Roździał 2

385 16 28
                                    

Dotarwszy do domu w ciągłym milczeniu, przyjaciół przywitali rodzice Riley. Zasiedli do stołu, a Topanga od razu podała im ciepły obiad. Maya nie zwracając uwagi na  dany jej posiłek wciąż rozmyslała. Cory zauważając to chciał przerwać jej kontemplację i zapytać czy coś się stało. I tak też uczynił. Dziewczyna spojrzała na niego, zmarszczyła brwi i już chciała coś powiedzieć ale przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi zza których wyłonił sie on. Powód rozterek dziewczyny. Młodszy brat Cory'ego i wójek jej najlepszej przyjaciółki Josh. Gdy tylko przekroczył próg domu przywitał się z rodziną. Maya słysząc jego głos uśmiechnęła się pod nosem po czym obróciła się w jego stronę. Był on jej miłością od momentu, w którym go poznała. Chłopak odwzajemnił uśmiech i chwilę się w nią wpatrywał. Piękna para można by rzec. Otóż nie! Nie byli razem. Pomimo tego, że oboje coś do siebie czuli nie można było tego nazwać związkiem.  Ich relacja była raczej skomplikowana, a napewno nie normalna. Grali w długą grę. Bardzo uciażliwą zresztą, tym bardziej dla Mayi. Grali w nią bo obecnie nie mogli być razem. Nie, z perspektywy Josha. Zastanawiające jest co mogło być przyczyną takiej decyzji. Mianowicie fakt, że dzieliło ich trzy lata. Josh był dziewiętnastoletnim studentem i według niego ten związek nie miałby racji bytu. Mimo tego, że Maya zgodziła się czekać to i tak ją to denerwowało. W głębi duszy nie rozumiała do czego im ta gra, skoro i tak oboje chcą być ze sobą. I to ciągłe powtarzanie ,,kiedyś", to też ją męczyło. Aż dziwiło ją to, że nie prześladuje ją to jeszcze w snach.

Cory z zaciekawieniem zapytał brata z jakiej to okazji do nich przyjechał. Był nastawiony na każdą możliwą odpowiedź, zwłaszcza że ostatnio jak ich odwiedził przywiózł ze sobą ogromny wór prania. Ale nie tym razem. Oznajmił, że akademik, w którym mieszkał został chwilowo zamknięty z powodu insektów. Jego współlokator zaproponował mu nocleg u jego rodziców ale Josh wolał zamieszkać u brata. Pytanie tylko czy mógłby? Maya uśmiechnęła sie z zadowolenia. Wiedziała, że to może być jej szansa na zbliżenie się do ukochanego.  Dzięki temu spędziliby wiecej czasu razem co otworzyłoby mu oczy. Ahh te jej skryte pragnienia. Cory spojrzał na żonę ze ździwieniem. Nie byli przygotowani na gościa szczególnie, że nie mieli pokoju dla niego. Josh był świadomy tego, że mógł chociaż ich uprzedzić wcześniej, ale oznajmił że wystarczy mu zwykła kanapa w gościnnym, jeśli to nie problem. Małżeństwo zgodziło się na to. Nawet Riley wyraziła swój entuzjazm, że bedzie bardziej weselej w domu. Najważniejsze też, że Maya mogła odetchnąć z ulgą. Spóściła glowe i wciąż z usmiechem, zagryzła lekko wargę. Josh zauważył jej zadowolenie ową sytuacją. Wiedział, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Pomyślał nawet czy nie zmienić zdania i nie przenieść się do kolegi. Po chwili do mieszkania wbiegł Auggie. Młodszy brat Riley na widok swojego wójka żucił się nie na niego. Student był jego idolem i bardzo go kochał i podziwiał. Josh wstał i podniósł malca do góry. Maya wpatrywała się w nich. Wyobraziła sobie przez chwilę Josha jako ojca zabawiającego ich dzieci. Faktycznie, jej wyobraźnia była czasem przebojowa. Po tym jak Auggie dowiedział się, że Josh zagości u nich na dłuższą chwilę postanowił zaciągnąć go do swojego pokoju by się z nim pobawił. Przy okazji zapytał go czy zamieszka w jego pokoju. Josh miał za dobre serce, żeby się nie zgodzić. W końcu młody widział w nim autorytet. Teraz już nie było odwrotu. Musiał zostać w tym domu, bez względu na to co tam się wydarzy. Musiał! Dla Auggiego.

Maya siedząc wciaż przy stole rozmyślała jak tu się zbliżyć do swojej sympatii. Nie mogła tak po prostu podejść i zagadać. Ale chwila. W sumie dlaczego nie? Przecież długa gra nie oznaczała, że nie mogą rozmawiać. Obecnie są jak przyjaciele, ale nawet z przyjacielem można być blisko. Chciała bardzo spędzić z nim trochę czasu. On też musiał tego chcieć. W końcu bez powodu by nie chciał tu mieszkać. Wiedział doskonale, że Maya spędza u Matthewsów większość swojego czasu i traktuje ten dom jak swój. Coś musiało być na rzeczy. Szkoda, że nie znała jego myśli. Byłoby łatwiej. Tak naprawdę to sama nie wiedziała na czym stoi. Podeszła do niej Riley. Z troską zapytała przyjaciołkę czy wszystko w porządku. Maya milczała. Kiwnęła tylko głową na znak że tak. Dziewczyna i tak jej nie wierzyła. Za dobrze ją znała żeby uwierzyć. Po jej oczach łatwo było się domyślić czy coś ją trapi lecz nie chciała tego drążyć. Wiedziała, że jak będzie chciała powiedzieć to to zrobi. Rzekła, że razem z Lucasem idą do kina i zaproponowała jej dołączenie się. Maya nie chciała iść i wcale się z tym nie kryła. Czułaby się jak piąte koło u wozu, całkiem niepotrzene.

Po tym jak została sama w pomieszczeniu zastanawiała się czy nie wrócić do domu. Do swojego domu. Kierując się już w strone drzwi usłyszała czyjś chód. To był Josh. Całkiem zapomniała, że był cały czas w domu na górze. Uśmiechnęła sie do niego. Tylko tyle mogła zrobić. Na nic wiecej nie pozwalała jej ta gra. Ta cholerna gra, która niszczyła ją od środka. Oboje stali tak naprzeciw siebie. Maya wciaż miała w głowie myśl dlaczego Josh chciał tu zostać. Pojęcia nie miała, że wcale nie chciał. Josh bał się każdego spotkania z tą dziewczyną. Wiedział, że im bliżej bedą siebie tym w końcu coś się stanie. A tego nie chciał. Nie chciał jej krzywdzić. Pomimo silnego uczucia chciał trzymać się na dystans.
Maya próbowała coś powiedzieć, zacząć jakiś temat ale pustka w głowie jej to uniemożliwiła. To chłopak sprawiał, że traciła język. Ta cisza ją zdołowała. W końcu zapytała o jego szkołę. Jak jest na uniwersytecie. Nie mogła wymyślić nic innego. Chciała tylko, żeby do niej mówił. W końcu rozmowa była najważniejszą cześcią każdego związku. Mimo że nie spędzali ze sobą wiele czasu, to każda konwersacja z nim była dla niej czymś cudownym, a raczej widywali się sporadycznie, przy jakichś okazjach. Josh opowiedział jej w skrócie co dzieje się u niego. Nie chciał się rozgadywać bo nie wiedział co dokładnie chce wiedzieć blondynka. A chciała wiedzieć wiecej. Czegoś jeszcze sie o nim dowiedzieć. Oboje usiedli na kanapie. Po pewnym czasie ich rozmowa w końcu nabrała tempa, a nawet pojawiły się pierwsze śmiechy. Niestety nagle wywód Josha przerwał dźwięk telefonu. Wyjął go i przepraszając Maye postanowił odebrać. Jego wesoły wyraz twarzy zmienił się diametralnie. Maya spojrzała na niego z niepokojem. Przerażony wybiegł z mieszkania, zostawiając dziewczynę bez słowa. Próbowała go zatrzymać, ale na darmo.

Dziewczyna Poznaje Długą GręOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz