te dwa słowa były ukojeniem całego bólu jaki czułem do tej pory. 

- Ja ciebie też. 

Powiedziałem to szczerze. Taka właśnie była prawda. Kochałem go z całych sił. W przeszłości popełniliśmy kilka błędów, ale teraz chciałem to wszystko naprawić. Zamknąłem oczy, ale wtedy słowa Naru pokazał mi brutalną rzeczywistość.

-Jutro wyjeżdżam. Mam kolejną operację. 

Już nie mogłem tego wytrzymać. Chciałem aby przestał. Bałem się że coś pójdzie nie tak i on naprawdę umrze. Nie zniósł bym drugi raz jego śmierci. 

-Spokojnie kochanie. Nie myśl o tym teraz. 

Ponownie mnie pocałował. Jak mogłem o tym nie myśleć. Chciałem wstać żeby zrobić śniadanie. Otarłem się niechcący o jego krocze i poczułem że jest podniecony. Jęknął. Pokręciłem głową przypominając sobie krew. Sięgnąłem tam ręką i delikatnie ścisnąłem. Jęknął. 

-Naru? Chcesz tego?

Pokiwał głową, a ja przejechałem dłonią wzdłuż jego męskości. Podrażniłem go jeszcze chwilę. Zacząłem całować jego tors schodząc coraz niżej. Polizałem delikatnie czubek jego przyjaciela, a następnie włożyłem go sobie do ust. Poruszałem rytmicznie głową. Jego jęki było słychać w całym domu, ale nie obchodziło mnie to. Chciałem tylko że by on był mój. W końcu doszedł, ale teraz to ja miałem problem. Musiał to zauważyć bo otarł się o mojego penisa zachęcając do wejścia.

-Naru ja.. - nie pozwolił mi dokończyć. 

-Będzie dobrze.

Pokiwałem głową i dokładnie ośliniłem trzy palce. Włożyłem w niego jeden z nich i delikatnie poruszyłem. Niedługo później mogłem włożyć wszystkie trzy. Poruszałem nimi dość szybko. Naruto wił się i jęczał. Poczułem że jest gotowy. Powoli w niego wszedłem. Zobaczyłem łzy w jego oczach. Pochyliłem się i scałowałem je, następnie łącząc nasze języki w nieprzerwanym tańcu. Zacząłem się powoli poruszać. Wił się pode mną i jęczał. Narzuciłem odpowiednie tempo i po chwili poczułem że dochodzę. Spojrzałem na mojego kochanka i dostrzegłem że on również jest bliski. Uśmiechnąłem się wykonałem jeszcze kilka pchnięć i doszliśmy obaj z naszymi imionami na ustach.   

Znowu razem  (TOM 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz