Siedzieliśmy wieczorem przy ognisku. Próbowałem nawiązać z Markiem jakiś kontakt, ale to nie było łatwe. Mimo że nawet ja dziwnie się przed nim otworzyłem i niemal lgnę do jego osoby. Ten chłopak ma w sobie coś dziwnego.
(8mrsjones8 Mark nie jest nekrofilem ;-;)
-Jest coś co lubisz robić?-podjąłem kolejną próbę.
-Jackson nie powinniśmy tu siedzieć.- wyszeptał napiętym głosem. W jego oczach widziałem strach.
-Oj nie przesadzaj! - machnąłem ręką, która zaraz znalazła się w żelaznym uścisku chłopaka. Spojrzałem na niego zdziwiony. Patrzył mi głęboko w oczy jakby chciał przekazać mi coś spojrzeniem. Bez słowa wstał ciągnąc mnie za sobą i to dosyć szybko. Miał już wchodzić do namiotu, kiedy zatrzymał się przez co na niego wpadłem. Sam zacząłem się bać, jego aura była przesiąknięta strachem, co wpływało także na mnie.
-Coś się stało? - zapytałem. Wychyliłem się by spojrzeć na to samo co on. Jakieś dwadzieścia metrów dalej stał chłopiec. Wyglądał na nie więcej niż dziesięć lat, a ubrany był w niebieską koszulkę, która... Była cała we krwi, która ściekała z szyi, twarzy i rąk chłopca. Wtedy olśniło mnie dlaczego Tuan stoi jak wmurowany, a w oczach miał łzy.
Czym prędzej wepchnąłem go niemal siłą do namiotu i zasunąłem zamek. Chłopak wypowiadał co jakiś czas jakieś imię, zapewne to należące do jego zmarłego brata... Mark nagle zaczął płakać. Płakał rzewnymi łzami i nie hamował się. Nie był to jakiś histeryczny płacz, tylko bezsilne łkanie. Jego wzrok był utkwiony w jednym punkcie i co jakiś czas cicho szlochał.
Serce łamało mi się na ten widok. Przysunąłem się do niego i objąłem ramionami. Nawet nie zareagował, ponad to był okropnie zimny.
-Dlaczego oni mi to robią?- wyszeptał nadal płaczliwie. Miałem w ramionach złamanego chłopaka, który został skrzywdzony przez życie. Wyczułem, iż nie oczekiwał żadnej odpowiedzi.- Chciałem tylko w spokoju odejść.
Mark położył głowę na moim obojczyku. Cały się trząsł, od zimna i płaczu. Nie wiedziałem co zrobić, by już nie cierpiał. Chciałem by stał się tym chłodnym chłopakiem przesiadującym pod jednym jedynym drzewem. Wolałem by był zamknięty, niż by cierpiał tak bardzo.
-Słyszysz? - zapytał szeptem.
-Co? - zdziwiłem się, bo nic nie słyszałem.
-Wsłuchaj się w wiatr. Słuchaj uważnie. On mnie woła- pociągnął nosem.
Tak jak mi polecił, wsłuchałem się najbardziej jak mogłem, by usłyszeć to samo co on.
-Markie hyung, dlaczego się przede mną chowasz? Chciałem się tylko przytulić... Przepraszam, że wyglądam strasznie. Ale wtedy gdy zostawiłeś mnie w domu, ten pan pociął mnie takim wielkim nożem. - tu głosik zaczął płakać - Bardzo mnie bolało i płakałem. Wołałem cię, ale teraz już wiem, że wolałeś się bawić niż mnie uratować. Nie kochasz mnie prawda? Nigdy mnie nie kochałeś!
Wtedy zakryłem szlochającemu chłopakowi uszy i kołysałem nami. Wolałem sam słyszeć jak małe dziecko opowiada o swojej brutalnej śmierci, niż żeby to on musiał słyszeć jaki jest okropny. Mi samemu zaczęły lecieć łzy gdy tego słuchałem. Wiedziałem, że to pewnie nie jest brat Marka. To musiał być jakiś okropny duch dręczący chłopaka.
-Mark! Zostaw tego chłopaka! Przez niego nie mogę do ciebie mówić! - dziecko płakało żałośnie - Puszczaj mojego brata! Puszczaj! Puszczaj!PUSZCZAJ!
Pod koniec stwór zaczął krzyczeć wcale nie ludzkim głosem i po chwili widziałem małego chłopca siedzącego przede mną. Ciągle powtarzał komendę "puszczaj", a jego oczy zionęły czernią niczym najgłębsza otchłań. Jego usta były prawie czarne, zęby wyglądały jakby zgniły i wszędzie miał zaschniętą krew.
-ZOSTAW GO W SPOKOJU! - krzyknąłem i zacisnąłem mocno powieki, modląc się, by Mark nie otwierał oczu. Prosiłem wszystkie Bóstwa tego świata, by nie pozwoliły mu podnieść powiek. Niemal błagałem.
Nagle wszystko ucichło. Otworzyłem oczy. Jednak żałowałem, bo zjawa nadal siedziała na swoim miejscu.
-Pożałujesz tego- zagroziła zdeformowanym głosem i po prostu zniknęła. Jakby nigdy jej tu nie było. Pociągnąłem nosem i mocniej przytuliłem Marka do siebie. Kołysałem nami płacząc nad krzywdą jaka spotkała tą rodzinę i nad krzywdą, jakiej musi doświadczać ostatni pozostały przy życiu jej członek.
Jestem z tego zadowolona idk
Do następnego! <3
CZYTASZ
The Suicide Forest ✔ | Markson
FanfictionZapraszam :) 28.04.17 - #754 in fanfiction 29.04.17 - #569 in fanfiction