Dwa dni później siedzieliśmy w namiocie, zamknięci w swoich objęciach. Było coraz gorzej, te pierdolone zjawy pokazywały Markowi śmierć jego rodziny. Wtedy nie widział nic poza tym, co one pozwalały mu zobaczyć.
A ja byłem bezradny. Cholernie bezradny, wobec bezcielesnych, bezlitosnych istot, krzywdzących tego biednego chłopaka.
Przytulałen go, a po moich policzkach za każdym razem płynęły łzy. Kiedy krzyczał by przestali, błagał by wzięli jego. Czułem się jakby moje serce ktoś ostro poturbował. Miałem ochotę uciec stąd i chronić go już zawsze, przed całym światem.
Przed nimi nie ma jednak ucieczki. Nasz los miał już wyznaczoną drogę.*
-Juz niedługo koniec, Jackson- usłyszałem szept chłopaka. Tulił się do mojego boku i miał zamknięte oczy. Jego głos był słaby, widziałem ze to wszystko go wykańczało. Powoli go traciłem nie mogąc nic z tym zrobić.
-Na pewno? Może jednak nie chce...- nie dokończyłem bo chłopak mi przerwał.
-I tak nie ma dla nas innego wyjścia Jackie... Przecież wiesz- powiedział delikatnie. Jego oczy nadal były mokre od łez, które niedawno opuściły jego piękne oczy.
-Wiem- westchnąłem zrezygnowany. Dobrze o tym wiedziałem.
-Ciesze się że będziesz ze mną... - mruknął na powrót się we mnie wtulając.
Mimo ze to nic nie znaczyło, moje serce zabiło szybciej.
Musiałem pogodzić się ze koniec jest coraz bliżej.
Miłość jakże krótka, poraziła mnie swoim niezaprzeczalnym pięknem...W końcu kolejny xd
Juz po testach, so rozdziały znowu będą się pojawiały ^^
Btw jak poszły wam testy? ^^ (o ile jest tu ktoś z 3 gim xd)
CZYTASZ
The Suicide Forest ✔ | Markson
Hayran KurguZapraszam :) 28.04.17 - #754 in fanfiction 29.04.17 - #569 in fanfiction