- cocho bądz ... - powiedziałam cichuteńko do Floweya ... Razem z mojim przyjacielem opserwowaliśmy rozmowe Sansa z Papyrusem za lampy kiedy Papyrus wkońcu sobie poszedł cały rozzłoszczony Sans potrzedł do mnie ze swojim uśmiechem -
- dobrze a więc nie było tak źle ... Nawet was nie zauwarzył ... Teraz musicie iść dalej bo jak zgaduje chcecie razem wyjść z podziemia ? - jego uśmiech leko zmienił się w smutną mine żałoby po straceniu przyjaciela ... -
- tak ... Ale ... Ja chce wyzwolić z podziemia wrzystkie potwory ! Karzdego co do jednego ! Nie bende już patrzyła na waszą nadzieje i marzenia bez czynie ! Po prostu je wam spełnie ! - nagle zauwarzyłam kogoś kto szedł ale nie widziałam dokładnie kto ... Widziałam tylko coś żułto białego w odali nie wiedziałam kompletnie ani nie przypuszczałam kto albo co to mogło być ... Gdy to coś podeszło bliżej zauwarzyłam okulary, biały fartuch z czarnymi guzikami oraz miłąi pogodną twarz spoglądającą w storne mnie i Sansa ... To była Alfis ... Odrazu zakryłam sobie twarz że strachu że jest coś nie tak ... Alfis powina aktualnie być w hotlandzie a nie w Snowdin ... Cholera ... CO ONA TUTAJ ROBI ?! Odrazu było po mnie widać że się strasznie boję ale Sans odrazu mnie zrozumiał ... Pewnie pomyślał że nigdy nie widziałam Alfis ... A jeśli ona jednak miała tu przyjść ... Nie mogła mnie zobaczyć ... Co sił w nogach uciekałam jak najdalej od Sansa ... On keko wyciągną do mnie ręke a ja tylko spojrzałam na niego smutnym wzrokiem i podbiegłam do niego -
- nie musisz się jej bać ... Alfis jest bardzo miła ... - uśmiechną się i mnie pogłaskał ... Tak moja teoria spiskowa sprawdziła się ... To była Alfis .. Jeztem ugotiwana ... Wcześniej coś sieprzyłam ... Pewnie jak wziełam i nagadałam tyle Floweyowi to pewnie to zepsuło linie czasową ... Wrzystko jest nie na swojim mijescu ... Przeraziłam się i nagle ...................Obudziłam się w dziwnym czerwonym pokoju ... Obok mnie była mała podniszczona doniczka z Floweyem a ja leżałam na podłodze ... Rozejrzałam się po pokoju ... Zauwarzyłam drzwi .... Wziełam doniczke z Floweyem w ręce i wyszłam z pokoju ... Rozejrzałam się i zdałam sobie sprawe ż ejestem w jakimś korytarzu ... Na końcu jego paliło się światło ... Ale wolałam iść do małych drzwiczek w ciemenej stornie korytarza ... Miały wielki wyryty na nich napis " JEŚLI TAM WEJDZIESZ CZEKA SIĘ ŚMIERĆ ! " mnie to nie zniechęciło i z lekim wahaniem dotknełam klamki i otworzyłam drzwi ... Kiedy zauwarzyłam gdzie jestem bardzo się zdziwiłam ... Mój sweter z koloru różowego zrobił się niebeski a moje ręce trząsły się ze strachu ... Było mi strasznie zimno ... Pod mojimi nogami miałam śniego ... A jedną ręke miałam owoniętą łodygą Floweya .. On sam też umierał z zimna ... Ledwo ruszyłam jedną nogą a usłyszałam czyjeś kroki odrazu zacić chciałam się do ucieczki ale przwruciłam się a moja twarz wylądowała w śniegu ... -
- ała ... - leko wyjąkałam zdrętwiałymi od mruzu wargami - ale tu zimno co ? - spojrzałam na Floweya tylącego się do mnie jakbym była najcieplejszą rzeczą jaką tu widzi ... -
- lodowato ... - spadłu mu płatek ... Chciałam go dotknąć ale uznałam że to zły plan ... Szłam ledwo zdrętwoałymi nogami w strone jakiegoś kolorowego punktu ... Gdy wkońcu tam doszłam ... Westchnełam ... Zobaczyłm przed sobą ...
- Koniec rozdziału -
CZYTASZ
Trafiłam do UnderTale ! - I WILL SAVE US ! -
Fanfictionto bendzie książka opisująca moje wariacje o tym co by się stało jakbym trafiła do UnderTale i mogła się przenisić do różnych Au ... oczywiście spotkam mojego frienda czyli Emike Rajce :) ale to stanie się .... - na początku jestem w UnderTale i wpa...